Strony

czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział VIII

PRZECZYTAJ, PROSZĘ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM ! :) 

Wszystko co dostrzegam to wzburzone fale morza, złociste promienie słońca wpadające na dwójkę śmiejących się dzieci. Ubrani w stroje kąpielowe z postaciami z bajek Disney'a, chłopczyk o blond włosach i mniejsza dziewczynka w ciemnych, kręconych włosach. Budowali zamek z piasku śmiejąc się do piosenek, które śpiewają. Byli tak beztroscy. Rozpoznałam w nich siebie i starszego braciszka. Nasi rodzice siedzieli i obserwowali nasze wesołe twarze, robiąc nam przy tym zdjęcia. Najlepsze chwile naszego dzieciństwa. Poczułam czyjś oddech na swoim karku.
-Pamiętasz jak wsypałem Ci piasek do majtek? -Usłyszałam tak dobrze mi znany głos, którego przez dłuższy czas mi brakowało. Głos Jamesa.

-Doskonale to pamiętam, nawet nie wiesz jak mnie swędziało. Zaczęłam Cię bić łopatką a ty wrzuciłeś mnie do wody za karę za to że uderzyłam Cię w głowę. Prawie się utopiłam..- Obróciłam się by zobaczyć jego twarz. Była taka sama jaką zapamiętałam. Dokładne rysy twarzy i te przeszywające niebieskie tęczówki. Nie miał już swojego ulubionego kolczyka w nosie, był bardzo wychudzony. Uśmiech rozświetlił jego anielską twarz. Byłam w niego zapatrzona jak w obraz.
-Nie przytulisz mnie mały śmierdzielu? -Rozłożył swoje ręce tak abym mogła zatopić się w jego ramionach. Zawsze nazywał mnie tak za co obrywał za każdym razem od mamy.
-Tęskniłam Jamie, cholernie tęskniłam. -Mogłam nareszcie poczuć jego dotyk na swoim ciele.
-Wiem siostrzyczko, ja też. Wplątałaś się w niezłe gówno. -Odgarnął kosmyk spadający mi na twarz. Wciąż nie mogłam uwierzyć że mogę go zobaczyć i dotknąć jakby był ciągle żywy.
-Trudno mi z niego wyjść. To wszystko mnie przerasta. Weź mnie do siebie, proszę. Nie daje już rady.-Słona łza spływała po moim policzku lecz za chwilę poczułam jak kciukiem stara się ją pozbyć.
-Na każdego przyjdzie pora. Bóg Cię tutaj na razie nie potrzebuje .
-To kiedy zacznie potrzebować? Daj mi nadzieję że będzie wszystko dobrze.
-Nie ominiesz kłopotów tak nagle. Ale obiecuję Ci że, jest ktoś kto odmieni twoje życie na dobre. Cholernie Cię przepraszam że nie dam rady ochronić Cię przed całym gównem tego świata.
-Kocham Cię James. Tak bardzo Cię kocham.-Załkałam głośno.
-Też Cię kocham. Opiekuj się mamą, potrzebuje Cię. Nie wierz we wszystko co Ci mówią. Zachowaj czysty umysł.
Poczułam pocałunek na swoim czole. Nagle wszystko zniknęło. Nie było go. Odszedł. Znowu go straciłam. Upadłam na kolana i garściami przyczesywałam piasek. Byłam zrozpaczona, zaczęłam się dławić łzami. Tak bardzo chciałam żeby żył. Był tu dla mnie, ze mną. Wszystko byłoby łatwiejsze..

-Sky, Sky! - Usłyszałam nad uchem wołanie mamy. To był tylko sen. Bardzo realistyczny sen. Mama przyciągnęła mnie do siebie gdy tylko się ocknęłam. Byłam cała zapłakana.
-Miałaś zły sen, już dobrze. -Powiedziała po chwili.
-To.. James. On.. śnił mi się.. Czułam jego do..dotyk. -Zaczęłam jąkając się.
Nie wydobyłam już z siebie ani słowa. Byłam słaba. Cholernie słaba. Poczułam się jak taki zatopiony statek. Zapomniany i nikomu nie potrzebny. Niczym zabawka która z czasem się nudzi. Tak bardzo bym chciała żeby znowu tu był. On zawsze był przy mnie, nawet gdy nie potrzebowałam jego pomocy. Mama odsunęła się ode mnie i odgarnęła spadające na twarz kosmyki, zmoczone przez łzy.
-Pamiętaj, że James nad nami czuwa. Nie smuć się. Kiedyś go znowu zobaczymy. Będzie dobrze. -Przytaknęłam na jej słowa i wytarłam wierzchem dłoni spadające po policzku łzy. -Śniadanie już na Ciebie czeka. Ubierz się i pójdziemy na zakupy. Głowa do góry i uśmiechnij się. -Wymusiłam się na jakiś mały uśmiech a za chwilę mama opuściła mój pokój. Wzięłam z szafki nocnej zdjęcie moje i Jamesa, które zrobił nam tata gdy bawiliśmy się w Indian. Mieliśmy około 8 lat. Byłam cała usmarowana jakąś czarna mazią, bo jak to mój braciszek twierdził Indianie byli czarnego koloru skóry więc musiałam oddawać rzeczywistość. Pamiętam jak mama się namęczyła żeby to ze mnie zmyć. A Jamie stał rozbawiony i patrzył jaką mam czerwona skórę od tarcia gąbką. Okazało się że tą czarną mazią była pasta do butów. Zawsze miał durne pomysły. A ja byłam jego królikiem doświadczalnym w ich realizowaniu. Oddałabym wszystko by tamte czasy powróciły. Był jedyną osobą która wiedziała o mnie wszystko i której bezgranicznie ufałam. Nie mogłabym go wymienić na nikogo innego. On krył mnie a ja jego. Prawdziwa braterska miłość, której każdy mógłby nam jej pozazdrościć. Łzy cisnęły mi się do oczu ale nie pozwoliłam i wypłynąć.Odłożyłam ramkę ze zdjęciem na swoje miejsce. Wyciągnęłam z szafy ubrania i udałam się do łazienki żeby wziąć prysznic i załatwić potrzeby fizjologiczne. Musiałam zmyć z siebie wszystkie emocje. Poranna toaleta zajęła mi około pół godzinny. Schodząc do salonu słyszałam dość donośne śmiechy. Byłam ciekawa z kim moja mama urządzała sobie poranne pogaduszki. Wchodząc do pomieszczenia stanęłam jak wryta. Przy stole siedział Justin i śmiał się razem z moją mama. Nie zauważyli mojej obecności dopóki nie odkaszlnęłam.
-Cześć kochanie, strasznie się za Tobą stęskniłem. -Jus wstał z krzesła i podszedł w moją stronę, złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie składając pocałunek na moim czole. -Nic nie kombinuj, udawaj że jesteśmy razem. -Szepnął mi do ucha. O co tu kurwa chodzi?
-Nie wierzę córeczko że znalazłaś chłopaka, jestem bardzo zadowolona z twojego wyboru. Wyglądacie na takich zakochanych. -Myślałam że zaraz wybuchnie płaczem.
-Mamo przestań.-Zgromiłam ją wzrokiem.
-Skarbie, nie ma się czego wstydzić że jesteśmy w sobie zakochani po uszy. -Powiedział z tym szyderczym uśmiechem. 
-Dobrze moje dzieci ja wychodzę już do pracy, Sky w kuchni masz śniadanie. Zostawiam was samych. Uprzedzam że nie chce być jeszcze babcią. - Zaśmiała się na ostatnie słowa.
-Mamo!-krzyknęłam wkurzona.
-Nie ma się pani czym martwić. Jesteśmy bardzo odpowiedzialni. Miłego dnia pani Branks. - Kurwa co on odpierdala? Dlaczego jest przesadnie miły i muszę udawać że z nim jestem? Co on znowu sobie wymyślił..
-Miałyśmy się wybrać na zakupy. -Stwierdziłam.
-Pójdziemy kiedy indziej muszę być dzisiaj w pracy. Do zobaczenia. Mam nadzieję że jeszcze wpadniesz do nas. -Wywróciłam oczami na te słowa. Moja mama za bardzo polubiła Biebera. Gdyby tylko wiedziała jaki jest naprawdę..
-Z przyjemnością. -Ucałował dłoń mamy, następnie udała się do wyjścia. Gdy tylko usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi od razu rzuciłam się w jego stronę.
-Co ty sobie do cholery wyobrażasz, chuju? 
-Ostrzegałem żebyś nie była taka pewna siebie, kochanie.
-Mam jeszcze czas na spłatę.
-Doskonale o tym wiem. Ale czy ktoś może mi zabronić przychodzenia do mojej dziewczyny? -Przejechał dłonią po moim policzku na co od razu zareagowałam dając mu kopa w krocze.
-Ty suko! -Wysyczał i poczułam jak mój policzek zaczyna piec pod wpływem jego uderzenia. -Wkurwiłaś mnie, teraz będziesz musiała za to zapłacić sobą. -Wyraźnie podkreślił ostatnie słowa. Uniósł moje nogi ku górze tak bym oplatała jego biodra i przyparł mnie do ściany. Zaczął gwałtownie mnie całować, poruszał po całym moim ciele swoimi ohydnymi łapami. Na szczęście natychmiast przerwał gdy usłyszał dźwięk przekręcanego klucza.
-To znowu ja, zapomniałam wziąć mojej teczki. Już mnie tu nie ma. -Powiedziała zabierając rzecz ze stołu.
-Mogłaby mnie pani podwieźć na Green Street?-Spytał jak gdyby nic nie miało miejsca. 
-Przecież ty nie jeździsz autem, mamo?-zauważyłam.
-Tak dużo wczoraj o tym myślałam i postanowiłam że będę jeździć autem Jamesa..
-Nie powinnaś. -Przerwałam jej w środku zdania.
-Skarbie nie będziemy o tym teraz rozmawiać. Chodź Justin podwiozę Cię. -Zlekceważyła to co powiedziałam. Poczułam znowu jego ręce na moich biodrach.
-Teraz się uśmiechniesz i pocałujesz mnie na pożegnanie. Nie martw się to co zacząłem jeszcze dokończę. -Wyszeptał do ucha. Musnęłam jego usta i uśmiechnęłam się tak jak mówił.
-Uważajcie na siebie! -Pomachałam na pożegnanie. Znowu coś kombinował tylko po co? Odetchnęłam z ulgą jednak po chwili przypomniałam sobie że może wszystko powiedzieć mojej mamie. Jebać to, mam tego całego szantażowania dość. Mama uwierzy mi a nie jakiemuś idiocie. W końcu to ja jestem jej córką. Chyba że jest tak w niego zapatrzona i wszystko to co powie uzna za prawdę. Chciałam wysłać do niego sms żeby nic jej nie mówił ale on dobrze wie co ma robić. Na pewno tak szybko by mi nie odpuścił musi mnie zniszczyć psychicznie. Nie byłam już głodna wszystkiego mi się odechciało. Poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Chciałam zaspać i się już nie obudzić. Wszystko byłoby łatwiejsze. Spotkałabym Jamie'go i byłabym w końcu szczęśliwa. Moja komórka zaczęła dzwonić. Kurwa, czy nie mogę mieć chwili spokoju? Spojrzałam na wyświetlacz. Amber. 
-Sky! Jak miło Cię słyszeć!-krzyknęła gdy tylko odebrałam.
-Mi Cię też. 
-Co ty tak mówisz bez życia? Imprezujemy dzisiaj? 
-Właśnie miałam do Ciebie dzwonić w tej sprawie. Harry zaprosił nas na jakąś imprezę ale na razie się nie odzywał więc nie wiem czy to aktualne..
-Co? Ten Harry? Ten chuj co nie pieprzy nie przytomnych lasek?
-Mogłaś mi tego nie przypominać..-powiedziałam zniesmaczona tym co powiedziała.
-Sorry, ale on jest jakiś pojebany.
-Chciał żebyśmy zostali kumplami.-wzięłam głęboki oddech przygotowując się na jej krzyk.
-Tylko nie pierdol że się zgodziłaś!? - wrzasnęła. Na drugiej linii próbował ktoś się do mnie dodzwonić.
-Tak, zaczekaj mam kogoś na drugiej linii.
-Sky, nie..- Zaczęła się pluć, odebrałam drugie połączenie.
-Tak?
-Cześć, z tej strony Harry? Pamiętasz mnie?. -Usłyszałam jego zachrypnięty głos. Błąd. Jego zajebiście seksowny zachrypnięty głos.
-Tak jak mogłabym Cię zapomnieć? A tak właściwie skąd masz mój numer? -spytałam zaciekawiona.
-Umm.. ja.. zapisałem go sobie jak u mnie byłaś.
-Możliwe. W czym mogę Ci pomóc? -Nie wierzyłam mu do końca.
-Co do dzisiejszej imprezy to będzie w Burning Club. Przyjadę po Ciebie o 20, pasuje Ci?
-Tak, jasne. Czyli Amber może iść z nami?- Zaczęłam bawić się moim kocem, udając że zbieram z niego jakiś niewidzialny pyłek.
-Jeśli chcesz to spoko. O 20 u Ciebie. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia. - Przełączyłam z powrotem na Beri.
-I co? -Spytała, była zła. Czułam to.
-Nie denerwuj się bo złość piękności szkoda.-Próbowałam trochę rozluźnić to napięcie.
-Rzeczywiście a ja nie mam czym szastać.-Zaśmiała się.
-Pojebaniec, Harry przyjedzie po nas o 20. Musisz pomóc mi się przygotować, dasz radę wpaść do mnie o 16?
-A może iść z nami Dean? 
-Ten co się z nim przespałaś?
-Tak dokładnie ten, co nie mogłam ..
-Nie chcę tego słuchać co Ci robił. Może iść, to jak? Przyjdziesz?
-Przyjdę, przyjdę. Mam inny wybór?
-Prawdopodobnie nie. O 16 u mnie. Trzymaj się.
-Cześć moja łatwowierna przyjaciółko. - Po tych słowach rozłączyła się. Przyjaciółko? Nie wiedziałam że traktuje mnie jako przyjaciółkę. To miło z jej strony. Bardzo ją lubię i zawsze służy mi pomocą, mogę na nią zawsze liczyć a co najważniejsze mamy podobne charakterki.


***

-Amber! Nie mam się w co ubrać! -Zaszlochałam przejeżdżając ręką po policzku.
-Kurwa mać! To nie, to nie. -zaczęła wyrzucać ubrania z szafy. -Może idź w worku na śmieci lub ziemniaki. Albo wiesz co? Może idź goła? Z pewnością mu się spodobasz. -Rzuciłam w nią moimi szpilkami.
-Zamknij się, tylko mnie ubierz do cholery! -Krzyknęłam zdesperowana.
-Nic Ci się nie podoba to jak mam Cię ubrać? Od trzech godzin skomlisz jak pies.
-Wiem jestem okropna! Chyba nie pójdę na tą imprezę. -Wzięłam swój telefon z półki by zadzwonić do Harry'ego ale mnie wyprzedził. Jego numer wyświetlił mi się na ekranie. Bez zastanowienia odebrałam.
-Gotowa? Jestem już w drodze.-Spytał a mi zrobiło się cholernie głupio, nie chciałam go wystawić.
-Harry ja nie mam w co się ubrać, przepraszam Cię bardzo. - Poczułam jak Beri wyrywa mi telefon z rąk. Kurwa mać.
-Cześć Harry z tej strony Amber zajebista przyjaciółka Skylet. -Boże jaki wstyd, co on sobie o mnie pomyśli?
-Ta idiotka skomli mi że nie ma się w co ubrać.. Myślę że czarny. Yhym to czekam. Do zobaczenia.-Rzuciła telefonem w moją stronę.
-Odjebałaś. O co chodzi z czarnym?-Co oni wymyślili do cholery?
-Czarny moja droga to taki kolor, wiesz? -Zaczęła się ze mną droczyć.
-I co w związku z tym? Nigdzie i tak nie idę bo nie mam się w co ubrać.-Wzruszyłam ramionami i przykryłam twarz poduszką.
-Za pół godziny tu będzie. Nie możesz mu odmówić.-Zaczęła skakać mi po łóżku.
-Mówiłaś nie dawno że jest pojebany, już Ci się odwidziało? -Poruszałam zachęcająco brwiami brwiami.
-Zmieniłam zdanie. -Odpowiedziała krótko i zaczęła tańczyć. Podobnie jak ja nie była gotowa ale zaraz to zmienię.

***

Słysząc dźwięk dzwonka nie chciałam wychodzić z łazienki, wiedziałam że przyszedł Harry. To on był powodem dlaczego próbowałam się ukryć. Tak bardzo nie chciałam iść na tę imprezę ze względu na mój ubiór. To znaczy jego brak. Amber cały czas stała pod drzwiami i krzyczała żebym w końcu wyszła. Byłam na tyle sprytna że szybko ją ubrałam i pomalowałam a gdy zostało jakieś pięć minut do przyjazdu Harry'ego udałam się do łazienki mówiąc że chce mi się siku w międzyczasie ona szukała w moim kuferku pasujących do jej stroju dodatków widocznie nie zauważyła braku mojej osoby. Jej pech.
-Sky! Proszę otwórz drzwi i wyjdź stamtąd inaczej wyważę drzwi. -Usłyszałam jego głos, gwałtownie poruszał klamką i walił w drzwi jak jakiś desperat.
-Nie zrobisz tego Harry! Nie masz jaj! -Zaczęłam się z nim droczyć.
-Nie powinnaś tak mówić bo doskonale je widziałaś. Prędzej ty ich nie masz bo boisz się wyjść. -Ale z niego chuj, mógł tego nie mówić przy Beri ona zaraz chyba wykituje ze śmiechu. Jej śmiech przypomina rżenie konia co czasami bywa bardzo wkurwiające ale nic nie przebije tego gdy chrumka niczym świnia.
-Nie wyjdę tym bardziej za to co powiedziałeś w tym momencie. Chcesz zabić moją przyjaciółkę ze śmiechu? Będziesz miał niewinną osobę na sumieniu. Przemyśl to i idź stąd.
-Ostrzegałem. -Po tych słowach wpadł do łazienki. Byłam w szoku nie wiedziałam, że naprawdę to zrobi. Mówiłam że jest chujem? Tak? To mówię jeszcze raz. Harry jest chujem!
-Wyjebałeś drzwi! -Krzyknęłam zdezorientowana.
-Znalazłem zapasowy klucz.-Zaczął machać mi przed oczyma kluczykiem. Hehehe a już myślałam że będzie bulił za wymianę drzwi.
-Nie idę bo nie mam się w co ubrać. -Skrzyżowałam ręce na klatce i zaczęłam tupać nogą.
-To teraz już masz. -Wskazał ręką na pudełko znajdujące się na moim łóżku. -Ubierz się w to.-Poinstruował mnie.
-Otwórz Sky! -Zaczęła mnie poganiać Ambi.
-Nie chcę żadnych prezentów. -Naprawdę nie chciałam otrzymywać żadnych podarunków czy czegokolwiek a w szczególności od niego.
-Nie pierdol Sky tylko się w to ubierz. Mogę się napić czegoś? Zaschło mi w gardle od samego patrzenia na Ciebie w tym seksownym wdzianku.-Puścił mi oczko. Kurwa, nie rób tak Harry. 
-Uuuu- zaczęła buczeć Amber.
-Naprawdę nie mogę tego przyjąć.
-Możesz. Potraktuj to jako prezent w ramach wcześniejszych złych relacji między nami. Idziesz ze mną Amber do kuchni?
-Muszę pomóc tej fajtłapie. - Wzruszyła ramionami a ja uderzyłam ją w tył głowy.
-Czekam na dole. Pośpieszcie się.-Uśmiechnął się szeroko i ponownie puścił mi oczko.
Zaniemówiłam gdy tylko otworzyłam pudełko. Była tam czarna, koronkowa sukienka. Gdy ją założyłam ledwo sięgała do połowy ud. Była tak cholernie krótka ale tak piękna że nie mogłam od niej oderwać oczu. Amber wyciągnęła z szafy moje ukochane czarne lity z ćwiekami i pomogła z makijażem. Po dwudziestominutowej stylizacji zeszłyśmy na dół. Beri miała jasnozieloną, satynową sukienkę i czarne czółenka. Rozbawiła mnie postawa Harry'ego, który chciał się podnieść z łóżka gdy tylko usłyszał nasze śmiechy ale zaraz z powrotem usiadł i otworzył szeroko oczy.
-O kurwa..-Powiedział i poskrobał się po czole.
-Aż tak źle? -Zaśmiała się moja ukochana przyjaciółka chwytając mnie za dłoń i okręcając w okół własnej osi.
-Wyglądacie zajebiście ale już chodźmy bo zaraz dojdę na sam wasz widok. -Poprawił pasek przy spodniach i oblizał usta. Na jego słowa obie zaczęłyśmy się śmiać. Był tak bardzo bezpośredni. Zamknęłam dom i udałam się w kierunku auta Harry'ego.
Otworzył nam drzwi i obie umiejscowiłyśmy się na tylnych siedzeniach. Podczas drogi Amber urządziła sobie jakże interesującą rozmowę ze mną o tym że włosy w miejscach intymnych zbyt szybko odrastają. Nie odpowiadałam jej, jedynie przytakiwałam. Było mi za nią wstyd, słysząc stłumiony śmiech loczka.
-Dobra laski, wysiadamy. -Powiedział zaciągając ręczny. Wysiadł z auta i otworzył nam drzwi. Moim oczom ukazał się dość nowoczesny budynek z neonowym logo Burning Club. Przy wejściu do klubu stało dwóch umięśnionych ochroniarzy. Sprawdzali wejściówki małolatom. Harry złapał mnie i Amber za rękę ciągnąc w stronę tylnego wejścia. Zbił piątkę z jakimś wytatuowanym chłopakiem zaś ten powiedział mu coś do ucha na co loczek jedynie się uśmiechnął ukazując szereg białych zębów. Po wejściu do środka uderzył we mnie zmieszany zapach potu z alkoholem myślałam że zwymiotuję. Ludzie skakali jak jakieś nie wyżyte małpy. Przy barze siedział ten sam blondyn, którego spotkałam po nocy spędzonej z Harrym, sączył kolorowego drinka. Wyglądał na przybitego. Jego przyjaciel brunet próbował go rozweselić ale ten nie zwracał na niego uwagi. Dobrze mu tak, nikt nie ma prawa mnie umoralniać. Tym bardziej jakiś przymulony farbowany blondynek. Harry chyba zauważył że jest coś nie tak i dźgnął mnie w bok. Natychmiast spojrzałam na jego uśmiechniętą twarz.
-To co zaczynamy zabawę dziewczynki?-spytał a my przytaknęłyśmy.
Pora się zabawić..

____________________________________________________________________________

Jak podoba wam się rozdział?
Martwi mnie liczba komentarzy ;c informuję około 70 osób a komentarzy jest zaledwie 40 ;c
Dlatego proszę, kto czyta niech napisze 'czytam' to tak wiele czasu nie zajmuje a przynajmniej wiem że dla kogoś to piszę..
Większą rolę będzie miał Niall w IX rozdziale :)
Buziaki ♥

45 komentarzy:

  1. Cudowne jak zawsze *_*
    @sarajaroch x

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no zajebisty! świetnie piszesz!, tylko pozazdrościć! <3
    Chcę next ;*
    @Boy_London69

    OdpowiedzUsuń
  3. "Hehehe a już myślałam że będzie bulił za wymianę drzwi."
    Haha!

    Zastanawiam się czy tą osobą, która pomorze Sky będzie Harry czy Niall ;P
    I co knuje Justin... ale z niego chuj ;)

    Czekam na większą rolę Nialla w IX rozdziale :D

    Tak dla formalności: Czytam :)
    @justynast456

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział i tyle się dzieje.
    Justin jak w realu prawie że, normalnie.
    A Harry po prostu... Uroczy <3
    Ps. Czytam :-)
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na mojego bloga :)
    http://alonala-way-of-life.blogspot.com/
    Obiecuję że w wolnej chwili przeczytam :)
    Jeszcze tu wrócę ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej czytam. I juz nie moge doczekac sie nastepnego rozdzilu. Zazdroszcze talentu i zycze duuuzej weny. Pozdrawiam i buziaka zostawiam:)
    @MilkaMilka39

    OdpowiedzUsuń
  7. awwwww ^^ wreszcie Niall .
    rozdział super jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Justin strasznie mnie wkurza -.- nie sądziłam, ze będzie aż tak bezczelny...w dodatku uderzył Sky, cholerny frajer.
    A tak poza tym rozdział bardzo dobry, szczególnie spodobał mi się opis snu Sky. Motyw z plażą, piaskiem i wgl spotkanie z bratem wyszło Ci świetnie!
    Nie bardzo pasuje mi ,, zaliczanie" chłopaków przez Sky i Amber, ale rozumiem, że to część charakteru i opisu głównych bohaterek.
    Chcialabym już dowiedzieć się jak przebiegnie impreza :)
    Z niecierpliwością czekam na następny ♥
    @erase_that

    OdpowiedzUsuń
  10. Super naprawdę podoba mi się ! Chce więcej :D :D :D

    @Midgniht_MM

    OdpowiedzUsuń
  11. Supeer rozdział :)
    Nareszcie będzie Niall .. nie ohe się doczekać następnego ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  12. Yyyeeeaaahhh!!!!super rozdział!;) Nie wiem jak opisać to , co czuję po przeczytaniu go...yyy znaczy brak mi słów!! :D Już nie mogę się doczekać kolejnego będzie Niall !!yaaaayyyy ;)) dużo się będzie działo..tak myśle ;>
    Pozdrawiam, czekam na kolejny i życzę weny !;**
    @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  13. woooooow ale fajny rozdział :D bardzo mi się podoba i czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Przy jej śnie aż się popłakałam... Ale później tak się cholernie śmiałam :))
    Boskość ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Kooochanie dodalas wreszcie ten zajebisty rozdzial <3 haha bez kitu justin prawie sie tak zachowuje jak w realu xd mam rozumiec ze juz w najblizszym rozdziale bedzie po pijaku prowadzil samochod i palil maryske? Haha xD
    ej no ja chve woecej patrz masz szybko dodac nowy rozdzial albo cos mi wyslac na gg ^^ w koncu jestem wspołautorka hehehe (btw nie wiem czy dobrze to napisalam)

    Duzo weny skarbie xx

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny !! Już się nie mg doczekać nexta <3
    Ciekawi mnie zachowanie Justina ale też zastanawia Harrego =D i reakcja Zayna xD
    To wszystko sprawia że nie mogę się doczekać ^^
    Pozdrawiam z tt , @gaba8507 xx.

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam twojego bloga :) czekam na więcej :* @staysmullingar1

    OdpowiedzUsuń
  19. JEZU JAKI ZAJE**ISTY OCZYWISCIE TAK JAK KAZDY NIE MOGE DOCZEKAC SIE NASTEPNEGO ! ♡♡♡♡ @needmy5idiots

    OdpowiedzUsuń
  20. Jest zajebisty *,* Czekam na nastepny <3 @Kara_Stylinson

    OdpowiedzUsuń
  21. koffam cie skarbie pisz dalej
    ps.: czytam

    OdpowiedzUsuń
  22. Kocham. ·♥♡ czekam na nn.
    PS. Czytam.
    @_agata_w

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetny! Czułam że pojawi się Niall, no po prostu czułam. Jak mnie wkurza Bieber to opisać tego nie mogę -,-
    Mam nadzieję, że Harry jakoś pomoże Sky spłacić ten dług u Justina, no i że jej nie skrzywdzi.

    @xHarrymyhusband

    OdpowiedzUsuń
  24. Ajsbeodkslsceisn bedzie Niall xx świetny rozdział :) @vas_hapenin_zen

    OdpowiedzUsuń
  25. czytam i będę czytała dalej, bo bardzo podoba mi się jak piszesz :) @AlexAndra00069

    OdpowiedzUsuń
  26. Czytam czytam czytam zero Niall a tak na to czekam i mam nadzieje ze sie doczekan buziaczki *.*

    OdpowiedzUsuń
  27. CZYTAM...rozdział super ja zawsze...czekam na next <3 mój TT: cup_of_tea_lt

    OdpowiedzUsuń
  28. Super jak zawsze. Masz talent!!! Czekam na kolejny :*
    @PracticeDreamer

    OdpowiedzUsuń
  29. rozdzial wspanialy . !! nastepny . !
    @Niebieeskookaa

    OdpowiedzUsuń
  30. Oczywiście by było wiadomo CZYTAM każdy Twój rozdział tutaj i z niecierpliwością oczekuję na następny <3
    Jejku Harry i Justin, to takie dwie postacie, które mnie coraz bardziej intrygują. Ich charaktery są nie do odczytania po prostu! Szkoda tylko, że Justin jest taki okropny :<
    A w następnym rozdziale Niall? fkdfjdfjdskf ♥
    Nie wytrzymam ♥

    OdpowiedzUsuń
  31. Rozdział zaczyna się po prostu bajecznym opisem , idzie Ci coraz lepiej z pisaniem !
    Wydaje mi się , że Amber będzie miała coś wspólnego z podstępem Hazzy... ale być może to tylko złudzenia.
    Ale muszę powtórzyć - interpunkcja , interpunkcja i jeszcze raz interpunkcja !
    @LetsBeMahomie

    OdpowiedzUsuń
  32. Kocham ten rozdzial i czekam na nastepny !!!!
    Kocham czytac to co piszecie

    OdpowiedzUsuń
  33. CZYTAM!
    Tyle się w tym rozdziale dzieje.. nawet nie wiem co napisać takie emocje xD
    Justin... nienawidzę tego gościa.
    Niall będzie! Mój słodziak <3
    Pozdrawiam i życzę weny
    @cant_belive
    xx

    OdpowiedzUsuń
  34. Kochana najpierw napiszę Ci odnośnie komentowanie. Musisz patrzeć na to na spokojnie, bo oszalejesz. Nie martw się. Uwierz, że te 70 osób czyta Twoje opowiadanie. Mogę sie założyć, że nawet więcej. Niestety tacy są czytelnicy.. Większość nie komentuje. Wiem, że piszesz dla siebie i rozumiem, że publikujesz dla nas. Rozumiem Cię. Każdy kto publikuje i pisze ma ten sam problem. Pocieszę Cię - u mnie ostatnimi czasy nawet 35 komentarzy nie ma.. pomińmy fakt, że informuje prawie 90 osób, a w ankiecie 'kto czyta?' mam ok. 180 które deklarują czytanie.. Nie chcę się skupiać na sobie tylko pokazać, że nie tylko ty zmagasz się z niekomentującymi czytelnikami... To smutne, ale nie poddawaj się kochana!
    Rozdział jest bardzo dobry. Nigdy nie czytam i jakoś nie lubię opowiadań w którym jednym z bohaterów jest Bieber. Nie pytaj mnie czemu, ale jakoś jego osoba mnie odrzuca. Mimo to staram się wyobrazić sobie kogoś innego i opowiadanie mi się podoba ;p
    Pisz dla nas dalej i nie poddawaj się!

    OdpowiedzUsuń
  35. Ooo nie miałam dużo zaległości, nadrobilam, przeczytane <33 Uwielbiam Nialla, cudownie, że w końcu będzie xd
    Justin...w tym opowiadaniu zły, mój zły Justin.. x
    Czekam na kolejny! Informuj <3
    @adrieenemm

    OdpowiedzUsuń
  36. super jest Twoje opowiadanie!! kocham ♥ hahah xx /lu x

    OdpowiedzUsuń
  37. Niall... jaką rolę on tu odegra? Czy to nie on wysyła te SMS-y do Sky? Może później się dowiem.
    Rozdział świetny, tylko przecinków brakuje. Ale nie wiem, jak będzie później w tej sprawie, także zbytnio się nie rozpiszę. :)
    @TheIrishsWife

    OdpowiedzUsuń