Strony

środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział XX

Ważna notka pod rozdziałem, proszę przeczytać! 

Harry's P.O.V.

Kolejny raz z rzędu pokłóciłem się ze Sky i to o jakąś błahostkę. Zaczęło się od tego, że nie spędzamy ze sobą tyle czasu co kiedyś. Stwierdziła, że już mi się znudziła i jestem dla niej oschły. Może nie jest już między nami tak jak kiedyś, ale staram się to naprawić. Nie okazujemy sobie miłości na każdym kroku, jak na samym początku. Stwierdziła, że nasze uczucie zaczyna powoli wygasać. Praca, którą podjąłem wymagała z mojej strony dużo poświęcenia i czasu. Nie mogłem spędzać z nią tyle czasu co do niedawna.
Przygotowałem dla nas kolację, chciałbym jej to wszystko wynagrodzić. Nigdy nie chciałbym jej stracić. Postaram się mniej pracować, a każdą wolną chwilę spędzać tylko i wyłącznie z nią.
Spojrzałem na zegar wiszący w salonie, wskazywał osiemnastą. Skylet powinna za niedługo wrócić do domu. Zacząłem nakrywać do stołu nieustannie o niej myśląc. Zapaliłem świeczki, a stół przystroiłem płatkami czerwonych róż. Drogę do naszej sypialni również nimi usypałem. Zadowolony z mojej roboty wyciągnąłem komórkę i wybrałem do mojego Skarba numer. Chciałem zapytać się, czy może po nią nie przyjechać, by szybciej znalazła się w domu. Dzwoniłem kilka razy i włączała się sekretarka. Zaczęłam się trochę martwić, bo zawsze odbierała kiedy do niej dzwoniłem. Pewnie znów za bardzo przeżywam, a zaraz mój Aniołek stanie w drzwiach.
Czas mijał, a jej wciąż nie było. Usłyszałem dźwięk dzwonka więc jak najszybciej poszedłem otworzyć. Przekręciłem klucze w drzwiach i patrząc przez wizjer zobaczyłem na zewnątrz dwóch mężczyzn w średnim wieku. Otworzyłem drewnianą powłokę. Zamiast tych dwóch typów, mogła zjawić się moja Księżniczka.
-Dobry wieczór, nazywam się sierżant Norman a to sierżant Benson. -Powiedział starszy wskazując na drugiego i okazując mi swoje legitymacje.
-Dobry wieczór, w czym mogę panom pomóc? -Spytałem będąc zaskoczony ich wizytą.
-Pan Harry Styles, tak?-Spytał z tego co pamiętam sierżant Benson. Skinąłem głowę i czekałem, aż powiedzą, po co tu przyszli.-Zna pan pannę Skylet Branks?
-Tak, to moja narzeczona. Czy coś się stało?-Moje mięśnie się napięły, a serce przyspieszyło swoje bicie. Oboje spojrzeli na siebie i głos zabrał komisarz Norman. Jego mina nie wróżyła nic dobrego.
-Mamy dla pana przykrą wiadomość. Pana narzeczona nie żyje. Została znaleziona martwa w parku, w pobliżu jej pracy..-Nie słuchałem szczegółów. Skupiłem się tylko na tym, że moja narzeczona nie żyje.
-Zrozumiał pan?-Zapytał drugi, a ja stałem z szeroko otwartymi oczami, nie dowierzając w to co usłyszałem. Wychyliłem się za futrynę drzwi, spoglądając w obie strony, by tylko ją ujrzeć.
-Kłamiecie. Sky, zaraz przyjdzie. Zrobiłem dla nas kolację. Pomyliliście ją z kimś. Ona zaraz się tu kurwa zjawi! Sky, wyłaź nie mam ochoty na Twoje głupie zabawy!-Krzyknąłem i osunąłem się na podłogę. Mój głos uwiązł mi w gardle. Ona nie mogła umrzeć. 
-Panie Styles, wiemy że to dla pana trudne i jest nam bardzo przykro, ale musimy pana przesłuchać.-Odezwał się Norman. 
Nie dopuszczałem do siebie myśli, że już nigdy jej nie zobaczę, nie przytulę. Przecież wczesnym rankiem wyszła tak jak zawsze do pracy. Pocałowałem ją w policzek i przytuliłem do siebie, mówiąc, że szykuję dla niej niespodziankę. Nawet na jej ustach zagościł maluteńki uśmiech. Powoli do mnie docierało, że nigdy nie zobaczę naszego dziecka, które w sobie nosiła. Tracąc ją ,straciłem nasze maleństwo. Złapałem się za włosy i ciągnąłem za nie, a z moich oczu wypływały słone łzy. To co teraz czułem, było nie do opisania. Straciłem moją Sky, a wraz z nią nasze dziecko. Zacząłem nie ubłagalnie krzyczeć z bólu, który czułem w moim sercu, a właściwie w mojej połówce serca, bo połowa umarła wraz ze Sky. Dochodziły do mnie pojedyncze słowa wydobywające się z ust funkcjonariuszy, ale to w tym momencie nie było ważne i nie miało dla mnie większego znaczenia. Niecodziennie tracisz osobę, dla której tak naprawdę żyjesz. Niecodziennie dowiadujesz się, że już nigdy nie poczujesz tego, co czułeś będąc z nią. Poczułem na swoim ramieniu czyjąś drobną dłoń.

-Harry, skarbie obudź się. To tylko zły sen. Słyszysz?-Usłyszałem nad uchem kojący głos Skylet. Otworzyłem oczy i ujrzałem jej zmartwioną twarz. Przytuliłem ją do swojego ciała wciąż ciężko oddychając. Nie wiedziała co wywołało na mnie taką reakcję. Byłem cały mokry, ale szczęśliwy, że to tylko sen. Moje ciało wciąż drżało ze strachu, przed tym, że mogłem ją stracić. Na zawsze.
-To tylko zły sen, jestem tutaj przy Tobie.-Szepnęła i musnęła moje spierzchnięte usta. W gardle czułem formującą się gulę, której z całych sił chciałem się pozbyć.
-Jak dobrze, że jesteś.-Oparłem głowę w zagłębieniu jej szyi. Wciąż odtwarzałem sobie ten okropny sen.
-Nigdzie się nie wybieram. Cokolwiek by Ci się śniło, pamiętaj że to tylko zły sen i nigdy się nie spełni. Kocham Cię, Harry.-Popatrzyła na mnie i złączyła nasze usta w słodkim pocałunku. 
Byłem zadowolony, że mogłem ją nadal trzymać w swoich ramionach i całować jej słodkie usta. Mogłem czuć jej przyjemny zapach i dotyk na mojej skórze. Moje serce biło z sekundy na sekundę coraz szybciej, a co najważniejsze-miało dla kogo. Z czasem nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Podniosłem się na łóżku opierając się o obramowanie i przeniosłem Sky na swoje kolana tak, że siedziała na mnie okrakiem. Moje ręce powędrowały na jej uda, zaś ona delikatnie kreśliła nieznane mi wzory na mojej klatce. Potrzebowałem jej bliskości jak nigdy dotąd. Nie przestawałem pieścić jej ciała ani na chwilę. Całowałem jej rozpaloną szyję, przegryzając ją lekko. Dziewczyna odchyliła głowę do tyłu dając mi lepszy dostęp. Chwyciłem za jedną z jej piersi i zacząłem ją masować bawiąc się przy tym jej wrażliwymi na mój dotyk nabrzmiałym sutkiem. Były twarde, niczym drobne kamyczki.
-Harry, chodźmy pod prysznic.-Powiedziała na jednym tchu. 
Wstała z łóżka podając mi swoją drobną dłoń. Bez zastanowienia skierowałem się za nią i klepałem delikatnie po jej zgrabnym i seksownym tyłku. Poruszała biodrami dosyć zachęcająco. Odpowiadała na moje zaloty uroczym śmiechem. Wprowadziła nas do łazienki i przywarła do mojego ciała opierając mnie o drzwi. Szybkim ruchem ściągnęła ze mnie bokserki, a po chwili zdjęła również swoje koronkowe majtki i koszulkę. Weszliśmy oboje do kabiny prysznicowej i popatrzyliśmy się na siebie wzrokiem pełnym pożądania. Uregulowałem temperaturę wody i jej ciśnienie. Dosunąłem się do niej i delikatnie głaskałem jej gładką skórę pleców. Oparła głowę na mojej klatce piersiowej, a woda przyjemnie obmywała nasze nagie ciała. Swoim wzrostem sięgała mi do ramion.
-Lubię Cię.-Powiedziałem zaczepnie.
-Myślałam, że mnie kochasz..-Szepnęła prawie niesłyszalnie, tak jakby była zawiedziona moim stwierdzeniem. Podniosłem jej podbródek, by spojrzała mi w oczy.
-To dobrze myślałaś.-Chwyciłem jej dolną wargę między zęby i lekko za nią pociągnąłem. Jęknęła mi wprost do ust, by następnie chwycić w dłonie mojego przyjaciela, i uśmiechając się zadziornie. Przejechała paznokciem po całej jego długości i zaczęła nim poruszać, patrząc mi głęboko w oczy. Wplotłem dłonie w jej ciemne włosy, masując skórę głowy. Uśmiechnąłem się widząc jak dziewczyna się obniża, wpierw składając pocałunki na moim mokrym ciele. Osunęła się na sam dół i klęknęła przede mną. Spojrzała na mnie ostatni raz, a mój członek wylądował w jej ustach. Językiem oplotła jego grubość i polizała główkę, lekko ją zagryzając. Odchyliłem głowę do tyłu i oparłem się o zimne kafelki, które w tym momencie były idealnym ukojeniem gorących strumieni wody spływających na nasze ciała. Ruchy Sky były delikatne i przyjemne. Nie za szybkie i nie za wolne, były w sam raz. Podpierała się dłonią na moim udzie. Wyciągnęła go z ust chcąc coś mi powiedzieć.
-Baw się, proszę moimi włosami.-Pokiwałem zrozumiale, a kosmyki jej włosów okręcałem wokół palców. Sky przyspieszyła swoje ruchy, a ja czułem, że zaraz eksploduje z rozkoszy, którą mi dostarczała. Wbiła mi swoje ostre paznokcie w udo. Z pewnością zostanie po tym ślad. Pociągnąłem za jej włosy, wydając przy tym gardłowe pojękiwanie. Dziewczyna złapała za moją dłoń i nakierowała mnie co mam robić. Otóż miałem zacieśnić uścisk na jej włosach i mocno za nie pociągać. Robiłem to, co mi kazała widząc jak działa to na nią podniecająco. Zagryzła główkę mojego członka, a dłonią masowała moje jądra.
-Sky..-Warknąłem wypychając biodra w przód, co miało oznaczać że fala przyjemności już nadchodzi. Dziewczyna odchyliła głowę, by złapać oddech, aby z powrotem wziąć prawie całą jego długość do ust. Widziałem, że nie było to łatwe ale starała się jak tylko mogła. Idealnie wyglądała z nim w buzi. Zwiększyłem ciśnienie wody, a jej temperatura wzrosła. Od czasu do czasu pociągałem za jej włosy. Moje ciało zaczęło drżeć z powodu nieuniknionego orgazmu. Po jeszcze kilku pchnięciach nim do buzi Sky, wypełniłem jej usta białą substancją. Lekko się skrzywiła czując słonawy posmak, jednak połknęła ją. Oblizała usta, a z dłoni zlizała pozostałości. Mój oddech był przyspieszony, a serce biło jak oszalałe. Dziewczyna podniosła się i przywarła swoimi ustami do moich. Penetrowała swoim językiem moje podniebienie na co nie pozostawałem jej dłużny. Czułem jeszcze posmak mojej spermy, jednak z czasem zanikał. Skierowała mojego przyjaciela do swojego wejścia powoli go wsuwając. Podziwiałem ją za to, że nigdy nie miała dosyć. Każdy by chciał właśnie takiej dziewczyny, no cóż ja już ją mam i nikomu nie oddam. Nigdy. Ruchami ręki regulowała sobie szybkość. Podobało mi się to i to bardzo.
-Nie masz dość?-Spytałem zgarniając jej mokry kosmyk z czoła. Dziewczyna spojrzała na mnie pewna siebie.
-Nie, za kilka dni dostanę okresu i nie będę mogła się kochać z Tobą.-Powiedziała cmokając mnie w usta.
-Wiesz, że to dla mnie nie problem. -Uśmiechnąłem się zadziornie łapiąc za jej podbródek.
-Wiem, ale mam bolące miesiączki i jest mi ciężko się w ogóle ruszyć.-Zaśmiała się i uwolniła go ze swojego wnętrza.
-Więc spędzimy ten czas w łóżku. -Nabrałem żelu pod prysznic na dłoń i wmasowałem w jej włosy.
-Najpierw zajmijmy się Bieber'em, a później sobie poleżymy w łóżeczku. -Skinąłem głową i wsmarowywałem żel w jej ciało. Zgapiła moje czyny robiąc to samo. Już w ciszy dokończyliśmy naszą kąpiel, ze względu, że woda stawała się zimniejsza. 
Wyszliśmy z kabiny będącej całej z pary i owinęliśmy się w ręczniki. Składając pocałunki na ramieniu Sky wyszliśmy z pomieszczenia. Ubraliśmy się szykując się do dzisiejszego spotkania z Justinem. Od czasu do czasu śmiałem się ze Sky, na co dostawałem przedmiotami leżącymi w pobliżu. Cieszyłem się ze ją mam i między nami jest już dobrze. Wczorajszy dzień uświadomił mi, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Znalazłem osobę, która pokochała mnie takim jakim jestem. Mimo moich wielu wad twierdziła, że dla niej jestem idealny. Kochałem ją jak nikogo nigdy dotąd. Była wyjątkową osobą. Musimy pokonać wszystkie przeszkody stojące nam na drodze, by mieć już kompletny spokój.
-Misiu? Co tak stoisz?-Podeszła do mnie już ubrana i pomalowana, miała szczęście, że przywiozłem jej wczorajszego dnia ubrania.
-Zamyśliłem się.-Uśmiechnąłem się do niej i przytuliłem do siebie.
-Wszystko będzie dobrze. -Popatrzyła na mnie przyjaźnie, kiedy chciałem ją pocałować przerwał mi dźwięk dzwonka.
-Pójdę otworzyć. -Ucałowałem jej policzek i skierowałem się do okna, by wpierw sprawdzić kto złożył mi wizytę.
-Kto to? -Spytała widząc moje zdenerwowanie.
-Malik.-Wysyczałem przez zęby i zastanawiałem się co mam teraz zrobić, widząc jego auto na podjeździe.
-Schowam się w toalecie, nie będzie tam wchodził. Idź otwórz, zanim nabierze podejrzeń.-Jedynie ona zachowała zdrowy rozsądek instruując mnie. Dzwonek ponownie się rozległ w całym domu.
-Okej, siedź cicho. Kocham Cię.-Powiedziałem całując ją w czoło.
-Też Cię kocham. Idź skarbie. -Zamknęła za mną drzwi.
Zbiegłem ze schodów czując podwyższony poziom adrenaliny. Przekręciłem klucz w drzwiach i otworzyłem drzwi, dosuwając je w swoją stronę. Moim oczom ukazała się para wpychająca sobie nawzajem języki do gardeł. Malik i jego „zdobycz”.
-No siema Styles! Co ty w kiblu byłeś, że tak późno otwierasz?-Powiedział wchodząc do mojego domu. Dziewczyna mu towarzysząca przekręciła głowę w drugą stronę, kiedy chciał ją ucałować. Wyglądała na lekko wkurzoną. Zamknąłem za nimi drzwi i skierowałem się tam gdzie oni, czyli do salonu. Tssa, czujcie się jak u siebie w domu, kurwa.
-Jakbyś zgadł. Nie wydaje mi się, że mamy o czym rozmawiać? -Uniosłem brwi do góry siadając na fotelu, naprzeciw tej dwójki.
-Oj, nie pierdol, stary. Jak podoba Ci się Julss? Niezła jest prawda?-Wyszczerzył się jak głupi i objął ją ramieniem, przyciągając do siebie.
-Zayn, nie zachowuj się jak gbur.-Wywróciła oczami, posyłając mi uśmiech. Muszę przyznać, że była naprawdę zgrabną dziewczyną. Długie nogi, krótka kwiecista sukienka, która je podkreślała. Włosy miały kolor ciemnego blondu, a oczy były brązowe. Jednak nie mogła dorównać urokowi mojej Sky, to były dwie różne od siebie osoby.
-Co właściwie ode mnie chcesz, Zack? -Spytałem zadziornie, kiedy przestał opieprzać dziewczynę, za to, że wywróciła na niego oczami.
-Kurwa Styles, co ty do chuja masz z tym Zack'iem? Powinienem spuścić Ci porządny wpierdol.-Spojrzał na mnie spod swoich długich rzęs. -Wpadliśmy po prostu po drodze do centrum handlowego. -Okej, czyli mogę być spokojny jego nagłą wizytą.
-Umm Harry, tak? -Skinąłem głową.-Mógłbyś przynieść mi coś do picia?-Powiedziała uśmiechnięta, a zarazem skrępowana, iż byłem świadkiem, tego jak zostaje opieprzana przez Malik'a. 
-Mi możesz coś przynieść mocniejszego.-Wtrącił się Zayn, poprawiając się na sofie.
-Jasne, zaraz wracam. -Skierowałem się do kuchni. Wpadłem na pomysł, że poczęstuję Zayn'a tą wódką po której Sky wczoraj wymiotowała. Niech chuj ma za swoje. Dla Julss wziąłem sok owocowy. Trzymając ich zamówienie, z powrotem udałem się do salonu.
-Julss, Twój sok.. gdzie ona jest?- Spytałem dostrzegając, że miejsce, które wcześniej zajmowała jest puste. Postawiłem naczynia na stoliku.
-Musiała iść do łazienki. No, pokaż mi tu co tam masz?- Obejrzał butelkę, wlał zawartość do małego kieliszka i przyłożył go do ust. Następnie upił łyk, na co pokręcił głową na ostry smak.
Czułem, że wynikną z tego spore kłopoty, jeśli zobaczyłaby w łazience Sky. Już możesz zaśpiewać sobie wieczny odpoczynek.-Odezwała się moja podświadomość, która miała z pewnością rację.

Julss P.O.V.

Odsuwałam od Zayn'a pomysł przyjechania tutaj i gnębienia tego chłopaka, bodajże Harry'ego. Nie miałam ochoty na spotkania z kimś innym oprócz Mulata. Niby już się zapoznaliśmy przez komórkę, ale nie pamiętam tego zbyt dobrze. Może dlatego, że byłam już zbyt pijana i zjarana, co było sprawką chłopaka. Byłam o niego zazdrosna wiedząc, że od czasu do czasu spotyka się z jakąś laską. Niby to tylko część jego misternego planu, który nie chce mi zdradzić. Poznaliśmy się na jednym z wyścigów, tym w którym zginął ten uroczy chłopak Jay. Akurat wypadła moją rola w daniu znaku rozpoczęcia wyścigu. Szkoda chłopaka. Zayn bez żadnych ogródek zabrał mnie do siebie i spędziliśmy upojną noc. Tak właśnie to wszystko wyglądało. Nie traktowaliśmy się jako para, jeśli już to przyjaciele z korzyściami i ten układ nam odpowiadał.
Poruszałam się w stronę szukanej łazienki, podziwiając przy tym piękny i nowoczesny wystrój domu, który oczywiście cieszył oko. Zayn w czasie drogi tutaj opowiadał mi, jak to pomógł Harry'emu. Poznałam nieco jego przeszłość i mogę stwierdzić, że nie miał łatwo.
Nacisnęłam na klamkę i weszłam do pomieszczenia, zwanym łazienką. Zamknęłam za sobą drzwi i nagle poczułam, czyjeś dłonie zasłaniające moje usta. Nastraszyłam się, nigdy nie byłam w takiej sytuacji.
-Jak odsunę rękę to nie krzycz, proszę.-Usłyszałam już wcześniej słyszany gdzieś głos, pokiwałam głową dając znak, że rozumiem. Ręka, która wcześniej zasłaniała moją twarz zniknęła. Odwróciłam się w stronę osoby, która kazała mi być cicho.
-Boże, to ty Sky? -Pisnęłam uradowana, na co dziewczyna przyłożyła mi palec do ust.
-Co ty tutaj robisz, Julss?-Spytała, dobrze znana mi osoba. Sky i ja chodziłyśmy razem do szkoły i nawet dobrze się dogadywałyśmy. Pamiętam, jak jechałyśmy na wycieczkę szkolną pod namioty i ja akurat dzieliłam z nią jeden z nich. Kiedy była już cisza nocna i nikt nas nie mógł przyłapać wyciągnęła z plecaka po dwa piwa na głowę. Miałyśmy dopiero po 15 lat, a nasza przygoda z piciem dopiero się zaczynała. Powiem szczerze, że po tych piwach złapałyśmy niezłą fazę i zaczęłyśmy się śmiać, a nasz śmiech obudził jedną z opiekunek i to jeszcze tą starą małpę, panią Bergen. Dostałyśmy od niej naganę, a nasi rodzice musieli przyjść do szkoły. Takie wspomnienia są najlepsze. Nie widziałyśmy się od kilku dobrych lat.
-Przyjechałam z kolegą a ty co robisz zamknięta w łazience? Tak dawno się nie widziałyśmy.-Zapytałam szeptem i zgarnęłam ją do uścisku, który odwzajemniła.
-To długa historia, kiedyś się spotkamy i wszystko Ci opowiem. Teraz to nie jest najlepszy moment. Nie gadaj, że jesteś z tym pojebańcem.-Powiedziała niedowierzająco.
-Skąd go znasz?-Spytałam zdziwiona.
-Chowam się właśnie przed nim. Dlatego też, proszę nie mów nikomu, że mnie widziałaś a przede wszystkim Malikowi, że mnie znasz. Mogłoby to się dla nas obojga źle skończyć.-Wyraz jej twarzy był lekko wystraszony. Coś niewiarygodnego: Skylet Branks, będąca zawsze twardą laską i nie zważająca na opinię innych jest wystraszona. Niebywałe.
-Jasne Sky, ta rozmowa zostanie między nami. Możesz na mnie liczyć. A teraz pozwól, że skorzystam z toalety zanim Zayn się tu po mnie zjawi.-Uśmiechnęłam się lekko.
-Jasne, już wychodzę.-Dziewczyna wyszła na zewnątrz, a ja uwolniłam swój pęcherz. Dzisiaj czułam się niezbyt dobrze, zaczynała mnie boleć głowa. Umyłam ręce i zawołałam z powrotem Sky.
-Szybka jesteś.-Zaśmiała się i usiadła na skraju wanny.
-Nie wiem o co tu tak naprawdę chodzi, ale mam nadzieję, że kiedyś się dowiem. Jesteśmy umówione na piwo. Chyba numeru nie zmieniła?.-Podeszłam do dziewczyny i mocno ją do siebie  przytuliłam.
-Nie zmieniłam. Było miło Cię znów zobaczyć. Do usłyszenia i proszę o dyskrecję.-Pocałowała mnie w policzek.
-Ciebie też. Do zobaczenia.-Pomachałam na pożegnanie i zamknęłam za sobą drzwi.
-Co tak długo? Miałem już iść sprawdzić, czy wszystko w porządku.-Zobaczyłam Zayn'a siedzącego na sofie i polewającego do kieliszków wódkę. Na całe szczęście nie przyszedł po mnie. Sama się bałam, co mogłoby się wydarzyć.
-Źle się czuję. Coś mnie ominęło?-Opadłam na sofę obok Mulata i wtuliłam się w jego ciało. Spojrzałam na zmartwionego bruneta i puściłam mu oczko. Mimo, że dopiero go poznałam wydaje się być naprawdę spoko. Cieszę się, że Sky się w końcu udało. Widać po niej, że jest zakochana i to ze wzajemnością. Musi być to naprawdę fajne uczucie. Ja nigdy takiego nie zaznałam. Zawsze trafiam na nieodpowiednich kolesi. Kiedy myślę, że to miłość nagle to wszystko znika, a ja znów jestem sama. No cóż taki mój żywot, muszę się z tym pogodzić.
-Nic takiego. Coś Cię boli? Napij się Maleńka to Ci przejdzie.-Poczochrał mnie po włosach na co jęknęłam z niezadowolenia.
-Głowa i brzuch. Nie będę pić. Mam sok za którego dziękuję Harry. -Uśmiechnęłam się do chłopaka siedzącego naprzeciwko mnie i upiłam kilka łyków. 
-Pij, nie pierdol. Daje kopa.-Przystawił mi kieliszek do ust, ale odsunęłam jego rękę. Czułam od niego mocny zapach alkoholu, jak był pijany potrafił być bardzo nie miły.
-Zayn! Nie pozwalaj sobie za dużo. Skoro nie chce to nie. Ktoś musi prowadzić i tą osobą na pewno nie będziesz Ty. -Wytknęłam mu i podniosłam się z sofy. -Wstawaj, jedziemy do Ciebie. Teraz gadasz głupoty, a później będziesz coś ode mnie chciał.-Chłopak złapał się mojej ręki i również podniósł się do pionu. Harry uważnie się nam przyglądał.
-Nie żebym was wyganiał, czy coś. Lepiej będzie jak zabierzesz go do domu zanim mi tutaj zwymiotuje na świeżo wyprany dywan.-Chłopak podał mi dłoń lekko ją ściskając.
-Dobra, jedźmy. Trzymaj się Styles.-Zbili obaj piątkę.
-Siema Zack!-Krzyknął, a ją się zaśmiałam . Na początku znajomości też myliłam jego imię, na co reagował dosyć gwałtownie.
-Kurwa, Styles, oberwiesz następnym razem. -Malik warknął w jego stronę.
-Cześć, Harry.- Pożegnałam się i wyszliśmy na zewnątrz.
-Cześć, uważajcie na drodze.-Podniósł rękę do góry i pomachał nam na pożegnanie.
Kiedy udało mi się odpalić auto, a Zayn jako tako się trzymał ruszyliśmy w stronę jego domu. Wydarzenia z dzisiejszego dnia zachowam tylko i wyłącznie dla siebie. Nie chcę żeby Sky miała jakieś kłopoty.

Sky's P.O.V.

Kiedy tylko zauważyłam zdenerwowanie na twarzy Harry'ego od razu wyczułam, że jest coś nie tak. Malik postanowił złożyć mu wizytę, a ja wiedząc, że Styles'a mogą ponieść emocje, musiałam zachować zdrowy rozsądek i się jakoś ukryć. Schowanie się w łazience było najodpowiedniejszą decyzją. Pocałowałam go i zniknął za brązową powłoką, ja zaś udałam się do łazienki. Zamknęłam drzwi i oparłam się plecami o nie. W duchu modliłam się, by nic złego się nie stało. Moje myśli wędrowały dosłownie wszędzie. Do mamy, która powinna za niedługo wrócić do domu ze względu na zbliżającą się rocznicę śmierci Jamiego. Amber, przygotowującej się do przyszłej roli matki. Niall'a, który za dużo sobie wyobraża, a przede wszystkim Harry'ego. Chłopak konkretnie zadomowił się w mojej głowie i nie chce z niej wyjść. Nie wiem o czym śnił tej nocy, jednak nie należało to do zbyt przyjemnych snów. Obudził się przestraszony i roztrzęsiony. To nie było miłe uczucie widząc go w takim stanie. Będąc z dala od niego również dobrze nie sypiałam. Bałam się zamknąć oczy, gdy tylko postanowiłam się trochę zdrzemnąć, mój sen zostawał nawiedzany przez smutne epizody. Wszystkie dotyczyły straty kogoś bliskiego, najczęstszą osobą był Harry. Traciłam go na różne sposoby, między innymi zginął pod kołami pędzącej ciężarówki, bądź na wskutek wyścigów. Zazwyczaj budziłam się z krzykiem mocno przy tym wymachując rękami. Później te sny kodowały się w moim umyśle, przez co praktycznie byłam cały czas zapłakana. Bałam się tego co by się stało, gdyby wszystko zaczęło się spełniać. Wiem, ze nie potrafiłabym sobie poradzić z ponowną utratą Harry'ego. Moje serce  nie wytrzymałoby bez niego. Jest on ogromną częścią mojego życia. Tak jak kiedyś pragnęłam umrzeć, tak teraz chciałabym żyć jak najdłużej, ponieważ mam dla kogo. Myśl, że Harry ma ścigać się z Bieberem przyprawia mnie o ból głowy. Nie chciałabym, aby nikomu z ich dwójki stała się krzywda. Jednak wiem, że któryś z nich musi przegrać i to własnym życiem. Justin jest jaki jest, ale nie ma mu się co dziwić, że jest takim nieobliczalnym typem. Stracił oboje rodziców i młodsze rodzeństwo w pożarze. On sam jedynie przeżył, dlatego że był u babci na wsi. Nikt do końca nie wie, dlaczego jego dom spłonął. Przypuszcza się, że była to zemsta za niedokończone porachunki jego ojca. Jednak nikt nie jest tego pewien, a sprawa ucichła. Gdzieś w głębi niego można dostrzec tak naprawdę zagubionego małego chłopca, który popełnił wiele niepotrzebnych błędów. Nie miał go kto poprowadzić w tym świecie. Został sam mając piętnaście lat. Czuję też, że jest coś z nim nie tak i wpakował się znów w jakieś kłopoty wnioskując po tym, jak był taki spokojny i lekko przestraszony paląc papierosa razem ze mną. Mam nadzieję, że jeśli Harry spłaci mój dług, Justin raz na zawsze da mi spokój.
Wracając do Harry'ego zdziwiło mnie to, że tak starał się o mnie kiedy nie dawałam mu się wyjaśnić. Najbardziej wzruszył mnie fakt, że każdego wieczoru przyjeżdżał pod mój dom i wpatrywał się, czy spokojnie idę spać i nic nie zagraża mojemu bezpieczeństwu. Właśnie to pokazywało jak bardzo mu na mnie zależy, cieszę się, że postanowił mi wszystko opowiedzieć i już nigdy więcej nie okłamywać.
Moje rozmyślenia przerwał stukot obcasów. Przestraszyłam się, gdy kroki zbliżały się w kierunku łazienki. Podniosłam się i stanęłam między drzwiami, a suszarką na ubrania. Klamka została naciśnięta, a po chwili do pomieszczenia weszła wysoka brunetka. Zamknęła za sobą drzwi i wtedy ja stanęłam za nią przykładając rękę do jej ust, by nie krzyczała. Jak się później okazało była to Julss, koleżanka ze szkoły. Dziwiła mnie jej obecność i 'związek' z Zayn'em. Była dla niego za dobra i za mądra. Zasługiwała na kogoś o wiele lepszego. W szkole byłyśmy dobrymi koleżankami i tępiłyśmy wszystkich, którzy nam przeszkadzali. Mam nadzieję, że tak jak ją prosiłam nic nie wygada Mulatowi, wynikłyby z tego nie małe kłopoty.
Byłam już, znudzona tą ich wizytą i siedzeniem w zamknięciu. Chciałam już przytulić się do mojego Skarba i poczuć zapach jego nieziemskich perfum.
Jak na zawołanie drzwi się otworzyły i stanął w nich Harry. W ułamku sekundy stanęłam przy nim, mocno się do niego przytulając. Jedną ręką oplatał moje plecy sunąc po nich  swoimi długimi palcami, zaś drugą wczepił w moje włosy opierając podbródek na moim czole.
-Jak poszło?-Spytałam zaciekawiona.
-Nic nie podejrzewał. Wszystko idzie całkiem dobrze. Poczęstowałem go tą wódką co wczoraj wypiłaś więc spędzi cały dzień w toalecie.-Zaśmiał się i dodał.-Była tu Julss, dziewczyna Malika?
-Była i z nią rozmawiałam. Obiecała nic nie mówić.-Odpowiedziałam na zadane mi pytanie. Harry odsunął mnie na długość swoich ramion i popatrzył na mnie przenikliwie.
-Ty ją znasz? Można jej zaufać?-Nie był pewny mojej odpowiedzi.
-Taa, chodziłyśmy razem do szkoły. Można jej zaufać, nic nie powie.
-Jesteś tego pewna, Skylet? Nie możemy popełnić jakiegokolwiek błędu, bo wiesz czym to zwiastuje; samymi kłopotami.
-Jestem pewna. Jak mówisz do mnie Skylet, to czuję się dziwnie. Tak dorosło, nie zapominaj, że, mam dopiero dziewiętnaście lat.-Popatrzyłam w jego zielone tęczówki uśmiechając się przy tym.
-Skylet, to przecież ładne imię . Jak będę mówił do Ciebie tak to wiedz, że jestem poddenerwowany. Kocham Cię ,Sky.-Ucałował moje czoło.
-Też Cię kocham, Loczku.-Zaśmiał się uroczo.-Zbierajmy się. Justin ma się, niedługo u mnie zjawić więc wypadałoby jechać.
-Masz rację, chodźmy. -Złapał mnie za rękę i splótł ze sobą nasze palce. Zeszliśmy na dół dogryzając sobie wzajemnie. Harry złapał za kluczyki i zamknął za nami drzwi od domu. Wpakowaliśmy się do auta i z piskiem opon ruszyliśmy do mojego domu. Styles co jakiś czas skradał mi całusy lub kreślił kółka na moim udzie. Patrzyłam na jego rozbawioną twarz i posyłałam mu wymowne spojrzenie. Dziękowałam Bogu za to, że go spotkałam. Może właśnie Jamesowi chodziło o jego osobę, o której wspomniał, kiedy mi się przyśnił. Żyliśmy miłością, która nigdy nie powinna się zacząć. Kłopoty dopiero się zaczynały, a nam już było ciężko. Chciałabym sprawić, aby za pomocą magicznej różdżki, wszystkie nasze problemy zniknęły.
-Skarbie, kiedy masz urodziny?-Spytał wciąż patrząc na drogę.
-Właściwie to za równe dwa tygodnie. Nie mam jakoś głowy do zorganizowania imprezy. Zresztą kogo bym zaprosiła? -Oparłam głowę o zagłówek.
-Mnie, Amber?-Zapaliłam papierosa.
-Dwie osoby, super. Może Niall'a, Malika, Julss, Justina?-Odpowiedziałam z przekąsem.
-Zabawne. Jesteśmy na miejscu. -Zgasił silnik i wysiadł z samochodu.
Po chwili otworzył mi drzwi i wyciągnął rękę w moją stronę, którą chwyciłam. Wyciągnęłam klucze z kieszeni spodni i przekręciłam nimi zamek w drzwiach wejściowych. Pierwsza weszłam do środka, a tuż za mną Loczek. Ściągnęliśmy oboje obuwie i usiedliśmy w salonie. Harry oplótł mnie troskliwie swoim ramieniem. Spojrzałam na brązowy zegar znajdujący się na wprost nas. Wskazywał dokładnie dwunastą czterdzieści. Wynikało z tego, że lada moment zjawi się Justin po kasę.
-Co u Amber? Dalej jest taka niewyżyta?-Uderzyłam go w ramię.
-Mówisz o mojej przyjaciółce, przypominam.-Cmoknął mnie w czoło.-Jest w ciąży z Dean'em.
-Serio!? Dean nie może być ojcem. On ma wyścig.-Obrócił mnie w swoją stronę i patrzył na mnie swoimi zielonymi oczami.
-No to co? Odwoła go.-Wzruszyłam ramionami, wydawało się to dla mnie takiego proste, jednak okazało się, że wcale takie nie jest.
-Ty nie rozumiesz? Ma wyścig, co oznacza, że nie może z niego zrezygnować. Jeśli nie wygrałby, wiesz co się stanie.-Obniżył swój głos na ostatnim zdaniu.
-Ale Harry, on będzie ojcem! Chce się oświadczyć Amber i wychowywać z nią dziecko. Chcą wziąć ze sobą ślub! On nie może zostawić Beri w takiej sytuacji!-Wstałam z kanapy i chodziłam w tę i z powrotem, myśląc nad tym co mogłoby się wydarzyć, jeśli Dean zginalny  w tym pieprzonym wyścigu. Moje ciało przeszedł pojedynczy dreszcz.
-Będę go trenował. Nie pozwolę mu zginąć. Nie martw się, kochanie. -Podszedł do mnie i zgarnął do ciepłego uścisku. Pocierał wierzchem dłoni moje plecy. Staliśmy w tej pozycji pięć, dziesięć minut delektując się ciszą, która z pewnością nie była krępująca. Przy nim nic nie jest krępujące. Usłyszeliśmy dźwięk dzwonka i popatrzyliśmy się na siebie porozumiewawczo.
-Pójdę otworzyć.-Powiedział i odsunął się ode mnie. Moje tętno znacznie się przyspieszyło wiedząc, iż będę znajdować się w jednym pomieszczeniu z dwoma nieobliczalnymi mężczyznami. Ostatnio dobrze ich przebywanie ze sobą się nie skończyło. Moją kuchnia została zagracona rzeczami, które postrącali w wyniku szamotaniny. A ja jak zawsze musiałam sprzątać, bo kto inny? 
-Shawty, co u Ciebie słychać? Dawno się nie widzieliśmy! -Zawołał Justin wchodząc do salonu i zgarniając mnie do uścisku tak, że prawie brakowało mi tchu. 
-Odsuń się od niej.-Warknął Harry, mocno zaciskając szczękę.
-Posłuchaj go.-Szepnęłam, było mi wciąż ciężko złapać oddech.
-Woho, stary, zluzuj majty.-Odsunął się ode mnie i podniósł ręce w geście obronnym. Nareszcie mogłam swobodnie oddychać.
-Zabieraj kasę i wypierdalaj.-Harry rzucił w jego kierunku czarną torbę zasuniętą zamkiem, chłopak złapał ją ledwo, ledwo.
-Spokojnie Styles, mam jeszcze dużo czasu.-Rozsiadł się na kanapie i przyglądał się nam obojgu. Harry był zirytowany jego zachowaniem podobnie jak i ja. Bez wahania podszedł do niego i chwycił go za kołnierz kurtki. Bieber popatrzył na niego z przerażeniem w oczach i strącił dłonie Loczka.
-Czego nie zrozumiałeś w zdaniu „Zabieraj kasę i wypierdalaj"?-Zapytał, a z jego oczu lądowały pioruny skierowane w stronę Jusa.-Sprawdź, czy się zgadza. -Poinstruował go machnięciem ręki, na co rozsunął zamek torby i wyciągnął zwinięty rulon banknotów. Przerzucił torbę do spodu, by jej zawartość się wysypała. Otworzyłam szeroko oczy widząc, że gotówki jest znacznie więcej niż, było mówione. Spojrzałam na Harry'ego i wyczytałam z jego ust, bym się nie martwiła. 
-Powiedzmy, że wierzę, że jest tam tyle na ile się umawialiśmy. Miło się robi z Tobą interesy, Styles. W takim razie do usłyszenia.-Podniósł się z kanapy i uśmiechnął przebiegle. Wpakował kasę do torby i ruszył ku wyjściu. Harry natychmiast zgarnął mnie do uścisku, a ja zaciągnąłem się zapachem jego perfum. Moje serce powoli normowało swoje bicie, a oddech stawał się lżejszy.
-Ahh pamiętam te nieziemskie usta Sky. Potrafi robić nimi cuda. W szczególności ostatnim razem, kiedy potrzebowała dragów po tym jak się pokłóciliście. Przyszła i idealnie wyglądała z moim fiutem w ustach.-Obrócił się do nas i uniósł palec wskazujący do góry.-Oj, nie wiedziałeś. Nie ładnie tak, Sky. Powinnaś mu powiedzieć, że za dragi się ze mną przespałaś.-Posłał w naszą stronę ten idiotyczny uśmiech. Spojrzałam na Harry'ego, który zdążył już odsunąć się ode mnie. Łzy napłynęły mi do oczu, kiedy złapałam go za ramię, a on odtrącił moją dłoń. 
-Harry, chyba mu nie wierzysz?-Spytałam, lecz nie uzyskałam odpowiedzi.-Kurwa Justin, dlaczego tak łżesz? To wszystko nieprawda! -Warknęłam w jego stronę.
-To może ja już pójdę, nie będę wam przeszkadzać w tej uroczej sytuacji.-Nagle Harry zerwał się z miejsca i rzucił się na niego. Złapał za jego kurtkę i wyrzucił za drzwi. Jego idiotyczny śmiech odbijał się w mojej głowie. Stałam i czekałam, aż Hazz zjawi się ponownie przy mnie. Jeśli przez moment było mi szkoda Justina, tak o to w tym momencie stał się dla mnie bezwartościowym gównem. Jak mógł wymyślić taką chorą bajeczkę?
-Co to kurwa miało znaczyć!? Jesteś ze mną. Niby tęsknisz, rozpaczasz. A ja się dowiaduję, że się z nim pieprzyłaś za jebane dragi? Powiedz mi jak to już kurwa jest? Ja, Horan i Bieber? O co tu kurwa chodzi?-Nie mogąc słuchać tych obelg skierowanych w moją stronę wymierzyłam mu siarczystego policzka w twarz. Złapał się za piekący policzek i patrzył na mnie tymi szmaragdowymi tęczówkami. 
-Naprawdę jesteś taki głupi, że mu uwierzyłeś?-Powiedziałam z żalem w głosie.
-Skoro potrafiłaś przylizać się z Horanem podczas mojej nieobecności, co miałoby Cię powstrzymać przed seksem z Bieberem?-Jego tęczówki pociemniały ze złości.
-Może to, że Cię kurewsko kocham i nie widzę świata poza Tobą?-Odparłam i przyglądałam się jego ruchom. Ze stolika z alkoholami chwycił w dłoń butelkę wódki i odkręcił korek. Przystawił ją sobie do ust i upił łyk, krzywiąc przy tym swoją twarz na gorzkawy smak.
-Nie rozumiesz, że Cię kocham i nikt poza Tobą nie uprawiał ze mną seksu?-Wzdrygnął się kiedy przyjechałam dłonią po jego plecach. 
-Muszę to sobie przemyśleć.-Odszedł ode mnie z butelką alkoholu i skierował się w stronę kanapy następnie się na niej rozkładając.
Poczułam się zawiedziona jego postawą wobec mnie. Nic złego nie zrobiłam, i nic nie miałam na sumieniu. Po raz kolejny uświadomiłam sobie, że od przeszłości się nie uwolnię. Wszystko będzie powracać ze zdwojoną siłą. Osoby, które w przeszłości dawały mi w pewien sposób ukojenie, nadal zsyłały na mnie kłopoty. Im bardziej myślałam, że będzie już dobrze tym było zawsze coś na przeszkodzie, co mi to uniemożliwiało.
Spojrzałam jeszcze raz na Harry'ego, który sączył z butelki przezroczysty trunek. Jego wzrok był wbity w ścianę będącą naprzeciw niego. Był wkurzony, ale też smutny i zawiedziony. Nie wiedząc jak mam go przekonać do prawdziwości moich słów skierowałam się do swojego pokoju. Chłopak pozostał niewzruszony i któryś raz z rzędu upił łyk alkoholu. Pomimo tak wczesnej pory, nie miał jakiś przeciwwskazań, co do spożywania alkoholu. 
Opadłam na podłogę w swojej sypialni i oparłam plecy o brzeg łóżka. Schowałam twarz w dłonie i pozwoliłam wypłynąć łzom z moich oczu. Nie wiedziałam co wydarzy się dalej, jednak gdzieś głęboko wierzyłam, że to minie, a Harry mi uwierzy.


_________________________________________________________________

Witajcie kochani po prawie trzytygodniowej przerwie.
Dziękuję za miłe komentarze i życzenia. ♥
Mam nadzieję, że nie zostawiliście mnie przez ten czas.
Jak podoba Wam się dziewczyna Zayn'a-Julss i ogólnie cały rozdział? ;>
Przepraszam za tą moją interpunkcję, naprawdę się staram. ;c


Ważna sprawa. 
W ankiecie obok ponad 40 osób zaznaczyło, że czyta i komentuje, ale jakoś ja tych komentarzy od Was nie widzę. Spadek jest ogromny z ponad 50 na ledwo 30. Różnica jest i to wielka.
Dlatego też rozdział pojawi się, kiedy zadowoli mnie liczba komentarzy pod tym rozdziałem. To nie jest szantaż, tylko naprawdę publikuję to dla Was więc łaskawie poświęćcie chwilę i wyraźcie swoją opinię. To nie jest tak bardzo czasochłonne jak napisanie rozdziału tak sporej długości.
Weźcie to sobie do serca, naprawdę. Jeśli nie chcecie wiedzieć, co będzie dalej to mogę przyspieszyć akcję, pomijając wiele ważnych wątków, które mają się tu znaleźć i pożegnamy się.
Tym, którzy są i komentują dziękuję z całego serca. ♥
Liczę na Was moi mili. ♥


@xAgata_Sz 


39 komentarzy:

  1. jejkuu końcówka tego rozdiału :( omg wszystko będzie dobrze, prawda? musi być!
    A CO DO KOMENTOWANIA
    to nie robię tego często, praktycznie wgl ale proszę, nie przejmuj się. Nie tylko przy Twoim ff tego nie robie, dlaczego? Bo nie lubię/nie umiem pisać komentarzy, chodzi o to, ze nigdy nie wiem co mam w nim napisać a samo "bfhbfjsdf" jest takie... głupie :( do następnego x
    @kostka22

    OdpowiedzUsuń
  2. grr jaka ty groźna xdd ale zgadzam sie z tym, że powinni komentować no do chuja pana, a ty masz niczego nie przyśpieszać tylko pisać jak najdłużej! tak to jest rozkaz btw xd
    Wg ja juz mialam wrazenie ze ten rozdział czytałam z jakies 10 razy oO ale nadal jest zajebisty za kazdym razem gdy go czytam ;*
    Justin to chuj, a juz go tak zaczynałam lubić.. ehh :/
    Lubie wkurwionego Hazze <3 ale to juz chyba wiesz, taki Haru z niego xD
    Ten wg docen ze ci komentarz dojebalam bo tak mi sie tnie laptop ze to jest masakra ;( ale no cóż czego sie nie robi dla ciebie i dla envy *.*
    Pisaj mi rozdziały jak najwiecej ich zeby bylo <3
    Ale do dupy ten komentarz lol,sorka oO

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! :)
    No więc mamy nowy na Envy! Jeszcze dzisiaj tak sobie myślałam, że pewnie jutro będzie rozdział, ale jak widać pozytywnie nas zaskoczyłaś dodając go wcześniej ;)
    W dodatku jest meeeeegadługi, aż byłam zaskoczona.
    Co do akcji, jak zwykle dużo się działo. Na samym początku przez cały czas powtarzałam w myślach ,,to musi być sen, to jest sen" no i miałam rację. Przecież nie mogłabyś nam tego zrobić!
    Cieszyłam się, że Harry i Sky są ze sobą szczęśliwi i są przekonani o swojej wzajemnej miłości. Pomimo tego jaki wybuchowy jest ich związek potrafią znaleźć porozumienie...aż do czasu. Bo po przeczytaniu końcówki zmieniłam zdanie, haha. Niestety Justin idiota musiał nagadać takie brednie...W sumie dziwię się, że Harry mu uwierzył skoro tak kocha Sky. Powinien być pewien tego, co mówi mu dziewczyna. Ale, anyway wierzę, że się pogodzą, a każda kłótnia wzmocni ich związek :)
    Na koniec coś ma temat Zayna. Nie przepadam za nim, ale to chyba nic nowego. Za to jego dziewczyna wydaje się być naprawdę w porządku. Mam nadzieję, że dotrzyma obietnicy :)
    Podsumowując, cieszę się, że mamy już nowy rozdział i z niecierpliwością czekam na następny zapewne również pełen emocji!
    Buziaki,@erase_that ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział warto było tyle czasu czekać ;)
    Jak czytałam tą scenę z Justinem to tak sie tym jarałam jak nie wiem co hehe
    Wiecej nie napisze bo wszystko był super i nic dodac nic ujac
    Pozdrawiam i życze weny !! @okeyloux

    OdpowiedzUsuń
  5. Siedziała dzisiaj na ławce i myślałam sobie tak" o super!!! Jutro będzie nowy rozdział Envy" śmiałam się sama do siebie... Wracam do domu, a tu proszę co za niespodzianka, jest rozdziała.. Boże cieszę się, że w końcu jest nowy rozdział :)))
    A więc tak, jak zaczęłam czytać i doszłam do momentu, kiedy Harry rozmawia z policjantami to pojawiło się u mnie takie " co jest do cholery? o co tu chodzi?" A tu się okazuje, że to sen. O jak dobrze, że to tylko sen. Juss- fajna, nowa postać.. Podoba mi się to, że ona zna Sky i nie wyda jej Malikowi. Jaki ten Harry jest naiwny. jak? Pytam, jak można uwierzyć Bieberowi. Tak mi się szkoda Sky zrobiło jak zaczęła płakać..
    Jeszcze raz mi miło, że dodałaś ten rozdział.. Życzę weny do pisania następnego :))
    KOCHAM CIĘ ♥



    @merrylittlemix

    OdpowiedzUsuń
  6. ale miałam szok na początku, omg ;o
    jezuuuu, jak on się przejął :c
    taaaaaacy słodcy są *o*
    uwielbiam ich, eh
    mam nadzieje, że harry się ogarnie i da jej wytłumaczyć nooo
    czeeeekam x
    @lovyoubabycakes

    OdpowiedzUsuń
  7. Harry , debilu ruszaj swój sexi, troche juz upity wódą (pewnie polska xd) tylek i idz do niej ..
    przytul i przepros za swoje pojebane zahowanie bo jak nie to wiem gdzie mieszkasz (nie)

    to tak w strone tego debila xd

    rozdzial GENIALNY czekam na nexta jak najszybciej <3

    Love , @gaba8507 xxx

    OdpowiedzUsuń
  8. @xdmysweetlovato
    Rozdział ci wyszedł zajebiście

    OdpowiedzUsuń
  9. Cholera Harry debilu, uwierz Sky, a nke Jusowi no -.-
    A Julss jaka słodka! <3
    Mam nadzieję, że się dogadają xx
    I nie przejmuj się tymi, co nie komentują, ich strata x
    Udanej Majówki :)
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham !!!!!!
    Dziękuję za taki mega wielki big rozdział :) Harry nie wierzę w brednie Justina proszę ! Biedna Sky :( Do następnego . WENY !!!!!!
    @_agata_w

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże na początku rozdziału SERIO myślałam że sky nie żyje ;-; to było straszne! ale i tak qydowbxgsiwbdvhx harry i sky *-* dats są kjut :3 hah balam się że Zayn po tej wódce pójdzie zygac do łazienki i znajdzie skyo_O + mam nadzieję że nic nie stanie się Deanowi .-.

    OdpowiedzUsuń
  12. Boze i czm mnie straszysz ja myslalam ze ona na serio nie zyje!!!!! Nie rob tego wiecej prosze!!!!
    Rozdzial swietny ;) kurwa mac Justin musisz wkurwiac Harrego japierdole..........
    Jednym slowem rozdzal jest havagyswjbwbdixdhsh
    Harry i Sky *.*
    Czekam na nastepny rozdzil ;)
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten sen. Czemu tak straszysz no :(
    Poplakalam sie. A potem Harry to tylko zły sen. A ja takie uffff.
    Zakochalam sie w ttm rozdziale.
    Te sceny hah >>>>>>>>>>>>>
    Justin jak zwykle wszytko psuje.
    Dlaczego Harry jej nie wierzy. Przeciez wie jaki jest Justin i co wymyslil wcześnie. Swietny rozdzial. Czekam na next x @lovmyangels

    OdpowiedzUsuń
  14. Ahh, jaki długi ksksmxkaskx
    Początek tak bardzo mnie przestraszył, ale wiedziałam, że to albo sen, albo pomyłka. I miałam rację :D
    Julss wydaje się naprawdę miła.
    Harry to idiota! Jeśli kocha Sky, to czemu jej nie uwierzył. No jak? Styles, rusz dupę z tej kanapy i ją przepraszaj.
    Mam nadzieję, że w następnym rozdziale już będzie między nimi wszystko okej.
    No to życzę dużo weny i czekam na next :)
    @Barbara12544949

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiesz, jak mnie przestraszyłaś początkiem?
    No, po prostu masz szczęście, że to był tylko SEN! ;P
    Styles to kretyn do sześcianu. Ma ja przeprosić!
    Weny i do nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Suuuuuuuper jak zawsze:)
    Fajnie by bylo jakby Harry i Justin zaczeli wspolpracowac np. przy przygotowaniach Dana;)
    Czekam na nexta <3


    @PracriceDreamer :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Boże prawie uwierzyłam w ten sen na początku :O ale zajebisty rozdział dużo akcji i wgl czekam na następny:) Harry to idiota jak uwierzył w to co powiedział Jus ugh a było tak świetnie ;( @Only_1Dreams

    OdpowiedzUsuń
  18. Super rozdzial. czekam na nastepny. Ciekawe jaki bedzie wynik wyscigu chlopaka Amber

    OdpowiedzUsuń
  19. rozdział super już nie mogę doczekać sie nexta

    OdpowiedzUsuń
  20. O matkooo ! ;o
    On jest taki świetny, tyle się dzieję ..
    Na początku się wystraszyłam, że Sky na prawdę nie żyje... gdyby jej nie było to nie byłoby to samo opowiadanie ... ;(
    Ehh potem HARYY I SKY <3
    I na koniec popierdolony Bieber . ;/
    Harry jak Ty mogłeś mu uwierzyć ?!
    Mam nadzieję że wszytsko wtócibfo normy. ;)
    Julss już Cię kocham, nawet kiedy jesteś z Malikiem ;*
    Życze weney i czekam na następny <3
    pozdrawiam ;))
    @loostiindreaams

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdzial cudo <3 mam nadzieje ze Harry jej uwierzy i sie pogodza. czekam na nn i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej kochana. ♡
    Przepraszam że piszę dopiero teraz. :(
    Rozdział cudowny, ale to już wiesz.
    Jeśli mogę, chciałabym cię prosić żeby podczas wyścigów nic nie stało się ani Harremu ani Danyemu. Już wolę żeby Bieber zginął.
    Mam nadzieję że Harty nie uwierzyć Justinowi -,-
    On jak zwykle namiesza, tak jak Zayn,
    Julss zaskoczyła mnie i to pozytywnie, wydaje się w porządu więc może nie wygada 'Zackowi' XD
    Tak jak wspominałam, pisz dalej i nie kończ tego ff :(
    Życzę duuuuużo weny i pomysłow. Ily . ♡
    @xiluvmyharryx

    OdpowiedzUsuń
  23. Witaj słoneczko <3
    Rozdział wyszedł Ci świetnie. Sen Harrego był bardzo realistyczny, ale coś podejrzewałam, bo to było by za szybko chyba na kłótnie ;p
    Tak się cieszyłam, że im się zaczęło układać i bum. Justin musiał dodać swoje trzy grosze.. Boże Harry czy ty nie widzisz, że ona cię kocha?
    Dobrze, że chociaż 'Zack' jest na tyle tępy i nie skapnął się co jest granę.
    Nie mogę się doczekać wyścigów i kolejnego rozdziału :D
    ILY <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudownie ^,^ sytuacja na początku jeju myślałam ze to koniec a tu wow sen a dziewczyna Zena no nie moge cudo ;)
    @luvmyirishboyy

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak ty to robisz, że twoje rozdziały są takie długie? :o Podziwiam Cb za nie! Po prostu ta długość i jeszcze ich treść, wow! Wszystko jest takie idealne! Masz talent! A wiesz jakiego stracha się nabawiłam na początku? Prawie zawału dostałam! Jak mogłaś to zrobić wszystkim swoim czytelnikom! :P Oczywiście reszta rozdziału równie cudowna xx Nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Matko
    Wciągnełam wszystko
    Genialne
    I Sen harrego
    Świetny
    Informuj mnie o nowcyh notkach
    pozdrawiam
    Aqua
    Zapraszam http://aquasenshi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. jeden z moich ulubionych ff <3
    @PandaNiall_a

    OdpowiedzUsuń
  28. Hejka. Moja przyjaciolka dopiero zaczyna pisac. Zajrzysz i skomentujesz .? Obie jestesmy twoja wierna czytelniczkami :) Ja jestem z Toba od poczatku a Anie zarazilam gdzies tak od 6 rozdzilalu :D : http://you-will-always-be-in-my-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. na poczatku to bylo takie "WTF?! JAKA NARZECZONA?! JAKA SMIERC?! JAKA CIAZA?!" i zaczelam plakac. pomyslalam, ze pewnie przegapilam jakis rozdzial i beczalam dalej, ale potem przeczytalam, ze to sen i z jeden strony mialam ochote cie uderzyc, a z drugiej wysciskac.

    mmm lubie twoje scenki +18 :D

    kurwa, Justin kocham cie, ale nie w tym wcieleniu.
    a ty, Harry, ogarnij dupe, bo jak jej nie wybaczysz, to cie wykastruje.

    mam nadzieje, ze Julss nic nie powie.

    rozdzial jest boski :)
    wybacz takie opuznienie, ale mnie nie poinformowalas :/

    czekam na nn x
    twoja fanka @boopezza

    OdpowiedzUsuń
  30. ZAAAAAAAAAARĄBISTE <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Zajebiste. <3

    OdpowiedzUsuń
  32. Wooow, ta scena na początku pod prysznicem <333
    Jak to Zayn z dziewczyną?! Mam nadzieję, że im wyjdzie! :DD
    Kurde, jak to jest, że zawsze jak im się już układa to coś musi się schrzanić :(((
    Mam nadzieję, że Harry nie będzie idiotą!!!

    Rozdział wspaniały i mega długi <33
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  33. Jeju ale mnie przestraszylas na poczatku :o Rodzial fantastyczny

    OdpowiedzUsuń
  34. Jak czytałam początek rozdziału to myślałam: co teraz będzie? Co z Envy jak Sky zginęła? A potem kiedy się okazało, że to tylko sen Harry'ego to odetchnęłam z ulgą. Potem wpada Zayn i Julss idzie do łazienki, a ja po raz kolejny wstrzymuję oddech.
    A pozatym to czemu Harry wierzy Justinowi? Przecież wie jak on kłamie! Ten rozdział jest mega długi - tym lepiej, bo dużo się dzieje :)
    Czekam na next i trenowanie Deana przez Harry'ego :)
    @husaria1698

    OdpowiedzUsuń
  35. Jejkuu.. Rozdział genialny.. Warto było czekać.. I długość rozdziału też w sam raz.. ; ))
    czekam na next.. ; 3 a co do komentowania to ja za każdym razem się staram skomentować..
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    http://jeedenkieruunek.blogspot.com
    następny rozdział niebawem.. ; )
    ~ Kaaty. ;*

    OdpowiedzUsuń
  36. Proszę Cię, błagam, zaklinam! Dodaj już następny. Prooooooooooooooszę!

    OdpowiedzUsuń
  37. JEEEEJKU -,- napisałam tak cholernie długi komentarz, że pewnie czytałabyś go z 5 minut i wszystko mi się usuneło. To od nowa...
    To mój pierwszy komentarz tutaj, bo przeczytałam wszystkie rozdziały praktycznie na raz więc piszę w ostatnim.
    Podchodzę do tego fanfiction już drugi raz, za pierwszym razem wydało mi się zbyt chaotyczne, Kaya, Harry, Cara , jeszcze Niall, duża liczba osób i jakoś odpuściłam. Wróciłam do niego drugi raz i nie żałuje :)
    Po pierwsze, cieszę się że główną rolę odgrywa Kaya, bardzo łatwo mi jest ją sobie wyobrazić zwłaszcza u boku Harrego ;)
    Po drugie, masz baaaaardzo dobry styl pisania i masz talent, chyba najbardziej podobają mi się opisy.
    Po trzecie, strasznie podoba mi się fabuła, fajnie że Sky od samego początku nie jest świętą dziewicą ! :)
    Teraz to co mi się nie podoba, muszę to napisać niestety, co nie znaczy że to ff jest złe. Wydaje mi się że chciałaś bardzo wyraźnie zaznaczyć charakter każdego z bohaterów, udało Ci się to, chociaż u Amber , według mnie pada za dużo liczba przekleństw i tego typu rzeczy , ale to jest twoja bohaterka. Druga sprawa, pod koniec opowiadania pojawia się duża , według mnie już nadmierna liczba scen erotycznych ( ale co dziwne, wiem że ludzi nakręca to najbardziej XD ) Zmieniłabym niektóre z dialogów , ale tu już wchodzi kwestia gustu i przekazu ( a ja nie piszę wcale, więc może nie powinnam się wypowiadać XD )
    Mimo tego co mi się nie podoba ( a chciałam to napisać, skoro to ma być szczera opinia ) nie zamierzam przestać tego czytać, więc możesz mnie informować bo ogólnie jest ZAJEBISTE ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  38. a zapomniałam swojej "tożsamości" @black_nailss ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Kurczaczki, ale Justin jest tutaj niefajny. Zachowuje się tak okropnie. Po co wymyśla te plotki na Sky? Przecież Harry i ona są ze sobą tacy szczęśliwi.
    Na samym początku, gdy zaczęłam czytać rozdział myślałam:,,Matko święta, Sky nie żyje!''. A później doczytałam, że był to tylko sen - napędziłaś mi niezłego stracha :)
    Dobrze, że wtedy, gdy przyszedł Zayn Sky się ukryła.
    Nigdy nie wiadomo, jak mogło by to się skończyć :<
    Rozdział jest świetny i jak zawsze bardzo obszerny oraz długi :)
    Przechodzę dalej <3
    @boorisay

    OdpowiedzUsuń