piątek, 9 maja 2014

Rozdział XXI

Zerwałam się na równe nogi, kiedy tylko usłyszałam dźwięk mojej komórki. Otarłam wierzchem dłoni załzawione policzki i zamrugałam kilkakrotnie, by wytężyć swój wzrok. Złapałam za niewielkie urządzenie i przejechałam kciukiem po wyświetlaczu w celu odblokowania ekranu. Wyświetliło się zdjęcie mojej mamy. Kliknęłam na zieloną słuchawkę i przyłożyłam komórkę do ucha.
-Sky, witaj dziecko!-Usłyszałam głos rodzicielki po drugiej stronie. Na sam dźwięk jej ciepłego głosu na mojej twarzy zagościł drobny uśmiech.
-Mamo, nareszcie się odzywasz. Kiedy wracasz? Wiesz, że jutro mamy uroczystość.-Przeczesałam palcami moje ciemne włosy.
-Wracam jutro, córciu. Tylko jest mały problem.-Zawiesiła na moment swój głos.
-Jaki?-Spytałam zaciekawiona.
-Mój przyjaciel przyjedzie ze mną. Nie będziesz mieć nic przeciwko?-Zawahała się, a ja odetchnęłam z ulgą. Myślałam, że coś złego się stało.
-Skądże. Cieszę się, że kogoś poznałaś. Zasługujesz, aby ktoś się Tobą opiekował na stare lata. Ja wiecznie żyć nie będę.-Zaśmiałam się, lecz tego za niedługo pożałowałam. Moja głowa zaczęła strasznie pulsować. Przyczyną pewnie było to, że przepłakałam całe popołudnie.
-Jakaś ty wyrozumiała, kochanie. Masz zachrypnięty głos. Jesteś chora?-Zapytała ze zmartwieniem w głosie.
-Nie, po prostu się zdrzemnęłam. Będziemy rozmawiać jak wrócisz. O której godzinie mam się Ciebie spodziewać?-Cieszyłam się, że nasz kontakt ze sobą się polepszył. Nie mogłam tego powiedzieć o Harrym, po porannej sprzeczce.
-Około dziesiątej rano. Bądź już gotowa na pójście na cmentarz, dobrze?-Wyczułam, że posmutniała mówiąc ostanie słowo.
-Okej. Do zobaczenia. Kocham Cię, mamo.-W tym momencie miałam ochotę wtulić się w jej ciało. Tak jak to robiłam, gdy byłam malutkim szkrabem.
-Też Cię kocham córeczko. Do jutra!-Usłyszałam sygnał kończącego się połączenia i odłożyłam komórkę na szafkę. 
Spojrzałam jeszcze na zegarek wiszący po przeciwnej stronie łóżka. Wskazywał dwudziestą. Przez tą złość i żal przez Harry'ego musiałam się trochę zdrzemnąć. Zeszłam z łóżka i podeszłam do komody z lustrem. Popatrzyłam na swoje lustrzane odbicie i pokręciłam głową z niezadowolenia. Wyglądałam fatalnie. Rozmazany makijaż, roztrzepane włosy, wilgotne policzki. Wyciągnęłam z szafy swoją prowizoryczną piżamę-koszulka oraz spodenki i udałam się do łazienki. Obmyłam swoją twarz pozbywając się zniszczonego już makijażu i nałożyłam pastę na szczoteczkę. Umyłam dokładnie zęby i wytarłam się w puchowy ręcznik. Przebrałam się w piżamę i wyszłam z łazienki.
Postanowiłam zejść na dół i sprawdzić, czy Harry nadal tutaj jest. Nie powiem, że się nie bałam, bo bym skłamała. Moje serce znacznie przyspieszyło swoje bicie, a ręce zaczęły się pocić. Bałam się jego reakcji, lecz chciałam mu się jakoś z tego wytłumaczyć, choć nie powinnam. W końcu winny się tłumaczy, a ja z pewnością nie byłam niczemu winna. Wszystko co powiedział Justin było kłamstwem. Bolało mnie to, że Harry tak łatwo mu uwierzył. Może to była taka zemsta po tym, jak ja sama uwierzyłam Justinowi, zamiast mojemu obecnemu chłopakowi. Nie chciałam, żeby ten idiota nas poróżnił. Nie wiem czy potrafiłabym żyć znów bez połówki mojego serca. Z pewnością byłoby to cholernie trudne. Nie dowiem się tego co będzie dalej tylko rozmyślając. Muszę z nim porozmawiać.
Zeszłam z ostatniego schodka i weszłam do pomieszczenia, zwanym salonem. Dostrzegłam siedzącego na kanapie Harry'ego. Głowę miał spuszczoną na swoje dłonie w których trzymał przezroczystą szklankę, wypełnioną do połowy alkoholem. Loki opadały mu na twarz, lecz nie przeszkadzało mu to. Zawzięcie nad czymś myślał. Podeszłam bliżej niego, a gdy wyczuł moją obecność przejechał dłonią po policzku, tak jakby chciał pozbyć się oznak tego, że płakał? Czy to było z mojej winy?
-Harry, możemy porozmawiać?-Spytałam dosyć cicho i położyłam mu dłoń na ramieniu. Wzdrygnął się lekko pod wpływem mojego dotyku.
-Nie chce mi się z Tobą gadać, ani słuchać Twoich kłamstw. -Odparł nie patrząc na mnie. -Nawet nie mogę na Ciebie patrzeć, bo mam przed oczami widok jak mu obciągasz!-Krzyknął i chwycił do rąk paczkę papierosów z której jeden z nich trafił do jego ust. Trzymał go pomiędzy zębami i odpalił srebrną zapalniczką.
-Wysłuchaj mnie i nie mów do mnie takim tonem. Nie jestem nie wiadomo kim, że tak mnie osądzasz. Jestem Twoją dziewczyna do cholery!-Tym razem to ja podniosłam głos, a on zaśmiał się w taki sposób, że nie jestem w stanie powiedzieć, co miał on oznaczać. Wypuścił dym z ust i nalał do szklanki alkohol.
-Mógłbyś przestać palić i pić?-Spytałam zażenowana i przewróciłam oczami. Chłopak wstał z miejsca i tak jak go prosiłam zgasił papierosa, ale to co zrobił później przerosło moje oczekiwania. Rzucił prawie pustą butelką o ścianę znajdującą się zaraz za mną. Szkło potłukło się na drobne kawałeczki, a ja stałam z otwartą szeroko buzią i niedowierzaniem w oczach.
-Co ty kurwa robisz!? Mogłam oberwać!-Rzuciłam się w jego stronę i uderzałam pięściami w jego klatkę piersiową. Co on sobie wyobrażał? To, że jest wkurwiony nie upoważnia go do demolowania mojego domu. Co z nim nie tak!?
-Z chęcią zrobiłbym to jeszcze raz.-Starał się pozbyć rozbawienia na swojej twarzy. Złapał mnie za ręce i popchnął na kanapę tak, że natychmiastowo usiadłam. Bałam się tego, co wydarzy się dalej.
-Wiesz co kurwa? -Zrobił chwilę przerwy oczekując mojej odpowiedzi, ale co ja niby miałam powiedzieć? Siedziałam przerażona jego zachowaniem i bałam się cokolwiek powiedzieć. Zaskoczył mnie taką sytuacją. -Ja, tak bardzo Ciebie kocham i staram się być z Tobą szczery. Powiedziałem Ci całą prawdę, a ty mi kurwa nie raczyłaś powiedzieć, że się z nim pieprzyłaś. Akurat wtedy kiedy ja, jak głupi siedziałem i martwiłem się o Ciebie. Kurwa, czy ty rozumiesz, że ja płakałem z tęsknoty za Tobą? Rozumiesz to kurwa!? Harry Edward Styles płakał. To jakaś żenada. -Silnie gestykulował każde wypowiedziane słowo, od czasu do czasu przeczesując swoje  kasztanowe loki. -Płakałem jak małe dziecko, ze względu na Ciebie. Chciałem Cię chronić przed złem tego świata. A wiesz co jest najlepsze? Ja sam jestem częścią tego zła. To wszystko przeze mnie! Gdybyśmy się nie przespali, wszystko byłoby jak dawniej. Wyścigi, seks co raz to z inną panną. Nie byłbym uwikłany w ten głupi pomysł Malika. Nie wiem, może teraz bym wciągał kokę, albo pieprzyłbym się z jakąś panną w toalecie. Ale kurwa nie robię tego. Siedzę z dziewczyną dla której pragnę się zmienić. Zerwać z przeszłością. I nie wiem może kiedyś nawet razem zamieszkać i stworzyć rodzinę. Jednak nie mogę przeboleć tego, że pieprzyłaś się z nim kiedy ja cierpiałem. Okej, Horana jeszcze przeboleję, ale kurwa Bieber? Ten pieprzony diler!? Wiem, żyjemy chorą miłością, ale to czyni ją tą jedyną i niepowtarzalną. Nawet ten sen jeszcze bardziej sprawił, że chcę być z Tobą, z nikim więcej. Cieszyć się nawet tymi małymi pierdółkami. Nie chciałbym Cię nigdy stracić. I kurwa kocham Cię jak nikogo innego.- Zakończył swój monolog i przeszywał mnie swoimi ciemno zielonymi tęczówkami. Jego klatka gwałtownie unosiła się i opadała.
Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Rozpłakać się z powodu, że jestem tak beznadziejna, czy rzucić mu się na szyję. Nie przypuszczałabym nigdy, że on jest aż tak bardzo uczuciowy. Krzywdziłam go swoją przeszłością, kłamstwami. Głos uwiązł mi w gardle, a po policzkach zaczęły spływać słone łzy. Nigdy więcej kłamstw, bo to nie wróży niczego dobrego. Złapał za kluczyki leżące na stoliku i ruszył w stronę wyjścia.
-Nie jedź, jesteś pijany.-Szepnęłam i popatrzyłam na jego sylwetkę. Stanął w miejscu i obrócił się na pięcie w moją stronę. Podobnie jak u mnie z jego oczu swobodnie spływała pojedyncza łza.
-Masz rację.-Podszedł do mnie i usiadł okrakiem na moich kolanach. Poczułam jego silne i duże dłonie na swoich policzkach, które pocierał. Złączył nasze usta w słodkim i namiętnym pocałunku. Najpierw na mnie wrzeszczy, a później mnie całuje. Ta i weź tu zrozum faceta-podpowiedziało moje drugie ja. Podobno to mi się zbliża okres, ale ja nawet nie mam takich zmian nastrojów jak on. Coś tu nie gra. Niby wszystkie jego narządy sugerują, że jest mężczyzną ale coraz częściej zdarza mi się myśleć, że może mieć jakieś powiązania z byciem kobietą. Boże, co ja mówię?
Wplotłam palce w miękkie włosy chłopaka i masowałam skórę jego głowy. Ten pocałunek wydawał się być taką rekompensatą za zbitą butelkę i wykrzykiwanie tych wyzwisk w stosunku do mnie. Całował mnie tak, jakby za chwilę świat miał przestać istnieć. Przegryzł moją dolną wargę lekko za nią ciągnąć. Wsunął ręce pod moją koszulkę, wodząc nimi po brzuchu. Złapał za dół materiału i pociągnął go ku górze, ściągając go ze mnie. Zjechał swoimi pocałunkami na moją szyję, a jego dłonie powędrowały do moich piersi. Musiałam to przerwać. Nie może być tak, że się kłócimy, a później bez żadnych wyjaśnień idziemy się kochać.
-Przestań.-Położyłam dłonie na jego torsie lekko odpychając go od siebie. Zlekceważył to i ponownie zaczął mnie całować. Jednak ja nie odpowiadałam na jego zaloty.-Harry, proszę przestań.-Poprosiłam ponownie, próbując uwolnić się z jego objęć.
-Kurwa, dlaczego nie chcesz? Z innymi jesteś chętna, a ze mną nie chcesz?-Warknął w moją stronę pan wielce oburzony. Dlaczego postrzegał mnie jako jakąś dziwkę? To bolało. Użyłam swojej całej siły i zepchnęłam go z moich kolan, na co runął na ziemię.
-Jak mi to kiedyś powiedziałeś, uwaga cytuję „Nie pieprzę się z nieprzytomnymi laskami” tak ja mogę powiedzieć, że nie pieprzę się z pijanymi kolesiami.-Wzruszyłam ramionami.
-Wkurwiasz mnie, Skylet.-Podniósł się z podłogi i usiadł obok mnie.
-Ze wzajemnością.-Powiedziałam bardzo cicho.-Może w końcu wysłuchasz co mam Ci do powiedzenia?-Popatrzyłam na niego, a on ponownie odpalił papierosa.
-Dobra, mogę posłuchać, ale czy uwierzę? Nie wiem.-Wypuścił dym z pomiędzy malinowych ust.
-Powinieneś uwierzyć, bo mówię prawdę. Po pierwsze, jak to ująłeś nie pieprzyłam się z Justinem, kiedy Cię wyrzuciłam z domu. Wracając od Amber ktoś zaciągnął mnie do ciemnej uliczki.
-I też się z tym kimś pieprzyłaś?-Prychnął pod nosem.
-Dasz mi kurwa skończyć?-Odgarnęłam przeszkadzające włosy i na moment oparłam głowę na dłoniach. Gestem ręki wskazał bym mówiła dalej.-Tą osobą był Justin.
-I to wtedy się z nim pieprzyłaś. Wiedziałem.-Pokręcił głową niedowierzająco.
-Widzę, że nie dasz mi się wytłumaczyć. Masz jakieś chore teorie. Mam tego już dosyć. Myśl sobie co chcesz.-Podniosłam się z kanapy chcąc odejść, ale jego silna dłoń mi to uniemożliwiła, ponieważ chwycił mnie za nadgarstek.
-Zaczekaj. Przepraszam, opowiedz co było dalej.-Popatrzył na mnie i pociągnął za rękę bym ponownie usiadła obok niego. Przeczesałam dłonią moje włosy i kontynuowałam swoją wypowiedź.
-Nic się między nami nie wydarzyło. Zamieniliśmy ze sobą góra dwa zdania i spaliśmy papierosa i odszedł. Był dziwny. Nie wspomniał nic o długu, ani o Tobie. To był ostatni raz kiedy go zobaczyłam pomijając dzisiejszą sytuację. I dalej uważasz mnie za dziwkę i wierzysz jemu? Jeśli tak, to to nie ma sensu. W związku najważniejsze jest zaufanie.-Uśmiechnęłam się blado i wzruszyłam ramionami. Harry przybrał poważną minę, a po chwili złapał moją drobną dłoń w swoją znacznie większą. Pocierał kciukiem moje knykcie.
-Przepraszam, kochanie. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Wybacz mi proszę, jestem chujem. Nie zasługuję na Ciebie.-Spuścił wzrok na nasze dłonie.
-To było złe. Nie powiem, że nie było mi smutno. Było i to cholernie. Ale wiesz co? -Podniosłam jego podbródek, by na mnie spojrzał.-Rozumiem Cię. Powiedzmy, że to była tak jakby nauczka dla mnie za to, że uwierzyłam Biebsowi, a nie Tobie. Teraz ty zrobiłeś tak samo. Jesteśmy kwita. Kocham Cię, Hazz.-Pocałowałam delikatnie jego usta.
-Przykro mi kochanie. Przepraszam, że zareagowałem w taki sposób. Mogłem od razu się domyśleć, że ściemnia i wysłuchać tego, co miałaś mi do powiedzenia.-Jego głos przepełniony był skruchą. Przejechał dłonią po moim policzku, odgarniając przy tym niesforne kosmyki spadające mi na czoło.
-Zapomnijmy o tym. Nie można już cofnąć czasu, ani wypowiedzianych słów. Nikt nie jest w stanie tego zrobić. Było minęło, czas płynie dalej. Czasami tak bywa, że wierzymy w to co mówią o kimś ludzie, choć nie zawsze jest to zgodne z prawdą. Niekiedy wiedzą na twój temat więcej niż ty sam. Póki mamy siebie, mamy wszystko.-Przytuliłam się do jego torsu, on zaś błądził dłońmi po moich plecach. Trwaliśmy w tej pozycji pewien czas.
-Przepraszam, że przeze mnie cierpisz.-Szepnął do mojego ucha.
-Nie cierpię. Miłość jaką mnie obdarowujesz, jest długo wyczekiwaną nagrodą za te wszystkie przepłakane i niespokojne noce. Po tym jak James zginął w wyścigu, w mojej rodzinie nie było za kolorowo. Rodzice ciągle się sprzeczali, a ja uciekałam do swojego pokoju nie mogąc tego wysłuchiwać. Zatykałam sobie uszy, by nie słyszeć ich wrzasków i kiwałam się w przód i w tył, tak jakbym była psychiczna. Kiedy głosy nie ustępowały, chodziłam do różnych klubów. Przy dźwiękach donośnej muzyki zapomniałam o tym, co dzieje się w moim domu. Zatracałam się w swobodnym tańcu na parkiecie, pośród pijanych i spoconych ciał. Wpadłam w złe towarzystwo; piłam, paliłam, ćpałam. Raz zdarzyło mi się pobić dziewczynę, przez co miałam dozór kuratora. Byłam zrozpaczona tym wszystkim; śmiercią brata, ciągłymi kłótniami w domu. Chciałam się zabić, to wszystko mnie powoli zaczynało przerastać.-Silne ramiona chłopaka jeszcze bardziej mnie oplatały i dodawały mi otuchy, bym mówiła dalej. -Moim marzeniem było choć trochę poczuć się szczęśliwą, i właśnie przy tobie się tak czuję. Szczęśliwa. Dziękuję Ci za to, że przy tobie znów wiem, że żyję. Jesteś wszystkim, co liczy się dla mnie. Nie martwię się nikim innym. Jeżeli nie ma Ciebie, nie ma mnie
Sprawiasz, że jestem spełniona. -Koszulka Loczka stawała się mokra z powodu moich łez, które zdążyły spłynąć po moich policzkach. Widocznie nie przeszkadzały mu one, ponieważ zgarnął mnie do tak cholernie mocnego uścisku, że prawie nie mogłam swobodnie oddychać.
-To ja Ci dziękuję, Sky. Przy tobie zmieniam się na lepszego człowieka. Dzięki tobie wiem, że warto jest się budzić każdego poranka, bo wiem, że na mnie zawsze czekasz. To właśnie ty sprawiasz, że na mojej twarzy widnieje przez większość czasu szczery uśmiech. Seks jest tylko dodatkiem do naszej wspaniałej miłości. Nie żebym miał coś przeciwko naszym igraszkom, czy coś.-Posłał mi swój łobuzerski uśmiech, a ja się zaśmiałam. Fakt, zdarza się, że zachowujemy się jak niewyżyci seksualnie, ale życie polega na jednym z tych procesów.
-Boję się jutra. -Powiedziałam przypominając sobie o jutrzejszej wizycie na cmentarzu.
-A co jutro ma się takiego wydarzyć, hmm?-Uniósł mój podbródek ku górze.
-Jutro wraca moja mama i idziemy na cmentarz do Jamesa. Boję się, że znów się rozsypie.
-To już jutro, tak?-Pokiwałam twierdząco głową. Jeśli zechcesz mogę Ci towarzyszyć. Może przy mnie nie będziesz tak bardzo to przeżywać. Przy okazji poznam przyszłą teściową. Nie przepadam za cmentarzami, ale dla Ciebie zrobię wyjątek. -Złożył pocałunek na moim czole.
-Nawet nie wiesz jakie to dla mnie ważne. Dziękuję Ci.-Szepnęłam.
-Musisz odpocząć i się wyspać więc pojadę do siebie. Nie mam przy sobie garnituru, ani nic specjalnego na tę okazję.-Powiedział opiekuńczym głosem.
-Nie chcę zostać sama na noc. Zostań ze mną, proszę?-Zrobiłam smutną minę, prosząc w myślach, aby się tylko zgodził.
-Dobrze, ale rano szybko pojadę się ubrać.-Złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę wpierw wstając z kanapy. Wziął mnie na ręce i prowadził nas w stronę sypialni.
-Dziękuję!-Pisnęłam z radości, że wypełni moją prośbę. Założyłam ręce na jego karku i z uśmiechem na ustach niósł mnie do pokoju. Był bardzo umięśniony i silny. Przy nim czułam się bezpiecznie. Kopnął drzwi, by się otworzyły i wszedł do pomieszczenia. Położył mnie na łóżku i wrócił się, aby zamknąć je z powrotem. Ponownie stanął przy mnie i szczelnie zakrył mnie kołdrą.
-Nie kładziesz się ze mną?-Spytałam zaniepokojona widząc, iż chce sobie gdzieś iść.
-Wezmę prysznic i zaraz się położę. Spróbuj zasnąć.-Przyłożył moją dłoń do ust delikatnie ją całując.
-Nie wiem, czy dam radę, ale spróbuję. Tylko się pośpiesz.-Chłopak zaśmiał się uroczo, a ja poprawiłam się na łóżku. Puścił mi oczko i zniknął za białymi drzwiami prowadzącymi do łazienki.
Oparłam głowę na ręce, a wzrokiem powędrowałam po wystroju pomieszczenia. Ewidentnie świeciło tu nieporządkiem, dlatego musiałam tutaj posprzątać i to koniecznie. Moje ubrania były porozrzucane dosłownie wszędzie. Nawet moją bluzka wisiała na żyrandolu, tak to chyba moja bluzka. Czasem, gdy wpadałam w szał wszystko, co mam pod ręką lata. Wyrzucam rzeczy z szafy, strącam maskotki, rozbijam jakieś stare szpargały. Muszę się na czymś wyżyć.
Wyczekując Harry'ego wpadłam na pomysł, aby zadzwonić do Niall'a. Sięgnęłam po komórkę leżącą na szafce obok mnie i przeszukiwałam listę kontaktów. Nacisnęłam na interesujący mnie kontakt i przyłożyłam urządzenie do ucha. Nie wiem, czy moja decyzja była dobra, ponieważ nie chciał abym się z nim kontaktowała. Uprzedzał mnie, że jeśli sobie wszystko przemyśli wtedy sam się odezwie. Nie mogłam jednak przestać tak nagle o nim myśleć, martwić się o niego. Dużo mi pomógł. Był ze mną, kiedy ja byłam w dołku. Chciałam mu również pomóc w jakikolwiek sposób.
Kiedy pojawiał się sygnał, zaraz zastępował go denerwujący głos poczty głosowej informujący o tym, że numer jest w tym momencie zajęty i nie może dojść do połączenia. Próbowałam tak długo do momentu, aż nie pojawił się Harry.
-Do kogo dzwonisz, hmm?-Zapytał Styles podchodząc w moją stronę, wycierając przy tym ręcznikiem jeszcze mokre włosy. Stał tylko i wyłącznie w białych opinających jego męskość bokserkach. Miałam do wyboru skłamać, mówiąc iż dzwoniłam do Amber, bądź powiedzieć prawdę. Zdecydowałam się na to drugie. Obiecałam sobie żadnych kłamstw.
-Do Nialler'a.-Odpowiedziałam krótko odkładając komórkę.
-Chyba już o tym rozmawialiśmy, Skylet. -Na jego twarzy pojawił się grymas. Wiedziałam, że jest już wkurzony, ponieważ wypowiedział moje imię w całości. Ostrzegał mnie wcześniej, że będzie go używać wtedy, gdy będzie się denerwował na mnie.
-Martwię się o niego. Nie odbiera ode mnie.-Przeczesał dłonią swoje mokre loczki, a jego policzki były dosyć zaróżowione.
-No i bardzo dobrze robi.-Burknął pod nosem, myśląc że tego nie usłyszę. Na jego nieszczęście było inaczej.
-Harry, nie mogę go tak po prostu wymazać ze swojego życia. Był przy mnie, kiedy Ciebie zabrakło. Zrozum, to tylko i wyłącznie przyjaciel.-Poklepałam miejsce obok siebie, by je zajął.
-Moim też był przyjacielem.-Podreptał bosymi stopami do łóżka i wsunął się pod ciepłą pościel. Oparłam głowę o jego umięśnione ramię.
-Nie chciałbyś się pogodzić z nim i z tym drugim?-Spytałam bawiąc się przy tym pierścionkami na jego długich palcach.
-Z Niall'em i Liam'em?-Prychnął, po czym dodał. -Na pewno nie. Ja żyję swoim życiem, oni swoim. Wszystko jest dobrze. -Powiedział to z wielkim trudem w głosie. Prawdopodobnie sam nie wierzył
wierzył w swoje słowa.
-Zawsze byłoby Ci lżej, mając przy sobie oddanych przyjaciół. Może spróbuj z nimi porozmawiać? Możliwie, że wybaczyli Ci twoje złe zachowanie w stosunku do nich. -Uniosłam głowę ku górze, by spojrzeć na jego twarz. Był zamyślony.
-Śpij, skarbie. Nie ma po co drążyć tego tematu.-Powiedział po dłuższym zastanowieniu i naciągnął na nas kołdrę.
-Dobranoc, Lokaczu. -Cmoknęłam przelotnie jego usta i bardziej wtuliłam się w jego rozgrzane i seksowne ciało.
Przymknęłam powieki i wsłuchiwałam się w moją ulubioną melodię-bicie jego serca, które należało do mnie.
Cieszyłam się, iż ten dzień skończył się na moją korzyść. Znów mogłam spokojnie zasnąć w ramionach mojego chłopaka.

***

Poczułam smyranie długimi palcami po moim policzku. Tak bardzo nie chciałam wstawać. Było mi tak dobrze i ciepło. Płynne ruchy palców nie dawały za wygraną, a ja nie miałam ochoty się stąd ruszać. Mogłabym spać i spać.
-Słoneczko najukochańsze. Wiem, że udajesz i tak naprawdę nie śpisz. Otwórz oczka.-Mówił do mnie tak czule tym swoim ochrypłym głosem, że nie miałabym serca śpiąc dalej. Z każdym wypowiedzianym słowem, mój uśmiech się powiększał. Jęknęłam z niezadowolenia, iż musiałam wstać. Odwróciłam się w jego stronę i przywitał mnie jego ciepły uśmiech, ukazujący przy okazji słodkie dołeczki. Zawsze kiedy je widziałam, w moim brzuchu latało stado rozszalałych motylków.
-Hej. Która godzina?-Spytałam przecierając zaspane oczy. Chłopak spojrzał na zegarek stojący na komodzie i zabrał głos.
-Dwadzieścia po ósmej. Muszę jechać do siebie.-Przejechał dłonią po moim czole, jakby sprawdzał, czy mam gorączkę. Ej, Styles nie zjadłam przecież surowego ziemniaka, by dostać gorączki czy coś.
-No tak, prawie zapomniałam. Dziękuję, że to dla mnie robisz.-Patrzyłam głęboko w jego oczy.
- Jeśli to ma Ci w pewien sposób pomóc, to dlaczego miałbym tego nie robić? Słuchaj skarbie, śniadanie leży na stole w kuchni, a ja muszę się ogarnąć. Powiedz mi tylko o której mam po Ciebie przyjechać-Zmrużył oczy wyczekując odpowiedzi na zadane przez siebie pytanie.
-Skoro mama przyjeżdża za dwie godziny, to przyjedź pół godziny później, okej? -Podniosłam się do pozycji siedzącej. Było mi tak jakby goło. Tak, to z pewnością dobre określenie. Z zażenowaną miną spojrzałam pod kołdrę i zobaczyłam, iż jestem doszczętnie naga. Z tego co sobie przypominam kładłam się w piżamie.
-Harry, dlaczego ja do cholery jasnej jestem naga?- Krzyknęłam, a on cały poczerwieniał od śmiechu.
-Przepraszam, ale tak słodko spałaś, że po prostu musiałem coś odwalić.-Wzruszył ramionami, a ja przybrałam oburzona minę.-Mogłaś nie spać tak długo, to nie nudziłbym się, a ty byś obudziła się w ubraniu.
-Debil.-Rzuciłam w niego poduszką, którą miałam pod ręką, niestety zdążył się obronić.
-Debil, ale za to jaki seksowny.-Poruszył zabawnie brwiami i odrzucił moją kołdrę na bok. Posadził mnie na swoich kolanach i przyssał się do mojej szyi.
-Pozwól mi się ubrać. -Załapałam za biały materiał chcąc naciągnąć go na siebie.
-Nie masz się czego wstydzić. Tak już Cię widziałem nago. Dla mnie jesteś perfekcyjna. Zmykam, bo inaczej się nie wyrobię.-Dał mi buziaka w nos i skierował się do wyjścia.
-Do zobaczenia, seksiaku. -Posłałam mu całusa w powietrzu i pomachałam na pożegnanie. Po raz ostatni ukazały mi się jego urocze dołeczki w policzkach, spowodowane szerokim uśmiechem.
Okryta białym materiałem podniosłam się z ciepłego łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam czarną sukienkę wpasowującą się idealnie na dzisiejszą okazję. Z szuflady zabrałam czarną bieliznę i skierowałem się do łazienki w celu wzięcia relaksującej kąpieli.
Po półgodzinnym spędzeniu czasu na szykowaniu się, wyszłam z pomieszczenia gotowa do wyjścia. Czarna sukienka sięgała mi przed kolana, a jej elegancki i prosty fason ewidentnie pasował do smutnego nastroju. Makijaż był dosyć delikatny. Użyłam maskary i bladej pomadki. Nie widziałam sensu w stawianiu na mocniejszy makijaż, bo pewnie i tak wrócę do domu cała zapłakana i roztrzęsiona. Włosy miałam upięte matową spinką w niskiego koka. Na moich uszach widniały srebrne kolczyki, a na szyi łańcuszek. Obie te rzeczy otrzymałam od Jamiego. Prawdopodobnie je skądś ukradł i to nie byłaby w sumie żadna nowość, ponieważ robił to często. Nie ma to żadnego znaczenia skąd są. Ważne, że należą już tylko i wyłącznie do mnie. Pomimo tych jego wszystkich wykroczeń był naprawdę wspaniałym człowiekiem, a przede wszystkim idealnym bratem.
Sięgnęłam ręką po ramkę znajdującą się na komodzie. Fotografia ukazywała mnie i Jamesa z wystawionym językiem, próbującego mnie udusić. Ja miałam minę srającego kota na pustyni. To zdjęcie zawsze wywoływało u mnie zabawne wspomnienia. Zrobione było podczas naszego wyjazdu z jego znajomymi nad jezioro. Pamiętam jak siedzieliśmy i śpiewaliśmy jakieś wszystkim znane piosenki i tańczyliśmy do nich. Tom, kumpel Jamesa w kółko za mną latał, a ja go na wszystkie możliwe sposoby olewałam. Nie był dla mnie wymarzonym chłopakiem. Podobno raz pobił swoją mamę, za to że nie chciała dać mu kasę na trawkę. Psychol. Pamiętam każda chwilę spędzona z moim bratem-oszołomem. Trudno jest mi się pogodzić z jego śmiercią z tym, że już nigdy go nie zobaczę, ani nie usłyszę jego poważnego i stanowczego głosu, zabawnego śmiechu.
Kiedy łzy zaczęły cisnąć się do oczy, natychmiastowo odłożyłam ramkę na swoje miejsce i przejechałam kciukiem po naszych twarzach.Popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze i delikatnie się uśmiechnęłam. Musiałam wykonać jeszcze jedną rzecz, mianowicie musiałam zejść na dół do kuchni po nóż i tak też właśnie zrobiłam. Zbiegłam po schodach i skierowałam się do interesującego mnie pomieszczenia. Z szuflady wyciągnęłam srebrny nóż i udałam się do ogrodu. Nie, nie chciałam nikogo zabić czy coś w tym stylu. Chciałam tylko i wyłącznie ściąć dwanaście róż na grób mojego brata. Poszłam w kierunku altanki przy której rosły potrzebne mi kwiaty. Przykucnęłam i po kolei ścinałam kolczaste kwiaty w kolorze czerwieni. Dlaczego akurat tuzin? James miał miłe wspomnienia z tą liczbą. Mając dwanaście lat trenował siatkówkę, a na jego koszulce widniał dokładnie ten numer. Był jednym z najlepszych graczy. Poświęcał się grze najlepiej jak tylko potrafił. Pamiętam dokładnie jak byliśmy całą rodziną na meczu i mu kibicowaliśmy, był tak szczęśliwy, kiedy jego ostatni serw się udał. Oznaczało to, że jego drużyna przechodzi do wyższej rangi. Radość jego jak i nasza była nie do opisania. Wiele godzin treningu nie poszły z pewnością na marne. W tym samym czasie zakochał się w dziewczynie o rok młodszej. Tworzyli uroczą, młodą parę. Byłam o nią zazdrosna, że zabiera mi braciszka, ale kiedy bardziej się poznałyśmy, polubiłam ją. Zabierali mnie czasami na wesołe miasteczko. Mogłoby się wydawać, że wszystko było świetnie. Jednak prawda była inna. Grace, bo tak właśnie miała na imię, po roku czasu zachorowała na białaczkę. Stadium choroby było bardzo duże i nie dało się jej wyleczyć. James się załamał. On miał tylko trzynaście lat, kiedy ją stracił. Na zawsze. Umarła, lecz pozostawiła po sobie niesamowite wspomnienia. Do dzisiaj pamiętam te jasne blond warkocze zawiązane różową tasiemką i ten uroczy uśmiech, kiedy patrzyła na Jamesa tymi błękitnymi oczami. Smutne jest to, że Ci dobrzy ludzie zawsze tak szybko umierają i to niesłusznie. Od tego wydarzenia Jamie zmienił się nie do poznania. Był okres kiedy praktycznie nie wychodził z pokoju. Nawet ze mną nie chciał rozmawiać. Później przestał słuchać rodziców i wtedy zaczęły się kłopoty. Wracał późno do domu, dosyć dziwnie się zachowując. Popadł w złe towarzystwo. Mając piętnaście lat wciąż nie mógł pogodzić się z jej śmiercią. Zaczęły się bójki, drobne kradzieże, alkohol, dragi. Z czasem wkręcił się w te przeklęte wyścigi. Rywalizował z gangiem Malika. Może gdyby nie śmierć Grace wszystko potoczyłoby się inaczej, a James byłby wśród żywych.
Podniosłam się do pionu i trzymając w ręku tuzin róż z powrotem udałam się do domu.
Wstawiłam je do wazonu, a sama zaczęłam konsumować śniadanie przygotowane przez Lokacza. Nie było to nic specjalnego-kanapki z pomidorem. Ważne, że się starał i mi smakowało. Po zjedzeniu umyłam brudne naczynia i wyczekiwałam przyjazdu mamy wraz z jej przyjacielem. Byłam ciekawa kim był, jak wyglądał i czym się zajmował. Ciekawe też było ile lat miał owy mężczyzna. Czy był starszy, czy jednak młodszy od mojej mamy. Wiem, że wiek to tylko liczba, a dojrzałość jest wyborem jak to twierdzi Harry; ale nie wyobrażam sobie mojej mamy z facetem młodszym o dwadzieścia lat, czy też jakimś  sześćdziesięcioletnim staruszkiem.
Usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza w zamku i udałam się do przedpokoju. Zobaczyłam zamyśloną mamę z torbą w ręce, a tuż obok niej nieco wyższego mężczyznę po czterdziestce. Stawiał walizkę na podłogę. Przyglądałam mu się uważnie dopóki nie zobaczyli mojej obecności. Ubrany był w czarny garnitur i białą koszulę. Na szyi związany miał tego samego koloru krawat. Miał lekko posiwiałe włosy i zielone oczy. Wyglądał na przyjemnego faceta. Odchrząknęłam by zwrócić ich uwagę na siebie.
-Córeczko, jak dobrze Cię znów widzieć.-Krzyknęła moją mama rozkładając szeroko ręce, bym mogła zanurzyć się w jej ramionach. Bez zastanowienie tak też zrobiłam.
-Cieszę się, że wróciłaś. -Powiedziałam wtulając się w jej ciepłe ciało. Czułam przyjemny zapach ulubionych perfum, które pokochałam będąc jeszcze małą dziewczynką. -Pozwól, że przedstawię Ci Roberta, mojego przyjaciela.-Odsunęła mnie delikatnie wskazując dłonią na mężczyznę, a później mnie. Kąciki ust uniosły się nam w trójkę do góry.
-Robert, miło mi Cię poznać.-Uścisnął moją dłoń, którą wcześniej wyciągnęłam w jego stronę.
-Sky, mi również. Zapraszam do salonu.-Posłałam uśmiech w ich kierunku.
-Twoja mama dużo mi o Tobie mówiła. -Powiedział siadając w fotelu.
-Mam nadzieję, że same dobre rzeczy. Cieszę się, że mama zaczyna znowu żyć. Promienieje przy panu.-Policzki mojej mamy przybrały odcień ciemnego różu.
-Wystarczy, że będziesz mówić Robert. Jak się czujesz?-Spytał zaciekawiony.
-Dobrze. Czuję się dobrze. Napije się pan, to znaczy napijesz się czegoś?-Zaśmiał się z mojej pomyłki po czym powiedział.
-Może być woda z cytryną. -Przytaknęłam i skierowałem się do pomieszczenia.
Wyciągnęłam z szafki czystą szklankę i nalałam do niej zwykłej wody. Z lodówki wyjęłam cytrynę i ukroiłam plasterek, po czym wrzuciłam go do szklanki. Ponownie poszłam do salonu wraz ze szklanką. Postawiłam ją na stoliku przed Robertem na co podziękował skinieniem głowy. Po chwili upił łyk napoju.
-Chyba powinniśmy się zbierać.-Odezwała się nareszcie mama, którą uważnie przyglądała się naszej dwójce przez dłuższy czas.
-Jeśli chcecie to możecie jechać. Ja i tak jadę z Harrym. -Wzruszyłam ramionami.
-Kto to Harry? Nigdy o nim nie słyszałam.-Zaciekawienie przejęło całkowicie moją mamę.
-Umm mój chłopak.-Spuściłam wzrok na swoje dłonie.
-Chłopak? A co w takim razie z Justinem?-Na samo jego imię przeszedł mnie okropny dreszcz. Moje ciało natychmiastowo się spięło.
-Nie jestem z nim.-Odparłam po chwili.
-Mój syn również nazywa się Harry. Chyba nawet jest w Twoim wieku.-Robert odchrząknął by uświadomić mamie, żeby nie drążyła tematu Justina.
-Ma pan syna? -Mężczyzna uśmiechnął się szeroko dając do zrozumienia, że zrobiłam błąd. -Przepraszam. Kiedyś nie będę się mylić. To nowa sytuacja dla mnie.
-Rozumiem. Odpowiadając na twoje pytanie; tak, mam syna i starszą córkę, Gemmę. -Prawie oczy wyskoczyły mi z orbit, gdy usłyszałam imię Gemma. Zaraz, zaraz, czy moja mama spotyka się z ojcem Harry'ego? Mojego Harry'ego? Co tu się dzieje.. Wiem, że jego rodzice się rozstali, ale czy to jest po prostu zbieg okoliczności?
-Sky? Powiedziałem coś nie tak?-Zobaczyłam machającą mi dłoń mężczyzny przed twarzą i dopiero wtedy się ocknęłam.
-Nie, nie wszystko jest w porządku. -Nagle w całym domu rozbrzmiały dźwięk dzwonka. Moje serce zabiło mocniej, a twarz oblał czerwony kolor. To z pewnością Harry. Nie wiem jak mógłby zareagować na widok swojego ojca u mnie w domu. Z moja mamą.
-Pójdę otworzyć. -Powiedziała moja rodzicielka.
-Siedź mamo, ja pójdę.-Natychmiastowo  wstałam z kanapy i udałam się do drzwi. Wdychałam i wydychałam powietrze, by uspokoić swoje nerwy. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam mu drzwi. Zbladłam na widok Stylesa. Z dwóch powodów. Jego olśniewającego wyglądu i tego, że zaraz miał zobaczyć swojego ojca w dosyć niezręcznej sytuacji.
-Gotowa?-Spytał, a następnie przycisnął swoje usta do moich.
-Harry, to nie najlepszy pomysł żebyś tu przebywał. -Położyłam dłonie na jego klatce.
-Co się dzieje? -Uniósł mój podbródek ku górze. Nie wiedziałam co miałam powiedzieć.
-Chyba twój tata tu jest.-Mruknęłam, a na jego twarzy wymalowało się zdziwienie.
-Żarty sobie robisz?-Zapytał kpiąco. Jednak, gdy usłyszał donoszący śmiech dobiegający z salonu jego ciało się spięło. -Nie żartujesz.-Odsunął mnie na bok i skierował się do salonu. Bałam się co będzie dalej.
-Harry?-Spytał mężczyzna siedzący na fotelu.
-Tata? -Dodał chłopak. Wyraz jego twarzy był niezrozumiały. Nie mogłam z niej odczytać, czy był zły. Wiedziałam, że z pewnością był zaskoczony tak jak wszyscy tu zebrani. Czekałam jak tylko któryś z nich coś powie, cokolwiek. Nie wiedziałam, czy się śmiać czy płakać z obrotu całej tej sytuacji.

_____________________________________________________________

Hej, jak podobał się Wam rozdział? ;>
Co myślicie o tym, że mama Sky jest z tatą Harry'ego? 
Będziemy mieć nowy zwiastun, jeśli @Real_Paradiise znajdzie chwilkę czasu ! ♥
Dodałam cytaty do głównych bohaterów. xx
Czekam na Wasze szczere komentarze! :)
Proszę, komentujcie bo to mnie motywuje do dalszego pisania..
Buziaki, @xAgata_Sz . xx

PS. Z jaką piosenką kojarzy się Wam Envy? :)x

Jeśli będzie 50 komentarzy bez spamu jednej osoby postaram się dodać rozdział w następny piątek. xx

36 komentarzy:

  1. Hej Rozdzial genialny Ciekawe jak zareaguje na to Hazz ze mama jego dziewczyny spotyka sie z jego ojcem. Juz nie moge doczekac sie nexta. Pozdrawiam @ineedmalikhug

    OdpowiedzUsuń
  2. O boże... o boże.....O BOŻE!!!!
    Jaka akcja!!! Uuuu.. ale będzie się działo..Cieszę się, że sobie wszystko wyjaśnili. Szkoda, że nie było Amber, brakuje mi też Niall'a. Zawrotne temp.. Co się wydarzy dalej? Kto to wie? Ty się nie liczysz, bo ty to piszesz.. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :))



    @merrylittlemix

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdzial jest poprostu wspanialy i masz swietne pimysly
    @xdmysweetlovato
    Ps. Nie wiem moze little mix dna ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg o.O
    Ok, nie spodziewałabym się czegoś takiego, zaskoczyłaś mnie haha
    Tata Harry'ego spotyka się z jej mamą... ciekawe co teraz zrobią.
    Rozdział genialny jak zawsze, cieszę się, że się pogodzili ! :) czekamy niecierpliwie na następny rozdział, więc -weno, przybywaj !

    @jestem_Mofosem

    OdpowiedzUsuń
  5. A tak btw. to czemu zawsze piszesz "przegryza wargę" ? Nie powinno byč "przygryza" ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze to nie zwróciłam na to wcześniej uwagi. Masz rację powinno być przygryza, bo przegryźć coś można na pół, a przygryźć delikatnie chyba o to chodzi. Obiecuję się poprawić i dziękuję za zwrócenie uwagi :) x

      Usuń
    2. Haha nie ma za co, po prostu zastanawiałam się czy to tak specjalnie czy po prostu się pomyliło ;)

      Usuń
  6. Mi się kojarzy z większością piosenek Arctic Monkeys, praktycznie ze wszystkimi ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. O bosz nie spodziewałam się tego :O Niesamowity *-*

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie ,że sie pogodzili ale tą końcówką mnie zaskoczyłaś ciekawa jestem reakcji Hazzy i co będzie dalej rozdział jak zwykle genialny :)
    @Luv_My_Niall_

    OdpowiedzUsuń
  9. awndubsefsydfd boski ten nowy rodział :D tak długo czekałam w niecierpliwość ale sie opłacało :)
    kompletnie się tego nie spodziewałam*o* Ojciec Harre'go z mamą Sky o mój boże haha
    Zaskoczyłaś mnie dziewczyno !!!
    Pozdrawiam i życze weny <3@okeyloux

    OdpowiedzUsuń
  10. O boze niesamowity. Ciesze sie ze Harry uwierzyl Sky. Oni sa tacy slodcy aaa.
    Martwie sie o Nialla :( co z nim?
    Tata Harrego z mama Sky.
    Sky z Harrym
    No to sie porobilo. Ciekawi mnie reakcja Harrego. Niesamowity rozdzial jak zwykle x @lovmyangels

    OdpowiedzUsuń
  11. Woow ...mama Sky i tata Harre'go?!! Tego to się nie spodziewałam :D
    Gratuluję genialnego rozdziału !!:)
    Jejku strasznie się cieszę, że Styles i Sky się pogodzili<3 nie wiedziałam, że Harry tak zareaguje-.-
    Jestem dobrej myśli..Oby tak dalej ;))
    Pozdrawiam i życzę weny :D
    @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale mnie zaskoczylas!!!!! Na serio.... jej mama jest z ojcem Harrego!!!! Hahahaha
    Dobrze ze Harrg jej uwierzyl ;) jacy oni sa slodcy po prostu awww :*
    Co z Niallem ??!! Niech sie w koncu odezwie....
    Rozdzil swietny czekam na nastepny ;)
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń
  13. Osz cholera.
    To się dzieje i to dużo.
    Aż nie wiem.czego się spodziewać dalej :)
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG ale się dzieje.
    Tata Harry'ego i mama Sky razem o ja...
    No to mnie zaskoczyłaś xD
    Dobrze, że Harry i Sky się pogodzili i wszystko (jak na razie) jest między nimo dobrze. Trochę obawiam się o to, że ich rodzice są razem.
    Ciekawe co z Niall'em :(
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę duuuużo weny.
    Pozdrawiam xx
    @Barbara12544949

    OdpowiedzUsuń
  15. Aaaaaaaaaaaaaaaa jaki cudowny rozdzial <3
    @PracriceDreamer

    OdpowiedzUsuń
  16. cudownyyy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  17. Z lekkim opóźnieniem, ale jestem! :)
    Bardzo podoba mi się ten rozdział. Szczególnie opis kłótni Harry'ego i Sky. Nic nie poradzę na to, że takie akcje w fanfictions lubię najbardziej! To, jak zdenerwowany Styles popijał alkohol i w złości na dziewczynę rzucił szklanką, a potem zaczął krzyczeć jak mu na niej zależy było genialne! Szczerze mówiąc byłam mile zaskoczona, gdy wyznał, że płakał bo myślał, że stracił Sky. Widać jak cholernie im na sobie zależy i to jest niesamowite.
    Później ucieszyłam się, gdy dziewczyna odtrąciła Harry'ego gdy ten chciał ponownie załagodzić kłótnię kończąc ją w łóżku. Osobiście nie przepadam gdy w ff jest zbyt dużo scen erotycznych, więc fajnie, że zdecydowałaś się z niej zrezygnować :)
    Wyznanie Sky na temat tego, jak Harry zmienił jej życie >>>>>>>>
    No i końcówka! Hahaha śmiać mi się chciało jak przeczytałam, że tata Hazzy z mamą Sky..what?!
    Ciekawie, nie powiem ;)
    Zobaczymy, czy Harry'emu będzie do śmiechu...:>
    Pojawił się jeden błąd, w sumie nie wiem czy ktoś jeszcze zwrócił na to uwagę, ale zamiast ,,zdarza się" napisałaś ,,zdąża się". Pomyślałam, że warto o tym wspomnieć ;)
    Mam nadzieję, że ludzie wezmą się za komentowanie i szybko pojawi się 50 opinii!
    Czekam na następny, ILY ♡
    @erase_that :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdzial boski ! Ciekawe jak potoczy sie sprawa z ojcem Harry'ego :D Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  19. OMG ;o


    To nie może być tata Harrego ;o


    Takiego obrotu akcji się nie spodziewałam ;o


    Czekam na następny <3


    @Hazz_My_Angel

    OdpowiedzUsuń
  20. hahaha dalej leje z tego jak Harry ją rozebrał,nawet ja takich pomysłów głupich nie mam...okej, mam jeszcze gorsze xd
    Wg ciesze się,że się pogodzili Harry mówił takie słodkie rzeczy o Sky, wtedy co sie pogodzili i mówił, że chce być lepszym człowiekiem. Boże Sky oddaj mi jego *.* (btw jeśli nie, to wiesz,że ja zawsze moge sie pocieszyć Louisem, więc wiesz ja czekam xd)
    Chce już następny rozdział, bo wiem że będzie w chuuuj wyjebany w kosmos! sorka po prostu nie mogłam się powstrzymać żeby nie użyć wulgaryzmu ^^ emocje jeszcze mna szastają po tym rozdziale, wiec wiesz sama rozumiesz :)
    I ja tam w sumie jestem zadowolona,że matka sky spotyka sie z ojcem Hazzy takie czworokącik haha If you know what I mean ^^
    Dobra to do następnego roz, życze ci skarbie dużo weny a dla Sky troche mniej seksu z Harrym, bo dla mnie też go musi starczyć! xD
    kocham cieee ;**

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział świetny, tak jak zawsze :) Sky i Harry z każdą chwilą coraz bardziej zaskakują, a ich uczucie ciągle rośnie. I to jest piękne, bo kto by nie chciał znaleźć w swoim życiu uczucia takiego jakie zaistniało pomiędzy tą dwójką? Ktoś niespełna rozumu.
    Jestem ciekawa jak zaraleaguje Harry na obecność jego ojca. W końcu nieczęsto spotyka się swojego ojca razem z matką swojej dziewczyny.
    Jeszcze ta sytuacja jak Sky budzi się naga. Ach, te pomysły Harry'ego...
    Czekam na next :)
    @husaria1698

    OdpowiedzUsuń
  22. Ale się porobiło?! ;o Zaskoczyłaś mnie takim obrotem spraw i szczerze to nie wiem czy się cieszyć, czy nie ;p Zobaczymy jak to wszystko się rozwinie, dlatego mam nadzieje, że szybko dodasz nowy rozdział.
    Dobrze, że ta dwójka nareszcie się dogadała. W końcu poważnie porozmawiali i pokazali sobie jak wszystko odbierają i co czują. Już zaczynałam się bać, ze Styles jest na tyle głupi żeby uwierzyć Bieberowi.. Fajnie pokazujesz, że z każdym rozdziałem umacniają swoje uczucie.
    Czekam kochana z niecierpliwością na następny :) x

    Ps. Z tym zwiastunem słońce to nie wiem kiedy uda mi się znaleźć chwilę czasu.. Mam teraz w szkole tak totalny zapierdziel, ze nawet nie mam kiedy pisać swoich rozdziałów.. Mam nadzieje, że niedługo uda mi się znaleźć jakiś moment oddechu i wtedy się za niego zabiorę :) x

    OdpowiedzUsuń
  23. jjeju :o ale sie potoczyło. ciekawe o co chodzi z tatą harrego rsdfjkxfndz juz nie moge sie doczekac

    OdpowiedzUsuń
  24. Podzwiam Sky, że dawała się tak Harremu obrażać!
    No kurde nawet jeśli uważał, że się przespała z Bieberem, to nie miał prawa tak się do niej odzywać, dupek głupi -.-
    Ale cieszę się, że nareszcie się dogadali <3
    Mama Sky z tatą Harrego...no nawet nie wiem co o tym napisać szczerze mówiąc!
    Rozdział jak zwykle wspaniały, piszesz niesamowicie! *.*
    Czekam z niecierpliwością na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Zajebisty i w dodatku skonczylas w takim momencie. Ciekawe jak Harry zareaguje na swojego tate. Pozdrawiam i czekam nn <3 Ania

    OdpowiedzUsuń
  26. Rozdział niesamowity.! ; )) tata Hazzy i Mama Sky.. To się porobiło.. A co z Niallerkiem ? Martwię się..

    Czekam na Next !
    @NIebieeskookaa

    OdpowiedzUsuń
  27. Uuu no nie powiem dzieje się dzieje , boże Harry dżinies gratuluje naprawdę że uwierzyles temu pojebowi Bieberowi -.- Co z Niallerem ?i Berri ? martwie się o jedno i drugie. Ciekawe co się dalej stanie w domu Sky.. w sensie co Hazza zamierza potraktować swojego ojca :o życzę weny ! do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  28. Hejka,
    Mój komputer w końcu zaczął działać więc od razu postanowiłam, że dodam obiecany komentarz. <3
    A tak wgl to rozdział SUPER !!! Jejku nie mogę się doczekać co będzie dalej jak oni rozwiążą tę sprawę. Mam nadzieję, że wszystko się uloży.
    Może w nexcie wspomnisz coś o Amber ? <3
    Czekam na następny rozdział i życzę weny <3
    Pozdrawiam, @FuckMe_Louisss

    OdpowiedzUsuń
  29. Jeeeej, jaki słodki ten rozdział. Mam na myśli przeprosiny Harry'ego i wgl, to jak Sky szczerze powiedziała mu, ile on dla niej znaczy i nawzajem. God, to było takie jdghdsuzteuetyhfx <3. To świetnie, że dziewczyna ma w nim oparcie i że Hazz sam zaproponował jej, że pójdzie z nią na cmentarz do Jamesa i z chęcią pozna jego mamę *_* Serio, how lovely <333.
    Ciekawie to wymyśliłaś z tymi rodzicami Sky i Hazzy. Jestem zaintrygowana tym jak Harry zareaguje na wiadomość, że jego tata związał się z mamą jego dziewczyny ... Bo może być to plus, ale równie dobrze, może wyjść z tego masę kłopotów. Wszystko zależy od tego, co dalej wymyślisz : ***

    Duużo weny i czekam na NN <3.

    xx

    OdpowiedzUsuń
  30. O kurwa kurwa kurwa !!!
    Ojciec ?!?!
    O jprdl ja chce juz następny
    Zaczęłam czytać Envy niedawno i ujme to taj ZAJEEEBIIISTEEEE !!!!
    Chce juz następny

    OdpowiedzUsuń
  31. O
    KURWA
    MAĆ

    CHCE MI SIĘ ŚMIAĆ I PŁAKAĆ
    JAK ONI SIĘ TERAZ ROZSTANĄ, TO JA SIĘ POWIESZĘ
    SERIO

    W OGÓLE JAKIM CUDEM
    JEBANY ZBIEG OKOLICZNOŚCI, CZY PIERDOLONE PRZEZNACZENIE
    O TO JEST PYTANIE

    WGL WYBACZ, ŻE KOMENTUJĘ Z TAKIM OPÓŹNIENIEM ;-;
    ROZDZIAŁ ŚWIETNY I CZEKAM NA KOLEJNY

    TWOJA FANKA @awmyhazz x

    OdpowiedzUsuń
  32. Na samym początku bardzo,bardzo przepraszam Skarbie że dopiero teraz, ale czasu nie mam wgl < szkoła,dom,nauka, > ;/
    O kurcze martwię się że Harry i Sky się rozstaną. ;c A tego nie przeżyje. ;(
    Dobrze że chociaż Harry uwierzyć w tłumaczeń Sky, bo jeśli by tego nie zrobił to by się dla niego to źle skończyło!
    Końcówka mnie zaskoczyła i to bardzo.
    KURWA JEGO OJCEM ;oo
    Życzę dużo weny i czekam na następny <3
    pozdrawiam.
    @loostiindreaams

    OdpowiedzUsuń
  33. MATULO KOCHANA, ALE EMOŁSZYNS.
    Przez to wszystko o mało co nie wyszła mi głowa w ekran :o
    Jeju oni się pokłócili i znów wrócił zły Harry, ale później się pogodzili i jest dobrze. Rajciu jak się cieszę! Dobrze, że Jus ich nie skłócił! :)
    I jeszcze przyjazd Mamy Sky i jeszcze ten Tata Harry'ego na koniec!
    No po prostu mam tutaj chyba umrzeć z tej niewiedzy!
    Jestem ciekawa co znajdzie się w kolejnym rozdziale :)
    Pozdrawiam i życzę duuuużo weny <3
    + Kocham Cię x
    @boorisay

    OdpowiedzUsuń
  34. Rozjebalas system tym o to cackiem . Lovciam cieee mocnoo czekam na nexta !! Xxx

    OdpowiedzUsuń