Jeśli wciąż tu jesteś i czytasz, błagam zostaw po sobie komentarz! x
Witajcie kochani!
Przybywam do Was - jak zawsze spóźniona- z ostatnim już spokojnym i słodkim rozdziałem, od następnego zacznie się piekło, aż sama się boję czy z tym wszystkim podołam. Trzymajcie kciuki!
Mam nadzieję, że rozdział przypadnie Wam do gustu i podzielicie się ze mną Waszymi odczuciami.
Co do następnego rozdziału, to myślę, że pojawi się szybciej niż dwa poprzednie, bo chyba znajdę podczas praktyk więcej czasu na pisanie.
Przepraszam za jakiekolwiek błędy jakie mogły się wkraść, ale jestem chora i nie wszystko zauważam co jest źle, także wybaczcie.
Jeśli mam jakieś zaległości u Was to napiszcie mi o tym w SPAMie, a jak najszybciej je nadrobię.
Kocham Was i dziękuję za wszystko!
__________________________________________________________
Rozdział ze specjalną dedykacją dla Alex @as_like_me .♥
Kocham Cię Słoneczko i dziękuję za wszystko!
- Harry, nie ma mowy, że pójdę gdziekolwiek. Patrz jak ja wyglądam - wskazałam na moje podbite oko.
- Sky, nie przesadzaj - wywrócił oczami, poprawiając kołnierz koszuli.
- Twoja mama i Gemma pomyślą, że mnie pobiłeś - oznajmiłam, ruszając w stronę leżących na komodzie shortów, by się w nie ponownie przebrać.
- Tak? To co w takim razie ja mam zrobić? - odwrócił się w moją stronę, pokazując palcem na swoją poobijaną twarz. - W przeciwieństwie do mnie możesz zamaskować to dużą ilością podkładu czy czymś innym co tam sobie używasz - wzruszyła ramionami, a ja wypuściłam ze świstem powietrze z ust.
- Jasne, Styles, a później będę to zdrapywać szpachlą. Cokolwiek - założyłam ręce na piersiach i zaczęłam tupać nogą. Cholera, pewnie wyglądam jak jakaś pięciolatka.
Ugh, dlaczego musiałam dać się w bójkę z tym ścierwem? Chociaż dałam jej nauczkę na przyszłość. Tyle w tym dobrego.
Harry pokręcił głową i podszedł do mnie. Ułożył dłonie na moich biodrach i spojrzał głęboko w moje oczy.
- Naprawdę nie ma się czym przejmować. Jeśli spytają o co chodzi, po prostu wyjaśnię co się wydarzyło, okej? - spytał i złożył pocałunek na moim czole.
- Ugh... okej - mruknęłam i wyminęłam go, by podejść do toaletki i założyć kolczyki.
- Najwyżej powiem, że nie chciałaś mi obciągnąć - wzruszył ramionami. Idiota. Kochany idiota!
- Styles! - upomniałam go, mierząc morderczym wzrokiem na co uniósł ręce w geście obronnym i zarechotał.
Całe przygotowanie się do wyjścia zajęło nam jeszcze dobre pół godziny. Z tego stresu miałam tak wielką ochotę zapalić, ale musiałam się powstrzymać. Nie chciałam, żeby Annie patrzyła na mnie krzywym okiem, gdy poczuje ode mnie zapach papierosów. Może nie lubi tego zapachu i co wtedy? Byłabym na samym starcie skończona i to dosłownie! Ostatnimi dniami nieco ograniczyłam swoje nałogowe palenie. Przynajmniej moje płuca choć trochę odpoczną.
- Gotowa? - spytał pukając w drzwi łazienki.
- Sikam - oznajmiłam i zaczęłam podśpiewywać jakąś przypadkową melodię. To pomagało mi się skupić. Czy tylko ja mam takie problemy ze siusianiem, gdy ktoś jest w pobliżu?
- Pomóc ci? - zaśmiał się, a ja uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nie! - krzyknęłam.
Mieszkanie z Harry'm było naprawdę czymś niesamowitym. Co prawda nasze wspólne mieszkanie nie trwało zbyt długo, ale było rewelacyjnie. Świetnie się dogadywaliśmy i praktycznie wszystko robiliśmy razem. Jedyną irytująca rzeczą było zostawianie pustej tubki po paście do zębów czy też przechowywanie przeterminowanych produktów. Już wcześniej, gdy tu nocowałam, a rano chciałam coś zrobić nam do jedzenia zawsze znajdowałam coś po terminie. Najbardziej lubiłam to, że miałam go tylko dla siebie. Mogłam przyjść, przytulić się, porozmawiać kiedy tylko chciałam. To było najlepsze. Nie zamieniłabym go na żadnego innego. Nawet nie było takiej potrzeby, by się kłócić. Harry jest dla mnie idealnym kandydatem na męża; kochany i opiekuńczy. Po prostu ideał!
Zasiadłam na siedzeniu pasażera i zapięłam pas bezpieczeństwa. Spojrzałam na mojego chłopaka, który namiętnie przeszukiwał wszystkie kieszenie.
- Kurwa - zaklął pod nosem - zapomniałem chusteczek - odpiął swój pas i wyszedł z samochodu.
Uniosłam brew do góry i uchyliłam szybę.
- Mam w torebce chusteczki - oznajmiłam.
- Ale to nie są zwykłe chusteczki! To są chusteczki umm.. hipoalergiczne - podrapał się zakłopotany po karku i ruszył w kierunku domu.
Przytaknęłam, nie chcąc drążyć kłopotliwego dla niego tematu. W międzyczasie wysłałam do mamy sms, że wraz z Robertem mogą już spokojnie wyjeżdżać z domu i jechać do domu mamy Styles'a.
- No i gdzie masz te chusteczki? - spytałam, kiedy wparował ponownie do środka.
- Jakie chusteczki? - jego brwi złączyły się w jedną linię.
- Te, po które się wracałeś - bardziej spytałam niż oznajmiłam.
- A o te chusteczki ci chodzi. Skończyły się - przeniósł rękę na moje udo i pochylił się w moją stronę. - Kocham cię - delikatnie musnął moje wargi.
- Ja ciebie też - przejechałem dłonią po jego policzku.
Wygodnie usadziliśmy się na swoich fotelach i na spokojnie zaczęliśmy jechać na rodzinny obiad u Anne i Gemmy.
Ta cała akcja z chusteczkami była dziwna, a zarazem zabawna. Uwielbiam oglądać minę Hazzy, gdy jest zakłopotany. Wydaje mi się, że coś knuje. Oparłam głowę na jego ramieniu i splotlam nasze palce. W takiej pozycji mogę jeździć przez cały czas. Nawet na koniec świata i jeszcze dalej.
***
Odpięłam pasy, gdy auto zaparkowało na podjeździe przy posiadłości Stylesów. Wcześniej jeszcze wstąpiliśmy do kwiaciarni po kwiaty i do sklepu po alkohol. Zaczęłam ciężko oddychać, a moje ręce zaczęły się pocić. Byłam zestresowana i to cholernie. Może szybko zabiorę kluczyki i pojadę do domu. Nie, ja nie wiem co mam robić. Boję się. A co jeśli im się nie spodobam i mnie nie polubią? Wprawdzie pierwsze spotkanie mam już za sobą, ale nagle odczuwam wewnętrzny strach. Może źle się ubrałam i pomyślą, że uciekłam z jakiegoś buszu. Mama jak i siostra Harry'ego są bardzo eleganckimi kobietami, nie to co ja. Wiem! Za symuluje ból brzucha.
Drzwi od mojej strony się otworzyły, a ja zadarłam głowę do góry by popatrzeć na uśmiechniętą twarz chłopaka.
- Wyskakuj kochanie - podał mi dłoń bym wysiadła. - Dlaczego jesteś taka blada? Coś ci dolega? Źle się czujesz? - przyłożył dłoń do mojego czoła.
- Tak, boli mnie brzuch - żeby bardziej podkoloryzować sytuację, złapałam się za niby bolące miejsce.
Nie wiedziałam, że jestem blada, ale to idzie na moją korzyść. Odgarnął włosy z mojego czoła i czule dotknął mojego policzka.
- W takim razie musisz się położyć. Gemma da ci jakąś pastylkę i powinno ci przejść. Może masz okres, co? Chociaż to by było za szybko - zamyślił się, jakby odświeżał sobie w pamięci kiedy miałam ostatnią miesiączkę.
- Po prostu odwieź mnie do domu, albo daj mi kluczyki i sama pojadę - zagaiłam szybko, a ten jakby mnie rozgryzł.
- Ty się boisz mojej rodziny, skarbie. Oto jest powód twojego samopoczucia - spuściłam głowę w dół by uniknąć jego badawczego wzroku.
- Nieprawda, naprawdę źle się czuję - założyłam kosmyk włosów za ucho.
- Skie, nie masz się czego obawiać, pokochają cię - troskliwie gładził moje udo. - Wychodziłaś cało z większych opresji, więc to dla ciebie będzie pikuś.
- A co jeśli nie polubią i na przykład mnie wyrzucą i jeszcze dostanę miotłą po głowie? - zaczęłam bawić się palcami.
- Nie filozofuj. Nie przekonasz się jak będziesz siedzieć w aucie. Zapamiętaj, że moja mama jest przewrażliwiona na punkcie punktualności - popatrzył na zegarek i dodał - a za dokładnie osiem minut będziemy już spóźnieni. Wyskakuj - pociągnął mnie w swoją stronę.
Zablokował auto i ruszyliśmy w stronę drzwi frontowych. Dostrzegłam, że mama z Robertem już byli w środku, ze względu na stojące na podjeździe auto.
- Nie uważasz, że powinieneś zadzwonić dzwonkiem? - spytałam, poprawiając sukienkę. Była przed kolano, a jeśli jest za krótka? Ugh weź się w garść, dziewczyno, doradziła mi moja podświadomość.
- Nie ma takiej potrzeby - posłał mi swój wspaniały uśmiech i weszliśmy oboje do środka.
Bodajże wszyscy siedzieli w salonie i śmiali się na dobre. Harry zasygnalizował, że jesteśmy zamykając z hukiem drzwi.
- Jesteśmy! - krzyknął.
Łącznie z chłopakiem pozbyliśmy się butów i ruszyliśmy w stronę dobiegających śmiechów.
- Auć - powiedziałam, łapiąc się za czoło, gdy z kimś się zderzyłam.
- Gemma, ile razy mam mówić, żebyś nie biegała po domu - warknął Styles, badawczo oglądając moje czoło.
- Jeju przepraszam Sky, naprawdę nie chciałam się obić z tobą moją głową - dziewczyna przytuliła mnie do siebie, prawie mnie dusząc.
- Nic się nie stało, zaraz przestanie boleć - posłałam jej uśmiech, który odwzajemniła.
Nie ma to jak dostać od kogoś na powitanie. Zapowiada się fantastycznie!
- Zapraszam do środka, a ja pójdę po lód, żeby nie było siniaka - zasalutowała, a ja skinęłam głową.
- Okej? - spytała Hazz.
- Okej - odpowiedziałam, posyłając mu słaby uśmiech.
- Dzień dobry - przywitaliśmy się.
- Dzieci co wam się stało? - spytały nasze mamy, natychmiast podchodząc do nas i oglądając z każdej strony nasze twarze. O cholera!
- Gemma zderzyła się ze Sky - wywróciłem oczami.
- A ty to co? Patrz jak ty dziecko wyglądasz?! Biliście się oboje, czy co? Wyglądacie przerażająco! - Annie rzuciła groźne spojrzenie na naszą dwójkę.
- Oj kochanie wszyscy się czasami muszą poobijać - zaśmiał się bodajże ojczym Styles'a.
- Powiedzmy, że to była bójka urodzinowa, pomiędzy nie mile widzianymi osobami - wyjaśniłam, tym samym zakańczając temat naszych obitych twarzy.
- Mam lód! - krzyknęła dziewczyna i wręczyła mi do rąk lodowaty woreczek.
***
Cały ten obiad rodzinny był bardzo przyjemnym doświadczenie. Miło spędzało się nam czas w tak wesołym gronie. Okazało się, że moja mama już wcześniej znała się z Annie, gdyż chodziły do tej samej szkoły. Nawet nie dało się odczuć, żadnej zazdrości. Chodzi mi o to, że mama Harry'ego nie była zazdrosna, że teraz moja mama jest z jej byłym mężem. Matko, jakie to wszystko było pokręcone. Ogólnie atmosfera, która tutaj panowała była rewelacyjna, a obiad przygotowany przez Annie był po prostu czymś niesamowitym. Ładnie zaserwowany, a przede wszystkim przepyszny. Czułam się po prostu chciana i zaakceptowana przez wszystkich. Tak jak mówił Hazz nie miałam się czego bać i przekonałam się tego na własnej skórze.
Nasze rozmowy były dosłownie o wszystkim po moje zainteresowania, pracę, dzieciństwo i wiele innych. Gemma była wręcz idealna! Piękna tak jak jej cała rodzina, a przede wszystkim cholernie rozgadana. Pozytywna energia wręcz od niej tryskała. Obdarzała mnie coraz to nowymi opowieściami o dzieciństwie swoim jak i swojego brata. Niektóre były wręcz go upokarzające, a niektóre bardzo słodkie.
Z jedną z najsłodszych rzeczy jaką zrobił mały Harry, było napisane listu do Gemmy, kiedy był na nią zły. Napisał w nim, że nie będzie z nią rozmawiał przez cały dzień, a w postscriptum dodał, że nadal ją kocha. Czyż on nie jest najsłodszym człowiekiem na ziemi?
- Patrz na to zdjęcie - Gemm wskazała na zdjęcie, gdzie Hazz chciał udawać, że trzyma wieżę Eiffela, co oczywiście mu nie wyszło. - Ważne, że ma uśmiech od ucha do ucha, powiedzmy, że to zwalcza jego wrodzoną głupotę - zaśmiałam się z jej stwierdzenia.
- Może już wystarczy tych kompromitujących informacji i zdjęć o moim wspaniałym dzieciństwie, co? - Styles przybrał oburzoną minę, a ja cmoknęłam go w czoło, by się uspokoił.
- Kochanie, nie masz się czego wstydzić - posłałam mu uśmiech, a jego dłoń spoczęła na moim odkrytym udzie.
- A to - dziewczyna zaczęła się głośno śmiać, a ja po chwili do niej dołączyłam, gdy zobaczyłam małego, całkowicie nagiego Styles'a, który stał ze spuszczoną głową i podziwiał swojego członka. Miał jakieś pięć lat.
- Teraz mam o wiele większego, Sky może potwierdzić! - powiedział dumnie, a ja zrobiłam się czerwona na twarzy.
- Dobrze Haroldzie, czyli mamy spodziewać się niedługo nowego potomka w naszej rodzinie, tak? - spytała mama rodzeństwa.
- Możliwe - chłopak poruszył znacząco brwiami. - Wpierw muszę zrobić coś innego - oznajmił i wstał z kanapy, na której siedziała nasza trójka.
Zaczął przeszukiwać kieszenie, a po chwili podał mi dłoń bym również stanęła. Złączyłam brwi w jedną linię, nie wiedząc czego ode mnie chce. Jednak kiedy klęknął na jednym kolanie przede mną, wiedziałam co się święci. Przyłożyłam dłonie do ust tym samym zakrywając je. Zaczęłam kręcić głową w niedowierzaniu, kiedy niedbałym ruchem otworzył czerwone pudełeczko. Świat jakby na moment stanął w miejscu.
Zaczął przeszukiwać kieszenie, a po chwili podał mi dłoń bym również stanęła. Złączyłam brwi w jedną linię, nie wiedząc czego ode mnie chce. Jednak kiedy klęknął na jednym kolanie przede mną, wiedziałam co się święci. Przyłożyłam dłonie do ust tym samym zakrywając je. Zaczęłam kręcić głową w niedowierzaniu, kiedy niedbałym ruchem otworzył czerwone pudełeczko. Świat jakby na moment stanął w miejscu.
- Skylet Margaret Branks, czy zechciałabyś zostać moją narzeczoną, a w przyszłości moją żoną i matką naszych przyszłych dzieci? Czy pozwolisz stać mi się nieszczęśliwszym mężczyzną na ziemi? - zadał mi pytanie, nie kryjąc swojego zdenerwowania. Jego ręce straszliwie się trzęsły. Czy to jest sen?
Moje oczy zaczęły piec od gromadzących się w nich łez. Łez szczęścia. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam tak bardzo ważne zdanie.
- Tak. Zgadzam się - uśmiechnęłam się, a Harry wyglądał jakby cały ciężar spadł z jego serca.
Styles wsunął przepiękny pierścionek na mój palec, a w pomieszczeniu rozległy się oklaski.
Chłopak podniósł się z niewygodnej pozycji i naparł na mnie swoimi miękkimi ustami, zaś ja owinęłam ręce na jego ciepłym karku, pogłębiając pocałunek. Zostałam przyszłą Panią Styles, ale zaraz, zaraz..
- Oszukałeś mnie! - wymierzyłam palec w jego klatkę piersiową, kończąc pocałunek.
- Co? Jak to? - nastała cisza, a wszystkich wzrok był skierowany na moją twarz. Tylko ja wiedziałam o co chodzi.
- Ostatnio twierdziłeś, że to za szybko na zaręczyny i, że chcesz się wyszaleć, a teraz co? Odwidziało Ci się tak nagle, hm? - Uderzyłam go w ramię, a moja mama zaczęła krzyczeć bym się uspokoiła.
- Skarbie - uniósł ręce w obronnym geście - wiesz, że prędzej czy później i tak by do tego doszło - posłał mi uśmiech, ale nie wiedział, czy tak naprawdę jestem zła.
- Taaa, i co jeszcze, co? - podparłam się rękoma na biodrach.
- Nie chciałem, żebyś tak szybko się dowiedziała, o tym co zamierzam. Chciałem Cię wpierw trochę po wkurzać - wzruszył ramionami i chwycił moją dłoń, przyciągając mnie do siebie.
- Masz szczęście, że cię kocham - uszczypnęłam go w policzek i połączyłam nasze usta w słodkim pocałunku. Zostałam przyszłą panią Styles. Ale czy na pewno wszystko w naszym przyszłym życiu będzie takie łatwe, czy jednak coś znowu postanowi nam przeszkodzić w drodze do szczęścia? Przekonamy się z czasem, na razie żyję tylko tą cudowną chwilą.
Moje oczy zaczęły piec od gromadzących się w nich łez. Łez szczęścia. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam tak bardzo ważne zdanie.
- Tak. Zgadzam się - uśmiechnęłam się, a Harry wyglądał jakby cały ciężar spadł z jego serca.
Styles wsunął przepiękny pierścionek na mój palec, a w pomieszczeniu rozległy się oklaski.
Chłopak podniósł się z niewygodnej pozycji i naparł na mnie swoimi miękkimi ustami, zaś ja owinęłam ręce na jego ciepłym karku, pogłębiając pocałunek. Zostałam przyszłą Panią Styles, ale zaraz, zaraz..
- Oszukałeś mnie! - wymierzyłam palec w jego klatkę piersiową, kończąc pocałunek.
- Co? Jak to? - nastała cisza, a wszystkich wzrok był skierowany na moją twarz. Tylko ja wiedziałam o co chodzi.
- Ostatnio twierdziłeś, że to za szybko na zaręczyny i, że chcesz się wyszaleć, a teraz co? Odwidziało Ci się tak nagle, hm? - Uderzyłam go w ramię, a moja mama zaczęła krzyczeć bym się uspokoiła.
- Skarbie - uniósł ręce w obronnym geście - wiesz, że prędzej czy później i tak by do tego doszło - posłał mi uśmiech, ale nie wiedział, czy tak naprawdę jestem zła.
- Taaa, i co jeszcze, co? - podparłam się rękoma na biodrach.
- Nie chciałem, żebyś tak szybko się dowiedziała, o tym co zamierzam. Chciałem Cię wpierw trochę po wkurzać - wzruszył ramionami i chwycił moją dłoń, przyciągając mnie do siebie.
- Masz szczęście, że cię kocham - uszczypnęłam go w policzek i połączyłam nasze usta w słodkim pocałunku. Zostałam przyszłą panią Styles. Ale czy na pewno wszystko w naszym przyszłym życiu będzie takie łatwe, czy jednak coś znowu postanowi nam przeszkodzić w drodze do szczęścia? Przekonamy się z czasem, na razie żyję tylko tą cudowną chwilą.
___________________________________________
Jak wrażania po rozdziale? :)
Czego się teraz spodziewacie niespokojnego?
Cieszycie się szczęściem Skarry?
Komentujcie! :*
Zapraszam na nowe ff tym razem z Zayn'em w roli głównej!
Mam nadzieję, że zajrzycie, bo Wasza opinia i wsparcie jest dla mnie najważniejsze.
A rozdziały są po 1 lub 2 stronie Worda, także czytanie nie zajmie dużo czasu :)
Pierwsza!!!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, ta akcja z chusteczkami mnie powaliła! Taka sielanka teraz jest, ale jak Cię znam to długo tak nie pozostanie. Szybkiego powrotu do zdrowia i dużo weny <3
rozdział super jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńszybkiego powrotu do zdrowia kochana :)
Nareszcie to zrobil!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKurde envy jest cudownym ff i kocham je @xdmysweetlovato
O MÓJ BOŻE. OŚWIADCZYŁ SIĘ JEJ!!!! *WWWWW* Nie wierzę, jak możesz to nam robić mówiąc, że to jest ostatni taki słodziarski rozdział? Argh!
OdpowiedzUsuńDobrze, że jej rodzina dobrze się dogaduje, a mama Harry'ego zaakceptowała Sky ♥
Teraz tylko czekać na te dzieci *o* Kocham Skarry ♥♥
Czekam na następny z niecierpliwością.
Kocham, Roksana :* xx
Aaaaa oswiadczyl sie Sky!
OdpowiedzUsuńboziu, toz to romantyczne! :D
a niby poszedl po chusteczki... yhym, jasne!~:D
ja juz chce ich piekne dzieciiiii ;)))
@TheAsiaShow_xx
po prostu wow!
OdpowiedzUsuńbrak słów..
Genialne <3
@ilyLuke99
Pierwsza moja uwaga. Zauważyłam, że moje komentarze zawsze wyróżniają się spośród innych. Nie wiem czemu tak jest.
OdpowiedzUsuńPo drugie AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA wiedziałam, że on to zrobi. Wiedziałam kurwa wiedziałam. Te jego chusteczki mi podpadły. Mój instynkt detektywa mnie nie zawodzi. Wracam do formy po chorobie. Nie mogłam jak oglądali te zdjęcia. To zawsze najbardziej kompromituje. Dobrze, że moje wszystkie pochowałam. Przez cały rozdział śmiałam się. Jednym z powodów tego było to, że ZouZou oglądał szpital ze mną. Bez beki gapił się w telewizor jak zaczarowany. Nie no, ale głównie to śmiałam się, bo ten rozdział jest taki wesoły. Lubię takie rozdziały, ale nigdy nie jest źle jak dzieje się coś złego. Mój wewnętrzny detektyw urządza wtedy wielką imprezę, bo będzie mógł się wtedy wykazać swoimi zdolnościami, ale ja też się cieszę z tego powodu, bo lepiej pisze mi się wtedy komentarz. Dlatego u mnie będzie się niedługo dużo działo.
Boże jak Harry miał się jej właśnie oświadczyć to w mojej playliście zaczęło wtedy lecieć Strong. To musi być jakiś znak. Na początku rozdziału bałam się tak jak Sky czy mama Harrego będzie zazdrosna, ale jednak... udało się! Nie było żadnej grandy ani nawet złośliwych komentarzy.
Boże dzisiaj uświadomiłam sobie, że wszystkie wielkie opowiadania kończą się i ich autorki przechodzą na emeryturę. Już tylko ty mi zostałaś. Mam nadzieje, że moje opowiadania chociaż w połowie dorównają twoim.
Jezu dalej nie mogę otrząsnąć się po tym rozdziale. Widzisz co ty ze mną robisz. Nigdy jeszcze nie ekscytowałam się tak nowym rozdziałem.
Życzę jak najwięcej zdrowia i weny. Nie wiem, którego więcej, ale raczej zdrowia, bo po co ci mega dużo weny jeśli jesteś chora
Do zobaczenia ;)
@bdjadqp
P.S.
Nie zauważyłam ani jednego błędu :)
Zaręczeni! Słit!
OdpowiedzUsuńBuziaki. Bosko
Hejcia,
OdpowiedzUsuńBoże nareszcieeeeee!!! Jak ja ich kocham, tak strasznie sie cieszę !!!!! Mam nadzieje ze bedą szczęśliwi.
Nie mogę sie doczekać co bedzie w następnym rozdziale.....życzę powodzenia w pisaniu, a przede wszystkim znalezienia na to czasu xx
Pozdrawiam, @FuckMe_Louisss
rozdzial zajebisty. Jak Harry zaczal kombinowwc z chsteczkami to juz wiedzialam o co chodzi. Klauddia
OdpowiedzUsuńrozdział świetny! tyle emocji *o* @Malikowaaa_69
OdpowiedzUsuńOMG OMG OMG genialne :)))) mam zaciesz na twarzy taki slodki ten rozdzial :) tak jestem tu dalej i to czytam i będe czytać :) moge czekac dlugo na rozdzialy nie orzeszkadza mi to wazne ze wgl te rozdzialy dodajesz :* weny ci zycze @Faza_Bo_Hazza
OdpowiedzUsuńWiedzialam! Wiedzialam, ze Harry cos kreci z tymi chusteczkami. Hahha jaka ja madra. Dobra nie wazne. xD
OdpowiedzUsuńJeeeeeej. Tak sie ciesze, ze on sie jej oswiadczyl!!!!
Haha ich twarze na prawde musze okropnie wygladac, ze ich mamy tak zareagowaly. ;)
Bardzo mnie ciekawi co Ty wymyslilas dalej. Nie moge sie doczekac tego 'piekla' jak to nazwalas.
Swietny rozdzial.
Czekam nn.
@andrejjj99
zajebisty
OdpowiedzUsuńczytam dalej, po prostu cudowne ff
buziaki @luvmyStyles_94
Jezu kochaaaam, wiedziałam, że Harry jej się oświadczy :D. czekam na kolejny~ @niallakamyboss
OdpowiedzUsuńJeezu nareszcie jej sie oswiadczył *.*
OdpowiedzUsuńTa akcja z chusteczkami mnie powalila
Juz nie moge doczekac sie nastepnego ;D Zycze ci szybkiego powrotu do zdrowia i fuzo weny ;**
Pozdrawiam @needshoodx
Harry sie oswiadczyl jak slodko :D Rozdzial cudowny. Boje sie ze w przyszlosci cos zlego sie wydarzy, moze ten wyscig co ma byc?!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nn <3
no nic piszę to 7 raz ... xd przepraszam że dopiero teraz ale strasznie dużo ludzi mi tweetowalo że mnie do czegoś wyzywaja i nie zauważyłam powiadomienia ��sorry�� oczywiście że czytam ... to moje najukochańsze ff no i jeszcze ty je piszesz więc już wogule xd rozdział chyba najlepszy dotychczas jest taki że ...aww �� No i Hazza się jej oświadczył ����������������������������������������������������������������� *nwczytowidacaletamjestduzoserduszek* to takie oświadczylwsggcdaeg aww ��cudowne ...a akcja z chusteczkami ���� hahahaha no nic kocham cię
OdpowiedzUsuńno i typowe zdrowia,szczęścia i weny kochanie ��❤�� ~Magdale44408763
Slodko
OdpowiedzUsuń