Wróciłam do domu. Nie miałam już na nic siły. Byłam tym wszystkim zmęczona Całą drogę myślałam skąd mam wykombinować kasę dla Justina. Nie przychodziły mi żadne rozsądne pomysły do głowy. Może dalej powinnam mu płacić sobą? Nie. Nie chcę się znów czuć jak śmieć. Jest strasznie brutalny, zawsze wracałam strasznie posiniaczona i wykończona. Miał strasznie dziwne upodobania. Nie było w tym nic przyjemnego. Jednym zdaniem jest niewyżyty seksualnie. Moja rozmyślania przerwała mama, byłam przekonana że już śpi. Jednak moja kobieca intuicja mnie zawiodła. Weszła jak zawsze bez pukania co było bardzo ale to bardzo drażniące.
-Sky, był tu Justin ten twój przyjaciel. Pytał się gdzie jesteś to powiedziałam mu że prawdopodobnie nad rzeką. -Przyjaciel? No chyba sobie żartujesz mamo.
-Wiem. Znalazł mnie tam. -odpowiedziałam krótko.
-Uroczy z niego chłopiec. -Tak mamo po chuju. Jakbyś widziała kim jest naprawdę to by Ci się odwidziało w szczególności że pieprzył twoją córkę.
-Taa bardzo. Coś jeszcze?
-Miałam Ci coś bardzo ważnego powiedzieć .
-Co takiego? -spytałam
-Dzwoniła pani Johnson i mówiła że jej przyjaciółki córka pracuje w jakiejś kawiarni czy coś w tym stylu i zwolniło się tam jedno miejsce i czy nie chciałabyś tam zacząć pracować. Co ty na to córciu? -Ja pracować? Nie nadaje się do żadnej nawet najłatwiejszej pracy. Ale z jednej strony muszę jakoś spłacić dług.
-Dobra, mogę spróbować. Kiedy i gdzie mam iść?
-Masz tu adres i numer telefonu do tej dziewczyny co będziesz z nią pracować. -Wręczyła mi małą kartkę.
-Dzięki. Wiesz jak się przynajmniej nazywa?
-Coś na'J'. Jenna chyba. Nie pamiętam. Zaraz sobie przypomnę. Poczekaj. - Złapała się za głowę.
-Dobra nie ważne. Chcę się położyć. -Poprawiłam poduszkę z nadzieją że sobie już pójdzie.
-Wiem Amber! Ma na imię Amber!
-No mamo rzeczywiście na'J' jest to imię. Dobranoc. -mruknęłam i przykryłam się kołdrą.
-Mówiłaś coś? Chyba nie. Dobranoc.- wyszła z pokoju ale zaraz się wróciła.-Tylko nie zaśpij i zrób lekki makijaż a nie taki jak zawsze. -poszła sobie oczywiście nie zamykając za sobą drzwi.
-Drzwi! -krzyknęłam ale nie usłyszałam odpowiedzi więc musiałam wstać z ciepłego łóżka i je zamknąć. Poszłam jeszcze domknąć okno i wskoczyłam do łóżka owijając się razem z głową kołdrą. Od razu zasnęłam.
~~~
Obudziło mnie krzątanie się mamy w kuchni oraz jej głośne wołanie żebym w końcu ruszyła swoje tłuste dupsko. Tak bardzo mi się nie chce wstawać. Przeciągnęłam się leniwie i głośno ziewnęłam.
Z chęcią przespałabym cały dzień, miesiąc, rok, całe swoje marne życie by tylko mieć święty spokój. Wyciągnęłam rękę spod kołdry i obróciłam w swoją stronę stojący na szafce nocnej budzik. Wskazywał 8.46.
-Skylet! Wstawaj do cholery! Już jest dziewiąta! - wpadła do pokoju i zaczęła się wydzierać.
-Daj mi spokój! Chcę jeszcze spać! -przyłożyłam poduszkę do głowy. Poczułam jak moja kołdra zostaje ze mnie ściągnięta.
-Marsz do kuchni. Jest dziewiąta. Jak teraz nie wstaniesz to nie zdążysz i nie dostaniesz tej pracy!
-Weź się naucz w końcu mówić godzinę taką jaka jest a nie sobie dodajesz. Traktujesz mnie jakbym miała pięć lat. Sky to, Sky tamto. Wcale nie muszę wstawać i iść do tej głupiej kawiarenki bo tak i tak nie dostanę tej pracy. Wiesz dobrze jak traktują mnie ludzie. Jestem pełnoletnia i nie muszę Cię słuchać.
-Dopóki mieszkasz w moim domu musisz się mnie słuchać. -zaczęła składać moje porozrzucane ubrania.
-Dobra nie chce mi się gadać. Zrobimy zakład. Jak dostanę pracę połowę pierwszej wypłaty oddam tobie a jak nie dostanę to ty mi oddasz połowę swojej. Zgoda? -wyciągnęłam rękę w jej stronę.
-Jakie ty masz pomysły. Zgoda. -uścisnęła moją dłoń.
-Szykuj kaskę. -powiedziałam z chytrym uśmieszkiem.
-Tak wiem że ją dostaniesz więc ty szykuj. - odwzajemniła uśmiech.
-Zobaczymy. Idę coś zjeść bo mi spokoju nie dasz. - wstałam z łóżka i udałam się do kuchni gdzie czekało na mnie śniadanie. Kakao i świeże bułki z dżemem i masłem. To co lubię najbardziej. Mama podążała za mną.
-Dzięki mamo. -dałam buziaka w policzek. Usadowiłam się na krześle przy stole i zaczęłam jeść. Między nami jest dziwna relacja. Potrafimy się drzeć na siebie a później normalnie rozmawiać jak gdyby nic. Kochamy się tak bardzo że możemy oddać za siebie życie. Jest dla mnie najważniejszą osobą w moim życiu tak samo jak James. Wiem że nie żyje i nic ani nikt nie zwróci mi go dlatego teraz chcę chronić przede wszystkim swoją mamę przed Justinem i kimkolwiek kto mógłby ją skrzywdzić.
-Mamo?-spytałam z pełną buzią.
-Naucz się mówić dopiero jak przełkniesz. Co Cię trapi?
-Dawno nie było tu ojca. Pewnie niedługo się zjawi.
-Spokojnie nie wpuszczę go.
-Za każdym razem tak mówisz a później kończy się na tym że Cię bije. -zacisnęła ręce na szklance, którą właśnie wycierała. -Zbliża się rocznica śmierci James'a to może przyjdzie do nas. - szklanka wypadła jej z rąk i potłukła się od razu podbiegłam do mamy i zaczęłam zbierać drobne kawałki szkła.
-Poradzisz sobie sama? Muszę się przewietrzyć. - powiedziała i wybiegła z kuchni próbując powstrzymać łzy. Zawsze tak reaguje. Wystarczy że wypowiem tylko jego imię od razu wychodzi. Będzie to już druga rocznica od kiedy nie ma go wśród żywych a jej ciągle jest trudno się z tym pogodzić. Podobnie jak mi. Wrzuciłam szkło do kosza, dopiłam kakao i udałam się na zewnątrz by sprawdzić co z mamą. Siedziała na schodku i płakała. Przytuliłam ją do siebie.
-Nie daje już rady, Sky. -załkała głośno.
-Musimy sobie poradzić. Proszę nie płacz.
-Minie już 2 lata a Ci chłopcy dalej są na wolności. Co to za sprawiedliwość? Powinni już dawno siedzieć za kratkami choć to i tak nie zwróci mi syna.
-Zobaczysz mamo wszystko będzie dobrze. Jeszcze los się do nas uśmiechnie. Choć do środka bo spóźnię się do pracy. -pomogłam jej wstać z miejsca i skierowałam nas do domu. Mama pocałowała mnie w czoło a ja szybko poszłam na górę. Ściągnęłam moją długą koszulkę i majtki i wskoczyłam pod prysznic. Rozprowadziłam żel na całe ciało i szampon na włosy. Było mi bardzo przyjemnie. Przypomniałam sobie o Harry'm. Chciałabym go jakoś odnaleźć i się jeszcze raz z nim zobaczyć. Poczuć jego pełne usta na swoich. Na samą myśl o nim miałam ciarki na całym ciele. Kurwa! Był taki gorący! Muszę go koniecznie zobaczyć. Będzie to teraz mój życiowy cel. Za bardzo się rozmarzyłam i moja woda zrobiła się zimna. Spłukałam pianę z siebie i wytarłam się w mój gruby, biały ręcznik. Owinęłam się nim i wyszłam z łazienki. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej niebieską tunikę i czarne rurki. Z szuflady wyciągnęłam czarne stringi i stanik.
Usłyszałam dźwięk mojej komórki. Wzięłam ją do ręki. Zwykle nikt do mnie nie pisze, wyświetlił się numer nieznany. Nikomu nie podaje swojego numeru.
Nieznany :
Z chęcią wolałbym gdybyś nie miała tego ręcznika.
A to co kurwa ma być? Ktoś sobie żarty robi? Zaczynam się bać. Cholernie bać. Dość że mam już od chuja problemów to ktoś jeszcze mnie podgląda? Nie będę odpisywać. Może to Justin chce mnie przestraszyć? Niczego nie rozumiem. Podeszłam do okna ale nikogo tam nie dostrzegłam. Ubrałam się szybko. Rozczesałam i wysuszyłam włosy a następnie je wyprostowałam. Założyłam naszyjnik i zeszłam na dół. Nie będę mamie mówić o tym SMS żeby się nie martwiła i tak ma już za dużo zmartwień. Poradzę sobie z tym sama. To pewnie tylko jakiś głupi żart.
-To ja już będę szła mamo.
-Tylko uważaj na siebie i powodzenia. Będę trzymać kciuki. -Podeszłam do niej i mocno przytuliłam tak jak kiedyś gdy byłam małą dziewczynką. Jedynym moim problemem był wtedy zły smak lizaka. Czasem chciałabym powrócić do bycia dzieckiem wtedy gdy jeszcze był ze mną James. Cholernie mi go brak.
-Do zobaczenia. -uśmiechnęłam się i poszłam ubrać buty, zamknęłam za sobą drzwi. Spojrzałam na karteczkę i zmierzałam w wyznaczonym mi kierunku. Miałam wielką ochotę zapalić papierosa ale się wycofałam. Mogliby wyczuć ten zapach i nie dostałabym tej pracy. Jak dostanę będę musiała być przesadnie miła czego nienawidzę. Wiecznie uśmiech przyklejony do twarzy. W co ja się wpakowałam? Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi kawiarni.
-Dzień dobry. - powiedziałam i udałam się do lady. Był tu duży zapierdol. Praktycznie wszystkie miejsca były zajęte. -Nazywam się Skylet Branks i miałam się zgłosić na rozmowę w sprawie pracy. -Kobieta, która stała przy ladzie zmierzyła mnie od góry do dołu. Miałam już się zapytać na chuj się lampi ale się powstrzymałam.
-Amber! Przygotuj nową koleżankę do pracy. -krzyknęła.
-Czy to oznacza że jestem przyjęta?-spytałam niepewnie.
-Tak. Mamy tu niezły ruch. Amber Ci wszystko wytłumaczy co będziesz robić. Witaj na pokładzie Daisy Cafe. -kobieta uśmiechnęła się szeroko i podała mi rękę. -Jestem Katrina i będę twoją szefową.
-Miło mi Cię poznać. Dziękuję za tę pracę. -odwzajemniłam uścisk.
-A teraz leć się przebrać do zobaczenia na sali. - zaczęła przyjmować zamówienia klientów. A więc żegnaj moja wypłato.
-Cześć, jestem Amber i moim zadaniem jest zapoznanie Ciebie z tym co masz robić. Chodź za mną. -zrobiłam tak jak kazała. Była wysoką blondynką i zajebiście szczupła. Najbardziej co przyciągnęło w niej moją uwagę były jej mocno zarysowane kości policzkowe i grube, ciemne brwi. To był jej chyba znak rozpoznawczy. Wyciągnęła z szafki jasno różowy roboczy strój i mi go wręczyła. -Musisz się przebrać.
-Dzięki. - zaczęłam się ubierać .
-Nie mam chłopaka. To była jednorazowa przygoda. - zagięłam rękawy koszuli.
-O widzę że też tak się zabawiasz jak ja. - zaśmiała się, już ją polubiłam.
-Odrobina szaleństwa nikomu nie zaszkodzi. Ale czekaj, czekaj czy ty nie powinnaś należeć do tych grzecznych dziewczynek?
-Chyba zwariowałaś. To że moja matka przyjaźni się z kuratorką nic nie oznacza.-wzruszyła ramionami.-Musimy się razem zabawić. Koniecznie!
-Jasne, tylko najpierw musisz mi wytłumaczyć co ja tu do chuja pana mam robić? -zawiązałam sznurówki.
-Najpierw muszę Cię przygotować do wyjścia na salę do klientów. Zrobię Ci kucyka. Obróć się plecami.
-Czy to jest konieczne?
-Spokojnie, nie wyrucham Cię. -obie zaczęłyśmy się śmiać.
Amber wytłumaczyła mi co mam robić. Codziennie muszę przychodzić do pracy na drugą zmianę. Od 12 do 18. Sześć godzin to nie jest tak dużo, ważne że będę mogła się wyspać a wieczorem pójść na imprezę. Włosy mam mieć upięte w koka lub kucyka. Paznokcie pomalowane tylko lakierem bezbarwnym. Przyjmować i wydawać zamówienia. Mieć przyklejony uśmiech do twarzy tak jakbym miała wstrzyknięty botoks czy jakieś inne gówno. Używać zwrotów grzecznościowych i czasami sprzątać.Czyli jednym zdaniem jest przejebanie.
-Gotowe! - krzyknęła i podała mi lusterko.
-Nie jest nawet tak źle. -uśmiechnęłam się.
-Wyglądasz zajebiście w tym wdzianku. Szczerze? Jak Cię zobaczyłam to myślałam że jesteś kolejną zamuloną dziewczyną tak jak te wszystkie co tu pracują.
-Dzięki tak samo pomyślałam o tobie. - wystawiłam jej język a ta się zaśmiała.
-To co? Idziemy na imprezę zapoznawczą?
-Jasne, czemu nie? -wzruszyłam ramionami.
Amber przedstawiła mi resztę załogi i zaprowadziła mnie na salę gdzie miałam obsłużyć pierwszego klienta. Byłam trochę zestresowana bo był to młody chłopak prawdopodobnie o 3 lata starszy ode mnie. Miał lekko falowane blond włosy, dobrze zbudowany i wyglądał na pewnego siebie. Wzięłam notesik do ręki i podeszłam do jego stolika.
-Dzień dobry co sobie pan życzy do zamówienia? -uśmiechnęłam się tak jak mi kazano.
-A co mi polecasz, ślicznotko? -Oho widzę, że jakiś nadęty gbur z niego.
-Dzisiaj polecam świeże rogaliki francuskie z nadzieniem czekoladowym oraz do picia Cafe Latte.
-Skoro polecasz to z przyjemnością to zamówię, Skylet.-Skąd ten chuj zna moje imię? -Jestem Tyler. -wyciągnął rękę w moim kierunku z racji że jestem w pracy i muszę być miła odwzajemniłam ten gest.
-Podać coś jeszcze?
-Nie, na razie to wszystko.
-Zamówienie będzie podane za około 7 minut.
-Dla mnie nie musisz się spieszyć. - Uśmiechnęłam się i odeszłam od stolika. Kurwa mać! A co to za kolejny pojeb? Jakiś niedojebany jest. Ja pierdolę nie podejdę już tam, wyślę Amber.
-I jak? -spytała z głupim uśmiechem na twarzy.
-Do dupy. Masz tu zamówienie weź mu je podaj bo to jakiś napalony zjeb. Nie wiem skąd zna moje imię.
-Przecież jeszcze nie masz plakietki ze swoim imieniem więc to dziwne. Dobra pójdę.
-Dzięki wielkie. -poszłam zbierać dalsze zamówienia wciąż czułam jego palący wzrok na sobie. Usłyszałam jakieś krzyki.
-Nie chcę Ciebie, chcę ją! Rozumiesz? - ten cały Tyler warczał na Amber.
-Skylet! Pozwól tu na sekundę! -zawołała mnie Katrina. Przeprosiłam obsługującego klienta i podeszłam do niej.
-Tak? Co się dzieje?
-Idź do tego gościa przy stoliku numer 4. Nakrzyczał na Amber że chce żebyś ty go obsłużyła. Zrób coś z tym bo odstraszy mi klientów.
-Przepraszam ale kompletnie nie wiem o co mu chodzi nawet go nie znam. Już tam idę. -Katrina poklepała mnie po ramieniu dodając otuchy, która tak gówno dała. Wzięłam to zasrane zamówienie i udałam się do jego stolika.
-Proszę o to pańskie zamówienie. -Serce biło mi tak jakby miało zaraz mi wyskoczyć z klatki piersiowej.
-Dziękuję, Sky. -złapał mnie za nadgarstek.
- Na drugi raz jak składam zamówienie u Ciebie to masz je wykonać w całości a nie twoja koleżanka musi za Ciebie pracować. -ścisnął go jeszcze bardziej aż w moich oczach pojawiły się łzy. Co czułam? Cholerny ból i strach przed tym co może mi zrobić. -Zapamiętaj. A teraz zmykaj pracować z chęcią na Ciebie popatrzę. - w końcu uwolnił moją rękę a ja szybko pobiegłam do szatni. Zapewne będę miała wielkiego siniaka. W moich oczach gromadziło się coraz więcej łez ale nie pozwalałam im wypłynąć. Do szatni wbiegła Maggie.
-Sky? Nic Ci nie jest? Widziałam tą całą sytuację z tym typem. Kto to jest? -Przytuliłam się do niej.
-Nie mam pojęcia Maggie ale wiem że to nie wróży nic dobrego. - Zaczęłam płakać, nie wiem co będzie dalej..
_______________________________________________________________________________
I jak wam się podoba rozdział? Co myślicie o nowych postaciach- Amber i Tyler?
Mogą pojawić się błędy bo jestem chora i nie za bardzo mi wychodzi układanie zdań więc przepraszam najmocniej.
Nie wiem dlaczego nie komentujecie, informuję 37 osób a jest zaledwie 18 komentarzy co mnie bardzo martwi.
Mogę wam zdradzić że w rozdziale piątym pojawi się Harry, będzie się dużo działo!
Komentujcie na tt z tagiem #envyff
Życzę szczęśliwego Nowego 2014 Roku !
PROSZĘ ABY KAŻDY CZYTAJĄCY ZOSTAWIŁ PO SOBIE NAJMNIEJSZY KOMENTARZ I PODPISAŁ SIĘ PRZYNAJMNIEJ IMIENIEM LUB JAKĄŚ KSYWKĄ BO NIE WIEM CZY PODOBA WAM SIĘ TEN FF
30 komentarzy - szybciej dodany rozdział
Mimo choroby wyszedł Ci naprawdę ciekawy rozdział. Mam nadzieje, że szybko wrócisz do zdrowia. Nienawidzę być chora ;p
OdpowiedzUsuńNowe postacie mnie zaintrygowały i już zaczynam układać sobie w głowie różnie wizje... 'Co zrobią, po co są?' itp. To strasznie wciągające ;p
Mam nadzieje, że nie każesz nam długo czekać na nowy rozdział ;)
@Real_Paradiise x
♥♥ Wciąga
OdpowiedzUsuń@ZerrieShippers7
Zajebisty:) @InBieberAir
OdpowiedzUsuńwooow mega D: ciekawe kiedy Harry bedzie :D :D Chcę już nexta :D
OdpowiedzUsuńGenialne!! Czekam na więcej! Jestem ciekawa kim jest Tyler!
OdpowiedzUsuńjuż się nie mogę doczekać następnego rozdziału :D strasznie mnie wciągnęło :D:D @PaulaPaulisia
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta, ten Tyler to jakiś pojeb xD
OdpowiedzUsuń@justynast456
Extra !!!mam wrazenie że jest dłuższy od poprzednich rozdziałów :-)
OdpowiedzUsuń@kasprzyss
Superrrrr <3
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 no w końcu będzie Harry. Ciekawi mnie kto jej wysłał tego sms, może właśnie on :) @vas_hapenin_zen
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdział :) Nie mogę się doczekać następnego! Świetnie piszesz:* @staysmullingar1
OdpowiedzUsuńjakie świetne!!
OdpowiedzUsuńciekawi mnie kto wyslal tego smsa
jeju jakie emocje <3
Ja chcę dalszą część. Nie rań mnie i dodaj już, teraz, zaraz. :D Zajebisty rozdział,
OdpowiedzUsuńJuż polubiłam Amber, świetna dziewczyna, hahahah! Ten Tyler jest nieźle szurnięty. Czekam na następny i Harry'ego! xx @ssalems
OdpowiedzUsuńOMG...jetem uzależniona od twojego bloga. Kocham Twoje opowiadania...i czekam na next. Dodaj jak najszybciej. <3 @Jula_9482
OdpowiedzUsuńKOCHAM, KOCHAM, KOCHAM Twojego bloga...dodaj jak najszybciej nexta <3 Jestem ciekawa co będzie z Harrym <3
OdpowiedzUsuńNo kochanie postaralas się<3 Pomimo choroby rozdział jest zajebisty *-* Mam nadzieję że jak najszybciej wyzdrowiejesz <3
OdpowiedzUsuńTwoja @Kara_Stylinson
wow w następnym rozdziale będzie Harry? jak fajnie <3 już sie nie moge doczekać tego piątego rozdziału. Mimo twojej choroby,rozdział ci sie udał i..polubiłam tą Amber,fajną nową postać wprowadziłaś w to opowiadanie. Wg zastanawiam sie kim do chuja jest ten tyler! :o może kolega justina? ciekawe czy to od niego był ten esemes. Czekam na nn! xx
OdpowiedzUsuńWracaj szybciutko do zdrowia i także życze ci Szczęśliwego nowego roku,oby rok 2014 był lepszy od tego. :*
@Motherfuuuckerr
Wow! Ten blog bardzo mi się podoba! Przeczytałam wszystkie rozdziały jednym tchem. Cieszę się, że na niego wpadłam. Po co Skylet prosiła o kogoś dobrego na jej drodze, skoro wszyscy źli ją odnajdują? Coś czuję, że Hazz jest zamieszany w gang Malika! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału xx
OdpowiedzUsuńGenialne !
OdpowiedzUsuńa ten ciekawe od kogo ten sms.... :)
czekamy na kolejny
fajne! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :).
OdpowiedzUsuń@HarrysTwixx
Zajebisty blog.! czekam na następny rozdział. :) Życzę weny. !
OdpowiedzUsuń@_agata_w
wspaniały rozdział
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa kto jej wysłał tego sms czy to był ten Tyler z baru? uuu
Czekam na nexta
~http://you-are-the-life-to-my-soul.blogspot.com/
nie wiem co ci napisać, jak zwykle genialny rozdział;)
OdpowiedzUsuńAaaa następna część błagam ! :*
OdpowiedzUsuńGenialny ! Następna część proszę :* @1dreammys
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :) czekam na next xx @AlexAndra00069
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuń@OKotulska
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSkylet + Kaya Scodelario - sama to wymysliłaś czy może hearts-on-the-line.blogspot.com Ci pomogło?
OdpowiedzUsuńwłasnie?
UsuńJakbyście zauważyły moje drogie to w moim drugim ff też ona występuje ze względu na jej cudowną urodę a imię było wyszukane już dawno i razem z przyjaciółką nam się podoba. Nie ma to nic wspólnego z waszym ff jeśli wam to przeszkadza to najmocniej przepraszam. Nie chcę żadnych konfliktów bo uwielbiam waszego bloga a postać Sky jest całkowicie inna niż waszej. Przepraszam, ok?
UsuńChodzi o to, że "Skylet" jako imię nie istnieje, zostało przeze mnie zmyślone. Teraz sprawdziłam - Skylet to firma produkująca soczewki i okulary. W sumie to o to bije najbardziej. A co do historii nie mam pretensji bo nawet nie znam Twojej
UsuńNie róbmy problemu o jakąś pierdołę bo to nie ma sensu. Na drugi raz będę bardziej uważać nad doborem imion żeby się nigdzie nie powtarzały. Jeśli to coś zmieni to mogę zmienić imię na Skylar od następnych rozdziałów, choć wprowadzi to zamieszanie.
UsuńTo napisz wytłumaczenie. Byłoby miło. Dzięki, zyczę weny.
UsuńTy je wymyśliłaś,na pewno? :) Jest takie imię jak Skyler, więc imię Skylet sie praktycznie niczym nie różni kochana,no tylko jedna literką na końcu. Jest u mnie taka laska w szkole na którą mówią Sky jej pełne imie to Skyler chyba ale każdy mówi SKTYLET,więc te imie nie jest żadną nowością :) Dziękuje za uwage.
Usuńrobisz problem o jedną inną literka, o imię? poważnie? haha kurwa pozdrawiam :) XD
UsuńEj, dobra niech Ci będzie od gapiłam imię i całą jej postać pewnie też. Jak widzisz jest takie imię i proszę już bez SPAMU o jebaną rzecz. Są soczewki i też w proponowanych imionach. Nie tylko u mnie takie imię występuje, jeśli dobrze poszukasz znajdziesz gdzieś je jeszcze. Dobranoc.
UsuńCiekawe, ciekawe ;) idę dalej
OdpowiedzUsuńKoleżanko , każdy rozdział jest coraz lepszy , pomimo iż byłaś chora świetnie sobie poradziłaś i zauważyłam nawet że jest mnie błędów niż w poprzednich rozdziałach.
OdpowiedzUsuńCo do nowych postaci to bardzo mi się podobają.
Już biorę się do kolejnego chaptera ! :D
fajny :)
OdpowiedzUsuńO kurczaczki pieczone, ale się teraz wszystko pokręciło :o
OdpowiedzUsuńNiesamowicie jest bo dochodzą coraz to nowsze postacie, co tworzy, że ten blog przekracza wszystkie fazy ciekawości <3
Przechodzę dalej bo nie mogę się pohamować z moją wspomnianą wcześniej ciekawością xx
Rozdziały są coraz lepsze. Ciekawe, jakie są te nowsze. :)
OdpowiedzUsuńKim jest ten porąbany Tyler? O co chodzi? Jak przeczytam, to się dowiem, ale chyba nieprędko. :)
Zajebisty :3 świetnie piszesz ~ alexis
OdpowiedzUsuń