Szłam wzdłuż Silent Street. Ludzie byli jak zawsze nie mili. Mierzyli mnie od góry do dołu jakbym wyrządziła im jakąkolwiek krzywdę. Starałam się nie zwracać na to uwagi, co było bardzo trudne. Skręciłam w lewo i ujrzałam wielką bramę cmentarną. Przyspieszyłam kroku. Mijałam duże rodzinne grobowce a także małe nagrobki w których były pochowane niewinne małe dzieci. Przeszłam przez ostatnią aleję i stanęłam przy grobie, który mnie interesował. Wyryte na nim były słowa :
James Branks
23.11.1991 - 15.07.2011
' Na zawsze w naszych sercach. '
Do moich
oczu napłynęły łzy. Pomodliłam się w pełnym skupieniu i usiadłam na ławce. Głęboko wciągnęłam powietrze. Zaczęłam wygłaszać swój monolog.
-James. Zawsze przychodzę na Twój grób z
myślą, że wyjdziesz z niego, staniesz przy mnie i po prostu najzwyczajniej w świecie mnie przytulisz i powiesz, że wszystko będzie dobrze, że całe moje
życie w końcu stanie się lepsze, że nie będę czuć się tak cholernie źle jak
czuję się teraz. Tak bardzo mi Cię brakuje. Twoich jebanych żartów i odpałów. Wszystkiego
co jest z Tobą związane. Wiem, że nade mną czuwasz i patrzysz tam z góry jak
jeszcze bardziej komplikuje swoje życie. Byłeś jedyną dobrą osobą która mnie
spotkała. Nasze wspólne dzieciństwo i nasze wyprawy nocne. Pamiętasz jak na trzy dni uciekliśmy z domu gdy mama z tatą nie zgodzili się na psa. Schowaliśmy się w domku na drzewie nad rzeką, który sami zbudowaliśmy. Potem mieliśmy straszny przypał. Było warto. - uśmiechnęłam się lekko na samą myśl o tym. Ale oczywiście musiałeś odejść. Musiałeś brać udział w tym wyścigu.
Tak Cię prosiłam żebyś z niego zrezygnował, a Ty mnie nie posłuchałeś. Zawsze
musiałeś postawić na swoim. - otarłam moje spuchnięte oczy z łez. - Tak mi
cholernie smutno bez Ciebie. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie ten cholerny
wyścig. Jebany Malik Cię do niego zmusił razem z tą jego bandą. Tomlinson
przeżył ty nie. Jestem pewna, że poustawiali coś źle w hamulcach i dlatego nie mogłeś zahamować na zakręcie. Ciągle mam przed oczami Twoją zakrwawioną twarz i lekki uśmiech, który
zobaczyłam po raz ostatni. To ja chciałabym zginąć nie ty. Ty zasługiwałeś żeby
jeszcze żyć, spełniać swoje marzenia. James, proszę Cię wróć. Chce tylko tego,
tak bardzo Cię kocham.. - zaczęłam dławić się swoimi łzami. - Chcę ze sobą
skończyć. Moje życie nie ma sensu. Nie mogę być szczęśliwa bo Ciebie tu nie ma. Nie
ma mojego braciszka, nie powinno być i mnie. Mama też nie daje sobie z tym
rady. Zawsze widzę ją ze łzami w oczach. Chce dla mnie dobrze tak jak chciała
dla Ciebie ale często przesadza ze swoją nadopiekuńczością, przez to właśnie
są te kłótnie w domu. Czasem pojawi się u nas ojciec. Mama wyrzuciła go z domu. Wtedy zaczyna się piekło.
Przychodzi pijany i demoluje nam dom. Nie poradził sobie z Twoją śmiercią i
popadł w alkoholizm. Nigdy nie był przykładnym ojcem ale teraz wyszedł z niego
totalny potwór.Potrafi nawet uderzyć matkę. Straciliśmy Cię James. Wszyscy Cię straciliśmy i teraz
strasznie cierpimy nawet nie wyobrażasz sobie jak. Ja swój ból ukrywam
imprezując i ćpając. Znajomość jest tylko na jedną noc. Mam nadzieję że
niedługo się spotkamy bo wiem że z moim trybem życia długo nie pożyje. Albo
mnie ktoś zajebie albo sama to zrobię. Ważne że na pewno się spotkamy. Prędzej
czy później. A i James jakbyś mógł to porozmawiaj z Bogiem żeby zesłał na moją
drogę kogoś dobrego. Niedługo do Ciebie wpadnę znów się wyżalić jak to
życie daje mi kopa w dupę. Kupię jakieś kwiaty czy coś. I czuwaj nade mną
braciszku. Do zobaczenia tu czy po drugiej stronie. - uśmiechnęłam się i
ostatni raz otarłam łzy.
Wychodziłam z alei i strasznie się rozpadało. Deszcz
wymieszał się z moimi łzami. Postanowiłam, że pójdę do monopolowego, który
właśnie mijałam. Kupiłam małą flaszkę wódki i paczkę papierosów. Zmierzałam w
stronę jeziora w pobliżu mojego domu. Usiadłam na wysepce i podziwiałam zachód
słońca. Deszcz na chwilę ustał. Wyciągnęłam z kieszeni paczkę papierosów i
odpaliłam jednego. Paliłam i popijałam alkohol.
Wszystko to robiłam rozmyślając
w ciszy. Mój spokój przerwał szum liści. Nie odwracałam się, miałam to gdzieś.
-Przeszkadzam? - gdzieś już ten głos słyszałam.
-Tak. - odpowiedziałam krótko.
-Dlaczego siedzisz tu
sama? - spytał nieznajomy.
-Spytałeś czy przeszkadzasz powiedziałam że tak więc powinieneś odejść i
dać mi spokój.
-Jesteś niegrzeczna. - powiedział wkurzony.
-Uznam to za komplement. - spojrzałam na niego po raz pierwszy od jego przyjścia. - Co ty tu do Chuja robisz !? - krzyknęłam i wstałam z miejsca.
-Uznam to za komplement. - spojrzałam na niego po raz pierwszy od jego przyjścia. - Co ty tu do Chuja robisz !? - krzyknęłam i wstałam z miejsca.
-Twoja mama mówiła, że Cię nie ma
więc pomyślałem że tu będziesz złotko.
-Nie mów tak do mnie. Czego znowu
chcesz? Mówiłam, że to między nami jest już skończone, Justin.
-Nie zwróciłaś
mi reszty pieniędzy, a ja wciąż czekam. Byłoby smutno gdyby twojej mamie coś się stało.
-Nie waż się jej nawet dotknąć! - splunęłam.
-Hajs albo wiesz co się
stanie.
-Znajdę pracę i wszystko Ci oddam tylko nie rób nikomu krzywdy. Nikt na
to nie zasługuje. To sprawa między mną a Tobą. Nie mieszaj w to nikogo.
-Daje
Ci miesiąc. Lepiej się śpiesz albo Twoja kochana mamusia znajdzie się tam obok James'a. - Te słowa wywołały we mnie ogromną złość.
-Nie. Waż. Się . O. Nim.
Wspominać. - wycedziłam przez zęby każde słowo z osobna.
-Będę miał Cię na oku, shawty. - puścił mi
oczko i udał się w nieznanym mi kierunku.
Uniosłam głowę do góry i powiedziałam
w myślach 'Nie o taką osobę mi chodziło, James'. Justin to chuj. Przejebałam
sobie u niego długami za dragi. Potrzebowałam ich wtedy gdy James zginął w
wypadku. Na mojej drodze stanął on. Na początku płaciłam pieniędzmi, które
dostałyśmy z mamą po bracie. Gdy pieniądze się skończyły narkotyki też się
'skończyły' . W ramach za małą działkę musiałam płacić sobą. Najgorsze uczucie.
Nienawidzę tego chuja. Muszę koniecznie znaleźć jakieś rozwiązanie z tej
sytuacji bo inaczej skrzywdzi moją matkę a z nim nie ma żartów. Jest zajebiście niebezpieczny i nieobliczalny.
_____________________________________________________________________________
Taaadaam !
Rozdział 3 za nami mam nadzieję że odrobinę się podobał i napiszecie mi co o nim sądzicie :)
W zakładce bohaterowie będą z czasem pojawiać się kolejne postacie, którzy namieszają w życiu Sky.
Przypominam o pisaniu waszych opinii o tym ff na tt z tagiem #Envyff i śledzenia moich tweetów z nim bo pojawiają się ważne rzeczy związane z ff :)
I dziękuję za wszystkie komentarze ! ♥
Do następnego ! xx
@xAgata_Sz
Chciałabym was serdecznie zaprosić na zajebisty ff o Niall'u pisany przez cudowną @vildexhoran . Ma ogromny talent a mało czytelników więc wbijać na http://bound-horan.blogspot.com/ !
Hej rozdzial kapitalny mam nadzieje ze Niall jej pomoze:) a moze dobrym duszkiem okaze sie Hazz? Czekam na info o nexcie @MilkaMilka39
OdpowiedzUsuńjeeej fajny rozdział :*
OdpowiedzUsuńJustin!! <3
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział,ta scena na cmentarzu była taka "awww", max wzruszająca.
Wg nie spodziewałam się takiego obrotu akcji, w sensie James,justin,narkotyki jeszcze ten wyścig w którym uczestniczyli Zayn i Louis! oh dzieje sie,dzieje :)
Ja chce już kolejnego rozdziału ;'( z każdą twoją nową notką kocham to opowiadanie coraz bardziej x do następnego
@Motherfuuuckerr
woooow nie spodziewałam się takiego rozdziału jest meega :D :D Czekam na nexta ;p
OdpowiedzUsuńZajebisty !!! Ale ja tu się dopiero wczułam a tu się rozdział skończył
OdpowiedzUsuńCudowny! Brak słów! Po prostu fdjkfdfkkffks f♥
OdpowiedzUsuńJustin niebezpieczny i nieobliczalny, podoba mi się, że on się tu znalazł
OdpowiedzUsuńMam radoche jak pedofil w sklepie z zabawkami xD
Nie mogę się doczekać nexta :D
A no i Malik, wypadek, Tomlinson, James... Justin :D
UsuńNie no niemogę...
@justynast456
Po prostu boski tylko tyle mogę powiedzieć ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam również do mnie
http://zayn-i-winter.blogspot.com/
http://ostatniechwile.blogspot.com/
Fajny :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i .. cieszę się że przeczytałam ;) Przyznam że masz talent i to ten blog to dowód ;* Chętnie przeczytam następne części! <3 Wenki życzę ;^^
OdpowiedzUsuń@Boy_London69
To jest nisamowite. Masz talent.
OdpowiedzUsuńBanda Mailka oszuści jedne.
Jeszcze bd miała przez nich kłopoty tak jak przez Justina.
Świetne @JustinePayne81
Fajowo. Rozkręca się akcja :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta
Życzę weny
@Annie_Horan_
+
Zapraszam na mój blog
niallandann.blogspot.com
Komentuje to arcydzieło ;*
OdpowiedzUsuńPostać Skylet z każdym rozdziałem saje się coraz bardziej intrygująca. Justin, Malik, Tomlinson, James.. ciekawe jak to się dalej potoczy. Cielawi mnie też czy Sky będzie w dalszej części z Harry'm czy z Niall'em. Masz bardzo duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuży talent i nie zmarnuj go. 25 komentarzy to za dużo.. Spam się liczy? xD
Jak tak to zaraz dobije ci do tych 25 komentarzy.
Pozdrawiam i życzę weny xx
@cant_belive
Wesołych świąt chociaż możliwe, że jeszce przed świętami się spotkamy :)
wow wow wow, masz talent! uwielbiam. <3 pisz następny jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńu mnie nowy: http://we-have-got-a-bit-of-love.blogspot.com/ :*
super czekam na next :) daj znać @AlexAndra00069
OdpowiedzUsuńDobra moze jestem dziwna, ale nie lubie Biebera. Tak mozecie mnie zabic, pocwiartowac ale go nie lubie. Mimo to w tym opowiadaniu nie przeszkadza mi jego osoba. Wrecz przeciwnie podoba mi sie jego postac. Przykuwa uwage swoim charakterem. Wiem jestem chora ale kocham czarne charaktery ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie to opowiadanie. Zawsze przenosisz mnie do swojego swiata i odciagasz od rzeczywistości. Cos pieknego.
Jedyne co mi pozostaje to czekac na nastepny rozdzial. Wesołych Świąt ;*
Ciekawie się czyta, tylko strasznie krótkie te rozdziały. :D
OdpowiedzUsuńŚwietny blog!
OdpowiedzUsuńTak szybko się czyta :(
Możesz mnie informować o nowych?
@kostka22
Cudny ;)
OdpowiedzUsuńI teraz cię zaskoczę - rozdział jest niesamowicie dobry !
OdpowiedzUsuńBardzo spodobała mi się rozmowa z bratem i był nawet dobry opis !
Teraz czytanie bardzo mnie wciągnęło :)
Justin wydaje się nie żartować , więc mam nadzieję że Sky jakoś da radę , by spłacić te długi.
<3
Cudowny :)
OdpowiedzUsuń