Witajcie kochani,
wróciłam, ale nie nie wiem czy na długo. Załamałam się ilością komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Serio 15, gdzie zawsze było od 30 wzwyż? Jestem bardzo zawiedziona, bo ja poświęcam się jak tylko mogę, a Wy nawet nie potraficie skleić jednego porządnego komentarza? Po co ja Was w takim razie informuję?
Smuci mnie też fakt, że porzucacie czytanie w połowie i ślad po Was zanika, to jest bardzo przykre.
No nic mam nadzieję, że weźmiecie się w garść i zaczniecie w końcu komentować.
Przepraszam i dziękuję tym osobom, które są i zawsze mnie wspierają.
A i wracamy do limitów.
PS. Jeśli chcecie mi napisać, że za dużo wymagam, to się nie fatygujcie.
25 komentarzy = rozdział w ciągu dwóch tygodni
Wiedziałem, kurwa, wiedziałam, żeby nie pozwolić Sky przyjeżdżać ze mną na ten pieprzony wyścig. Wszystko się posypało. Od samego początku mówiłem, że to głupi pomysł, ale nie. Gdyby została w domu byłaby bezpieczna i nie zamartwiałbym się, gdzie może teraz być i czy coś jej grozi.
Dlaczego ona nie chce mnie nigdy posłuchać? Chcę dla niej dobrze. Chcę ją chronić, ale ona mi to uniemożliwia.
Siedziałem skulony na trawie, opierając głowę na rękach. Nie mogłem się kompletnie stąd ruszyć. Szef zabronił mi gdziekolwiek iść. Miałem czekać aż wyścig się skończy. Jak na razie cały czas chłopcy ustalali coś z Zayn'em.
Nagle przede mną stanęła spanikowana Julss.
- Sky jest już na linii startu? - spytałem i wstałem z trawy, by mieć lepszy widok na nią.
Była dziwna. Cała drżała, a jej wzrok specjalnie uciekał od mojego. Co z nią nie tak? Zupełnie jakby się czegoś wystraszyła.
- Sky, ona.. nie.. - zaczęła się jąkać.
- Co z nią? - złapałem ją za ramię i lekko potrząsnąłem nią. - Gdzie ona jest? - dopytywałem.
- Nie wiem - powiedziała i zaczęła płakać.
- Jak to kurwa nie wiesz? Była z tobą! - warknąłem na nią.
- Po prostu zniknęła! - wyrzuciła ręce poirytowana. A co ja miałem zrobić do cholery?
- Nie mogła zniknąć. Gdzie z nią poszłaś? - próbowałem zachować czysty umysł, a to w takiej sytuacji było naprawdę trudne.
- Dałam jej torbę z ubraniami i poszła w stronę tego lasku, żeby się w spokoju przebrać - wychlipała.
- I co dalej? - przeczesałem nerwowo swoje loki.
- Zostawiłam ją tam i wróciłam tutaj - powiedziała na jedynym oddechu.
- Co ty kurwa zrobiłaś?! - wytrzeszczyłem na nią oczy i zacząłem chodzić zdenerwowany w tę i z powrotem.
- Przepraszam, Harry. Ja naprawdę nie chciałam, żeby jej się coś stało - pociągnęła nosem.
- Widziałaś kogoś jak szłaś? - to było naprawdę ważne.
- Umm tak. Dobrze zbudowany, ciemny blondyn - próbowała sobie przypomnieć.
Pierwszą osobą jaka przyszła mi do głowy był Horan. Ale jaki on miałby interes w tym, żeby ją porywać? Przecież to chore.
- Wysoki? Niski? Jak był ubrany? - zadawałem te pytania, by upewnić się czy to na pewno on.
- Wysoki. Cały na czarno. Mówił, że idzie się odlać - dodała.
- Okej. Muszę ją znaleźć i zabić tego skurwiela - rzuciłem na odchodne i pobiegłem w miejsce, gdzie zostawiłem swoje auto.
Miałem gdzieś te całe wyścigi i, że szef mnie zajebie. Teraz dla mnie liczyło się tylko odnalezienie Sky. Nie pozwolę, żeby ktoś ją skrzywdził.
Wyciągnąłem z kieszeni telefon i wybrałem z listy kontaktów numer swojej narzeczonej. Może miała komórkę przy sobie. Sygnał był, ale nikt nie odbierał.
- Harry? - spytał ktoś po drugiej stronie.
- Sky to ty? - zwątpiłem, ten głos za nic nie przypomniał jej.
- Nie. To ja, Julss - oznajmiła. - Jej torebka leżała na krześle.
Kurwa, zakląłem i wsiadłem do swojego pojazdu.
- Dobra, pilnuj jej rzeczy i odbieraj każdy telefon, okej? - odpaliłem silnik i odjechałem z tego miejsca.
- Okay. Przepraszam cię jeszcze raz - powiedziała.
- Lepiej się módl, żeby nic się jej nie stało - oznajmiłem i rozłączyłem się, rzucając komórkę na fotel obok.
Wjechałem na główną ulicę i jechałem w stronę mieszkania Horan'a.
Jeśli to on za tym wszystkim stoi to przysięgam, że go zabiję. Dopiero co się pogodziliśmy, a on odpierdala takie rzeczy, przecież to nielogiczne. Może po prostu chciał uśpić moją czujność i dobrać się do Sky? Niech chłopaczyna lepiej sprawdzi, czy ma wszystkie zęby.
Dojazd do niego zajął mi jakieś pół godziny. Zaparkowałem na wolnym miejscu i wysiadłem z auta. Skierowałem się do wysokiego wieżowca, a następnie przywołałem windę, by zawiozła mnie na czwarte piętro. Popatrzyłem w międzyczasie w lustro i siniak, który zrobił mi jeden z ochroniarzy szefa, zaczął stawać się coraz ciemniejszy. Głupi fiut, pomyślałem.
Drzwi otworzyły się i korytarzem w prawo udałem się pod 34. Zadzwoniłem dzwonkiem i na zmianę pukałem, byleby tylko otworzył.
Czekałem około trzech minut, aż uraczy mnie swoją osobą. Usłyszałem przekręcanie klucza w drzwiach i cały się spiąłem.
- Harry? - spytał, przecierając zaspane oczy. Był w samych bokserkach.
To są jakieś jaja? On sobie po prostu spał jak gdyby nic.
- Gdzie jest Sky? - wtargnąłem do środka i zacząłem rozglądać się po całym mieszkaniu.
- Stary, jest trzecia nad ranem - zamknął za mną drzwi. - Skąd mam wiedzieć, gdzie jest twoja dziewczyna? - przejechał dłonią po policzku.
- Już jest moją narzeczoną - zauważyłem, a on nagle cały się rozbudził.
- Kim jest?! - nie mógł do wierzyć w to co usłyszał.
- To co słyszałeś, ale to nie jest teraz najważniejsze. Gdzie jest Sky? - spytałem ponownie.
- Skąd mam to kurwa wiedzieć? W końcu to twoja narzeczona nie moja. Pokłóciłeś się z nią? - albo mi się wydaje, albo on jest wkurzony wiadomością o zaręczynach.
- Kurwa mać, wygląda na to, że ktoś ją naprawdę porwał - złapałem się za głowę, a mój wzrok stał się pusty.
- Że kurwa co?! - warknął i uderzył mnie w bark, ale ja ani drgnąłem. - Jak to możliwe? Coś ty jej zrobił? - zaczął pytać.
- Ubierz się i pomożesz mi jej szukać. Wszystko opowiem ci po drodze - rzuciłem.
- Daj mi pięć minut - oznajmił już spokojnie i zniknął za drzwiami swojego pokoju.
Czy może być coś gorszego od niewiedzy, gdzie jest twoja narzeczona? Liczyła się każda minuta. Muszę ją odnaleźć. Jeśli coś się jej stanie, nigdy sobie tego nie wybaczę.
Sky's P.O.V.
Poczułam zimne powietrze na swoim ciele i pulsujące skronie. Otworzyłam powoli oczy i po kilkukrotnym mruganiu, próbowałam ocenić, gdzie się znajdowałam. Było dosyć ciemno i okropnie śmierdziało pleśnią. Piwnica, to pierwsze co przyszło mi do głowy. Co ja tu robię i gdzie jest Harry?
Kiedy chciałam się poruszyć, zmienić pozycję coś mi to uniemożliwiło. Szarpnęłam rękami, ale szybko tego pożałowałam. Sznury, który były na moich nadgarstkach, jak i później się okazało również moich kostkach, zaczęły się wżynać. Byłam uwięziona w jakieś śmierdzącej piwnicy.
Kiedy chciałam się poruszyć, zmienić pozycję coś mi to uniemożliwiło. Szarpnęłam rękami, ale szybko tego pożałowałam. Sznury, który były na moich nadgarstkach, jak i później się okazało również moich kostkach, zaczęły się wżynać. Byłam uwięziona w jakieś śmierdzącej piwnicy.
Z trudem zmieniłam pozycję z leżącej na siedzącą i doczołgałam się do jakiś wielkich czarnych worków, by się oprzeć. Wzrokiem szukałam jakiegoś wyjścia stąd. Dostrzegłam zabarykadowane drzwi i kraty w oknach jak w jakimś bunkrze.
Ostatnią rzeczą jaką pamiętałam było pójście się przebrać. Schyliłam się chyba po koszulkę i reszty już nie pamiętam. Jeszcze, żebym miała przy sobie torebkę, wtedy zadzwoniłabym do Harry'ego, a tak nie mam jak nawet po policję zadzwonić. Mogłam posłuchać narzeczonego i swoich własnych przeczuć, że coś się stanie, ale nie bo ja byłam mądrzejsza. Obiecuję, że jeśli uda mi się stąd wydostać, będę już zawsze słuchać Styles'a. Tylko problem w tym, że nie mam nawet pomysłu jak stąd uciec, a przede wszystkim kto mnie tu przyprowadził.
Jak na zawołanie zamek w drzwiach ustąpił, a w nich zagościł, sądząc po budowie ciała, jakiś mężczyzna. Kiedy stanął ze mną twarzą w twarz, zobaczyłam jedynie jego niebieskozielone tęczówki. Był cały na czarno i miał na sobie kominiarkę. Podkuliłam nogi do klatki piersiowej, gdy sięgnął do kieszeni swoich czarnych spodni. Po chwili w prawej dłoni trzymał błyszczący scyzoryk, a ja prawie umarłam ze strachu.
- Kim jesteś? - spytałam z wyraźnym przerażeniem w głosie.
Zero odpowiedzi. Przykucnął obok mnie i rozciął nożem sznury. Natychmiast zaczęłam rozmasowywać obolałe nadgarstki.
- Czego chcesz? - bez zastanowienia wymierzył błyszczący przedmiot w moją stronę.
- Mnie? Dlaczego akurat mnie? - pytałam spanikowana.
W ogóle nic nie mówił. Pewnie nie chciał, abym rozpoznała go po głosie. Kim on w ogóle mógł być?
Nim zdążyłam nad tym pomyśleć, złapał mnie za ramię i pociągnął do góry, tak, że stanęłam na równe nogi. Szarpnął mną, ciągnąc do tych samych drzwi, którymi wszedł. Był dosyć wyższy ode mnie. Otworzył je i wszedł do pomieszczenia na wprost. Było tam znacznie cieplej, a przede wszystkim jasno. Na środku pokoju stało duże podwójne łóżko, bardzo ładnie posłane. Kiedy popatrzyłam na podłogę dostrzegłam płatki białych róż. Mężczyzna rozluźnił uścisk na moim ramieniu i odszedł ode mnie. Kompletnie nie wiedziałam jak mam się zachować. Wyszedł z pokoju, ale na moje nieszczęście zamknął na klucz drzwi za sobą.
Nim zdążyłam nad tym pomyśleć, złapał mnie za ramię i pociągnął do góry, tak, że stanęłam na równe nogi. Szarpnął mną, ciągnąc do tych samych drzwi, którymi wszedł. Był dosyć wyższy ode mnie. Otworzył je i wszedł do pomieszczenia na wprost. Było tam znacznie cieplej, a przede wszystkim jasno. Na środku pokoju stało duże podwójne łóżko, bardzo ładnie posłane. Kiedy popatrzyłam na podłogę dostrzegłam płatki białych róż. Mężczyzna rozluźnił uścisk na moim ramieniu i odszedł ode mnie. Kompletnie nie wiedziałam jak mam się zachować. Wyszedł z pokoju, ale na moje nieszczęście zamknął na klucz drzwi za sobą.
Westchnęłam przeciągle i zakłopotana usiadłam na miękkim łóżku. Rozglądając się nie mogłam nawet ocenić w jakiej okolicy jestem, ponieważ nie było tu żadnego okna, ani niczego dzięki czemu mogłabym skontaktować się z Loczkiem.
Nagle światło zgasło, a drzwi otworzyły się ponownie. Słyszałam jego zbliżające się kroki. Skuliłam się w kłębek, nie wiedząc co zamierza robić.
Nagle światło zgasło, a drzwi otworzyły się ponownie. Słyszałam jego zbliżające się kroki. Skuliłam się w kłębek, nie wiedząc co zamierza robić.
Poczułam jak jego duże dłonie przebiegają po moich rękach.
- Zostaw mnie - zaczęłam się wyrywać z jego objęć.
- Shh - przystawił mi nóż do brody, a kiedy go próbowałam odepchnąć. przejechał nim po mojej brodzie, tym samym ją rozcinając. Zaczęłam płakać i kopać go, gdzie popadnie.
- Przestań, proszę! - załkałam głośno, gdy ściągał ze mnie spodnie. - Proszę nie rób mi krzywdy - wymierzył mi cios w twarz.
Mój policzek strasznie pulsował, a słone łzy spływały po policzkach. Moje słowa w ogóle na niego nie działały. Kiedy go prosiłam, żeby odpuścił coraz bardziej na mnie napierał swoim ciałem. Przez materiał koszulki ściskał moje piersi i głośno jęczał. Wszystko co robił sprawiało mi ból. Nie tylko ten fizyczny, ale i psychiczny. Złapał moje dłonie i uniósł je nad moją głową, by następnie je przywiązać sznurem do barierki łóżka. Ciągle miał na sobie kominiarkę.
Mój policzek strasznie pulsował, a słone łzy spływały po policzkach. Moje słowa w ogóle na niego nie działały. Kiedy go prosiłam, żeby odpuścił coraz bardziej na mnie napierał swoim ciałem. Przez materiał koszulki ściskał moje piersi i głośno jęczał. Wszystko co robił sprawiało mi ból. Nie tylko ten fizyczny, ale i psychiczny. Złapał moje dłonie i uniósł je nad moją głową, by następnie je przywiązać sznurem do barierki łóżka. Ciągle miał na sobie kominiarkę.
Szarpnął za moje majtki i gwałtownie je ze mnie zerwał. Modliłam się w duchu, żeby ktoś mnie uratował od tego oprawcy. Rozsunął moje kolana, przetrzymując je ręką, by sam mógł pozbyć się swoich dolnych części ubrań. Wiedziałam co mnie czeka i to było najgorsze. Broniłam się jak tylko mogłam by odwlec to wszystko. Rzucałam się po łóżku i wołałam o pomoc, ale to wszystko było na marne. Poczułam jego członka w sobie i miałam ochotę zwymiotować. Jego ruchy były gwałtowne i bolesne. Sprawiał mi niewyobrażalny ból. Zaciskał dłonie na moich ramionach, z pewnością zostawiając po sobie spore siniaki. Chciałabym, aby to się skończyło. Dlaczego to nie może być koszmar, z którego zaraz się obudzę, a Harry przytuli mnie do siebie.
Z moich oczu, ciągle wypływały łzy, a z ust wydobywało się zduszony szloch. Nie mogłam pojąć, dlaczego to akuratnie mnie spotkało. Czyż nie mało już wycierpiałam w swoim tak krótkim życiu? W tym momencie chciałabym, aby mój brat zabrał mnie do siebie. Może wtedy wszystko byłoby normalne, a ja nie musiałabym tak ciągle cierpieć? Dlaczego to mnie spotyka zawsze taka kara? Czy Bóg nie mógłby mi już w końcu odpuścić?
Kiedy skończył, a ja zawyłam z bólu, poczułam, że opadam ze wszystkich sił, które dotychczas miałam. Walczyłam do ostatniego końca, ale niestety nie skutecznie. Zostałam zgwałcona w brutalny sposób, przez okropnego człowieka, którego nawet nie znałam i miałam nadzieję nigdy go już nie poznać. Chciałam zapomnieć, a najlepiej uciec z tego miejsca.
Ubrał się i wyszedł jakby nic przed chwilą nie miało miejsca, zostawiając mnie samą. Chciałabym to wszystko z siebie zmyć. Czułam się taka brudna i nic nie warta.
Czy ja naprawdę nie zasługuję na to co dobre?
Z moich oczu, ciągle wypływały łzy, a z ust wydobywało się zduszony szloch. Nie mogłam pojąć, dlaczego to akuratnie mnie spotkało. Czyż nie mało już wycierpiałam w swoim tak krótkim życiu? W tym momencie chciałabym, aby mój brat zabrał mnie do siebie. Może wtedy wszystko byłoby normalne, a ja nie musiałabym tak ciągle cierpieć? Dlaczego to mnie spotyka zawsze taka kara? Czy Bóg nie mógłby mi już w końcu odpuścić?
Kiedy skończył, a ja zawyłam z bólu, poczułam, że opadam ze wszystkich sił, które dotychczas miałam. Walczyłam do ostatniego końca, ale niestety nie skutecznie. Zostałam zgwałcona w brutalny sposób, przez okropnego człowieka, którego nawet nie znałam i miałam nadzieję nigdy go już nie poznać. Chciałam zapomnieć, a najlepiej uciec z tego miejsca.
Ubrał się i wyszedł jakby nic przed chwilą nie miało miejsca, zostawiając mnie samą. Chciałabym to wszystko z siebie zmyć. Czułam się taka brudna i nic nie warta.
Czy ja naprawdę nie zasługuję na to co dobre?
___________________________
Jak myślicie, kto jest porywaczem?
Co wydarzy się dalej?
Zagłosujcie, proszę na The Victim w sondzie na Blog Miesiąca Sonda *klik*
rozdział świetny już nie mogę doczekać się nexta
OdpowiedzUsuńa tym porywaczem chyba jest Tyler
asdfh jezu biedna Sky :( @btwstylesx
OdpowiedzUsuńRycze, kurde rycze
OdpowiedzUsuńDziewczyno nie przejmun sie iloscia komentarzy, dla mnie liczyloby sie to ze chociaz hedna osoba to czyta i tyle, pisalam kiedys bloga ktorego czytalo okolo 10 osob, nie poddalam sie i pisalam ale ze wzgledy na brak czasu musialam go usunac. A ty nie powinnas sie poddawac tylko cieszyc ze po tak dlugiej przerwie jeszcze ktos to czyta
@xxmysweetlovato
O Jezu jesteś okrutna. Zgwalcilas mi i Harry'emu Sky ;_______;
OdpowiedzUsuńCzemu ona nie posluchala swojego narzeczonego i poszła za nim? Yhh, gdyby nie to byłaby spokojna w domu.
Niech on ja szybko znajdzie bo na zawał zejde xd
Jak ten facet coś jej jeszcze zrobi to go normalnie uduusze ;-;
Z komentarzami pewnie będzie wszytko dobrze z powrotem. Może jeszcze po prostu nie wszyscy ogarneli ze zaczelas z powrotem pisać ;3
Duzo weny, kochana xx
Buziaki, @yourwhiteangell
Jezu podly chuj ja zgwalcil. Gdzie jest Harry. Musi ja szubko uratowac bo mnie cs piwrdolnie. Ciesze sie ze znowu zavElas pisac kocham cie @niallzhuug
OdpowiedzUsuńI don't like yooooooooooooou.
OdpowiedzUsuńJak mogłaś doprowadzić do gwałtu? No jak??!!
Pewnie to ten Tyler czy jakoś tak.
Rozdział (mimo wszystko) fajny ;)
kurde niewierze ze nią zgwałcił :( biedna Sky :(
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze Harry nią znajdzie
OMG to na pewno Tyler !!
OdpowiedzUsuńJestem pewna
Co za chuj
Jak on mogl
Boze Harry szukaj jej
Kocham i czekam na next
@Faza_Bo_Hazza
PS przepraszam ze dopiero teraz ale dopiero dzisiaj miałam czas zeby przeczytac
co za frajer, mam nadzieje, ze Harr tam wparuje i mu obije ta morde vmfsfsehddjfj zirytowalam sie az. Czekam na nastepny~@niallakamyboss
OdpowiedzUsuńRozdział świetny <3 Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńO bożeeee.. Jaki zjebany debil!!! Kurde Dlaczego Sky?!! :'( Styles go zabije! I bardzo dobrze by zrobił :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział xx
A ten jest genialny <3
@Best_faan_ever
OMG o za chuj
OdpowiedzUsuńjak on mógł to zrobić !
Biedna Sky :( :(
Heri gdzie jesteś kiedy jesteś naprawdę potrzebny ???
Mam nadzieję, że jednak uratuje Sky ... gosz on musi ją uratować no ...
Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale miałam totalne urwanie głowy i dopiero teraz weszłam na kompa, bo na tel usunął mi się kom ://
Czekam z niecierpliwością na kolejny i życzę weny :**
@dirtyjaii
Bardzo sie ciesze ze wrocilas bo stesknilam sie.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Sky ze zostala zgwalcona.
Mam nadzieje ze nie bedzjew ciazy po tym gwalcie bo to bylby dla niej koszmar ale mogla by byc cienawa fabula.
Mam nadzieje ze zostaniesz juz z nami do konca, bo cos ostatnio wspominalas ze historia dobiega konca.
Klaudia
Szkoda mi Sky bardzo
OdpowiedzUsuńJak można być takim okrutnym człowiekiem.
Co za emocje w tym rozdziale
Rozdział mimo to genialny jak zawsze
_@dominika1992_
Biedna Sky :(
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
przepraszam ze dopiero teraz ale nie miałam kiedy wejść i przeczytać :(((
OdpowiedzUsuńrozdział jest super :D
biedna Sky niech Harry nią jak najszybciej znajdzie
Super, kocham <3
OdpowiedzUsuńBoze! Kurwa! Gdzie byl Harry jak bym naprawde potrzebny!
OdpowiedzUsuńCo tu sie stalo?! Czemu mam wrazenie, ze to byl ten chuj Taylor?
Harry, kurwa mam cos zrobic z tym sukinsynem! Jak on mogl ja zgwalcic?
Biedna Sky.. co on jej zrobil....
Powrot z takim rozdzialem. XD wow!
Rozdzial swietny jak zawsze ;)
Czekam nn.
@andrejjj99
Cieszę, że nie wróciłaś. Boziu nie było mnie tylko parę dni. Dzisiaj weszłam na bloggera, a tam czekała na mnie taka niespodzianka w powiadomieniach. Rozstało mi jeszcze Alone i mam koniec z nadrabianiem twoich opowiadań. Wtedy już tylko After i Crazed, ale to już na historii gdzie mam błogosławione wi-fi. (choć normalnie wszędzie w szkole są hasła ha ha ha ja aka haker)
OdpowiedzUsuńTo jest na 100% Taylor, bo ostatnio był dziwnie spokojny, ale pewnie planował jakiś przebiegły plan, ale nasz kochany super Loczek wpadnie z Horanem i resztą bandy i uratują Sky przy pomocy kija i banana. Plan idealny. Trzeba tylko wiedzieć kiedy użyć najważniejszej broni, czyli bananów. A potem Sky pojedzie na Biskupińską, żeby doktor Eryk ją wyleczył. Później oczywiście nie będzie nic zboczonego, bo Sky będzie miała traumę, ale jak jej przejdzie to będzie wielka bomba i wtedy dzieci nie czytajcie takich rzeczy, bo potem w kościele nie będziecie mogli się skupić i przez całą mszę będziecie się śmiali. Uważajcie co czytacie, bo potem będziecie mieli przesrane u księdza.
@kurwa_ily
P.S. Kurde co ja tu na wypisywałam. To chyba te ciastka tak na mnie wpłynęły
Boski rozdział . I twierdzę że na 100% to jest tayler
OdpowiedzUsuńo.mój kochany Boże
OdpowiedzUsuńco tu się dzieje?
siddossnoxbdapsvdisjs *-*
@luvmyStyles_94
CUDOWNY...boże ja chce następny !!! JEDNO Z NAJLEPSZYCH FF <3
OdpowiedzUsuńzmieniłam user z @FuckMe_Louisss na @louisscat , inf mnie dalej i powodzenia w pisaniu.
PS śliczny wygląd bloga x
Hej przepraszam,że tak dlugo nie komentowałam ale ->> szkoła= na maxa dużo roboty ale dziękuje,że nie przestałaś mnie informować.
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny ale czemu Ty mi to robisz i oni znów przydarzyły im się jakieś kłopoty już myslalam że przynajmniej jakiś czas będą mogli być razem bez żadnych przeszkód a tu buuum ! I znowu będą musieli przetrwać ciężką próbę.Jestem ciekawa co to za gnój, który zrobil to Sky jak ma za malo to niech pojedzie do lasu tam pewnie kogoś spotka a Sky niech zostawi w spokoju i pozwoli Hazzie i Sky cieszyć się miłością. No ale tak to jest jak się jest upartym ������
@ika1674
jeszcze raz przepraszam ��
Hej! Wybacz, ze tak pozno, ale juz tak dawno nie wchodzilam na laptopa przez uczelnie :(
OdpowiedzUsuńBoze, jak bardzo wspolczuje Sky :( Wydaje mi sie, ze to Tyler, ale nie jestem pewna :(
Tylko czemu Julss zostawila ja sama?!
A Harry... moglaby go choc raz posluchac :(
Ps. Nie przejmuj sie ludzmi, ktorzy nie czytaja. Najwyrazniej nie sa tego warci i tyle.
Milego weekendu x
@TheAsiaShow_xx
jezu kocham twoje ff
OdpowiedzUsuń